ks. Artur Stopka ks. Artur Stopka
272
BLOG

Fachowiec

ks. Artur Stopka ks. Artur Stopka Społeczeństwo Obserwuj notkę 2

Umówiłem się z pewnym fachowcem. Chociaż lepiej będzie powiedzieć, że zawarłem z nim umowę. Miał się zająć pewnym nękającym jedno z moich urządzeń problemem technicznym i rozwiązać go w określonym, niezbyt bliskim terminie. Dał mi nawet stosowny kwitek. Ćwicząc cierpliwość, która nie jest moją najmocniejszą zaletą, zwalczałem w sobie dzielnie pokusę, aby przed upływem wyznaczonej daty dowiedzieć się, na jakim etapie są działania speca. Jednak gdy nastał umówiony dzień, zaraz z rana skontaktowałem się z moim kontrahentem.

„To już dziś?” – zdziwił się niepomiernie. Zaniepokoiło mnie jego zaskoczenie. „Dokładnie” – zapewniłem go. „Wpadnę za godzinę po odbiór” – uprzedziłem uprzejmie. Fachowiec wydał dziwny dźwięk, przypominający gulgotanie. „Słucham?” – zapytałem. „Kiedy jeszcze nie gotowe” – wyszemrał niewyraźnie. „Jak to, przecież się umówiliśmy? Termin mija dzisiaj, a pan wspominał, że może nawet uda się wcześniej” – przypomniałem mu, delikatnie akcentując moją wytrwałość i opanowanie. „Ale zaszły nieprzewidziane okoliczności i sprawa się skomplikowała” – spec nagle przeszedł do ofensywy. „Potrzebuję jeszcze co najmniej tygodnia” – poinformował mnie tonem nie znoszącym sprzeciwu. „Ależ ja nie mam tyle czasu” – wyznałem zdesperowany. „Nie ma co podnosić głosu” – pouczył mnie fachowiec i dorzucił twardo: „Nie moja wina. Dostawca części się nie wyrobił”. „To zmień pan dostawcę” – poradziłem mu pełen najlepszych intencji. „E tam, wszyscy są tacy sami” – ocenił fachowiec z oznakami zniecierpliwienia w głosie. Zacząłem intensywnie szukać w głowie jakichś innych wskazówek, ale zanim zdołałem coś wymyślić, spec znów zabrał głos. „Proszę zadzwonić za tydzień, powinno do tego czasu być gotowe” – zaordynował i bez ostrzeżenia zakończył rozmowę.

Przeczytałem gdzieś, że jednym z bardzo poważnych, karygodnych błędów, jakie może popełnić szef, jest przesunięcie terminu wdrożenia jakiegoś rozwiązania z tego powodu, że zespół pracowników nie zdołał się do niego przygotować. Co prawda nie byłem szefem fachowca, ale poczułem, że właśnie popełniam kardynalny błąd, zgadzając się na brak terminowości z jego strony. Wsiadłem w samochód i pojechałem do siedziby fachmana. Nie będę tu relacjonował przebiegu naszego bezpośredniego spotkania, powiem tylko, że późnym popołudniem tego samego dnia nasza umowa została jednak sfinalizowana. Zdołałem przekonać speca, że terminowość jest w relacjach międzyludzkich ważna. Bardzo ważna.

Stefan Kisielewski uważał, że nieznajomość terminu śmierci umożliwia życie. Być może. Ale myślę, że umożliwia je również dotrzymywanie terminów.

Nadsprzedaż ;-)

Tekst powstał jako felieton dla Radia eM

Dziennikarz, który został księdzem

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo