Kultura Liberalna Kultura Liberalna
2601
BLOG

Kościół od dekad był zaangażowany w „międzynarodowy spisek kryminalny”

Kultura Liberalna Kultura Liberalna Przestępczość Obserwuj temat Obserwuj notkę 248

„Jeśli władze w Polsce miałyby na tyle odwagi, żeby zainicjować śledztwo, jego wyniki nie byłyby inne od tych w Pensylwanii i Bostonie. Pozostaje pytanie, czy władze w Polsce mają tyle odwagi i czy wierzą, że opinia publiczna ma prawo wiedzieć, jak Kościół przez dziesięciolecia traktował swoje dzieci”, mówi słynny amerykański dziennikarz.

Łukasz Pawłowski: W połowie sierpnia ujawniono wyniki szeroko zakrojonego śledztwa w sprawie pedofilii wśród księży w Pensylwanii. Proszę powiedzieć ludziom, którzy nie znają tej sprawy, dlaczego wyniki wywołały taki skandal?

Walter Robinson: Najpierw trzeba by znaleźć kogoś, kto w ogóle o tym nie słyszał.

ŁP: Część osób, nawet jeśli słyszała, to z pewnością nie zna szczegółów.

Z mojego punktu widzenia, pierwsze pytanie brzmi: co w tym nowego? Wielu ludzi, wliczając w to dziennikarzy, potraktowało to, co się wydarzyło w Pensylwanii, jako niesamowite odkrycie.

ŁP: Tak nie jest?

Nie jest. To raczej potwierdzenie, że jeśli tylko jakiś organ śledczy otrzyma dostęp do dokumentów kościelnych, odkryje taką samą sytuację w każdej diecezji i archidiecezji na świecie. Nawiasem mówiąc, z tego, co wiem, dotyczy to także archidiecezji krakowskiej, kiedy arcybiskupem był późniejszy Jan Paweł II. To znaczy, że wszyscy biskupi i arcybiskupi postępowali tak samo – ukrywali zbrodnie.

Kościół, przynajmniej w Stanach Zjednoczonych, oficjalnie przyznał, że około 4–5 procent księży wykorzystywało seksualnie dzieci. Kiedy jednak organy śledcze przeprowadzają dochodzenie, okazuje się, że te liczby są dwa razy większe. W Bostonie, kiedy w 2003 roku opublikowano pełne wyniki dochodzenia, mieliśmy 250 takich księży, co stanowiło 10 procent wszystkich.

Po pierwsze, najważniejsze jest to, że problem jest o wiele poważniejszy, niż się ludziom wydaje. Po drugie, po sukcesie prokuratora generalnego w Pensylwanii, a także na skutek korzyści politycznych, jakie z tego tytułu odniósł, dziś każdy prokurator stanowy zapewne myśli: powinienem zrobić to samo. Teraz w końcu bez żadnych przeszkód można zająć się prześwietlaniem Kościoła katolickiego.

ŁP: Co to znaczy „bez żadnych przeszkód”? Wielu ludzi zna pańską pracę nie tylko z publikowanych artykułów w „The Boston Globe”, ale oczywiście także dzięki filmowi „Spotlight”. Pokazuje on ogrom trudności, z którymi musieliście się zmierzyć, kiedy stanęliście na drodze Kościołowi. Niechęć ofiar, aby opowiedzieć swoje historie, presja Kościoła, a także wpływowych lokalnych notabli. Co więc pan ma na myśli, mówiąc, że teraz w końcu nie ma żadnych przeszkód?

Nasze śledztwo pokazało, że Kościół od dekad zaangażowany był w coś, co nazywam „międzynarodowym spiskiem kryminalnym” [ang. international criminal conspiracy], który miał na celu maskowanie przestępstw seksualnych księży. W różnym stopniu, w zależności od diecezji, pomagali w tym lokalni funkcjonariusze wymiaru sprawiedliwości, którzy niekiedy wiedzieli o postępowaniu księży, ale byli – powiedzmy – na tyle przestraszeni polityczną siłą Kościoła, że nie mieli odwagi o niczym mówić ani nic zrobić.

W Massachusetts odkryliśmy dużą liczbę przypadków, w których policja odmawiała podjęcia działań, a sędziowie zamiatali sprawę pod dywan. Jest to także problemem w Ameryce Południowej, gdzie trudno wskazać granicę między państwem i Kościołem, przez co bardzo trudno jest oszacować skalę tych wykroczeń.

ŁP: Na jakiej podstawie pan tak sądzi?

Dam panom przykład. W Bostonie mamy 2 miliony katolików i odkryliśmy 250 księży, którzy na przestrzeni kilkudziesięciu lat molestowali dzieci. W Brazylii, w której byłem dwa lata temu rozmawiać o tym problemie, jest 130 milionów katolików. Liczba księży jest więc proporcjonalnie większa, ale do tej pory udało się znaleźć jedynie około tuzina księży, którzy molestowali dzieci. Władze nie chcą się jednak w ogóle angażować.

Ostatnio jednak w Chile sytuacja stała się tak zawstydzająca dla Watykanu, że władze rozpoczęły w tej sprawie śledztwo. Właśnie to mam na myśli, kiedy mówię, że w końcu w Stanach i – mam nadzieję – także w Europie, prokuratorzy mogą zająć się problemem pedofilii w Kościele bez obaw o polityczne koszty.

ŁP: Co dokładnie ma pan na myśli, kiedy mówi, że przez lata Kościół był zaangażowany w działalność kryminalną? W państwa relacjach o tym, co działo się w Bostonie, najbardziej uderzające było nie tylko to, że dochodziło do molestowania, ale że istniał cały system stworzony tylko po to, aby sobie „radzić” z tymi sytuacjami. Przypominało to działalność korporacji, w której, gdy coś się stanie, stosuje się określone procedury. Twierdzi pan, że ten schemat działał na całym świecie?

Cały wywiad TUTAJ


Walter Robinson

amerykański dziennikarz śledczy pracujący dla „The Boston Globe” przez 34 lata jako reporter i redaktor. Robinson kierował zespołem dziennikarzy Spotlight pracującym nad ujawnieniem afery pedofilskiej i tuszowaniu jej przez Kościół katolicki w Bostonie. Za to śledztwo gazeta otrzymała w 2003 roku Nagrodę Pulitzera. W 2015 roku film „Spotlight”, ukazujący kulisy śledztwa, został nagrodzony Oscarem za najlepszy film. W postać Waltera Robinsona wcielił się Michael Keaton.

Łukasz Pawłowski

szef działu politycznego i sekretarz redakcji „Kultury Liberalnej”. Twitter: @lukpawlowski

Maciej Kowalczyk

współpracownik „Kultury Liberalnej”.

"Kultura Liberalna" to polityczno-kulturalny tygodnik internetowy, współtworzony przez naukowców, doktorantów, artystów i dziennikarzy. Pełna wersja na stronie: www.kulturaliberalna.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo