Przypadkiem natknąłem się na badania TNS OBOP sprzed 5 lat w nader interesującej materii, czyli kto głupi, a kto mądry? Idzie oczywiście o ranking polskich polityków i bynajmniej nie o jakieś uczone badania, lecz proste pytanie skierowane do społeczeństwa. Osobiście traktuję je jako rodzaj zabawy, albowiem nie istnieją "demokratyczne metody" wyłaniania najinteligentniejszych. Ale do rzeczy.
Jak myślicie, kto wówczas wygrał w kategorii najgłupszy? No dobra, odwaliłem już Hitchcocka, więc powiem. W tej kategorii wygrał Andrzej Lepper.
A w drugą stronę? No nie, nie wierzę, by ktokolwiek zgadł. Dobra, dobra, już mówię. W kategorii najmądrzejszy wygrał... Kazimierz Marcinkiewicz.
Trzeba promować najlepszych, więc spieszę donieść, że poza Kazimierzem Marcinkiewiczem na pudle załapali się: Aleksander Kwaśniewski i Marek Borowski. Obok pudła stanęli zaś zgodnie Donald Tusk i Bronisław Komorowski. Tak, tak, aktualny prezydent i aktualny premier uważani byli wówczas za najinteligentniejszych polityków. Ciekawe jest także to, że Jarosław Kaczyński wyprzedził w rankingu Waldemara Pawlaka, choć daleko mu było z intelektem do Bronisława Komorowskiego. Na liście rankingowej najgłupszych i najmądrzejszych zabrakło ś.p. Lecha Kaczyńskiego, lecz także wielu innych, znanych polityków.
Ciekaw jestem, jakie wyniki osiągnęliby ci sami politycy dzisiaj. Czy inteligencja Tuska i Komorowskiego została w jakiejkolwiek formie zweryfikowana przez tzw. czas i tzw. życie? Czy Jarosław Kaczyński zgłupiał czy zmądrzał w oczach społeczeństwa od tamtego czasu?