ks. Artur Stopka ks. Artur Stopka
263
BLOG

Support

ks. Artur Stopka ks. Artur Stopka Społeczeństwo Obserwuj notkę 4

Z cyklu: Trzy akapity

Usłyszałem kiedyś opowieść organizatora dużych koncertów o tym, jak stracił ze swej stajni znanego w kraju wykonawcę. Zaproponował mu kiedyś w jak najlepszych intencjach występ jako support podczas koncertu światowego formatu gwiazdy, który zgromadził wielotysięczną widownię. Wspomniany wykonawca poczuł się propozycją głęboko dotknięty. „Nie będę dla kogoś rozgrzewał widowni, mam swój honor” – powiedział i zerwał wszelką współpracę z tym biurem koncertowym. „Na szczęście są jeszcze tacy, którzy występ przed międzynarodowymi gwiazdami wpisują sobie do CV” – pocieszył sam siebie spec od imprez muzycznych.

Popularny w filmach motyw pełnej zawodu, a często niechęci i nienawiści postaci drugiego planu, która całe życie „pracuje na kogoś”, na sukces kogoś innego, wcale nie jest taki wydumany, jak mogłoby się niektórym wydawać. Rozmawiałem kiedyś z politykiem, który latami był cieniem swojego znanego szefa, nie tylko pisał mu przemówienia, ale był autorem wszystkim pomysłów i inicjatyw kojarzonych z jego nazwiskiem. Mamiony wciąż obietnicami, że otrzyma któregoś dnia szansę osobistego zaistnienia, w najmniej oczekiwanej chwili zdradził swego pryncypała i mentora, przekazując politycznej konkurencji kilka ciekawych informacji na jego temat.

Działać z całym zaangażowaniem przygotowując sukces kogoś innego, ze świadomością, że samemu trzeba będzie zniknąć, odejść, to coś więcej niż pokora.

Dziennikarz, który został księdzem

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo