Początek sezonu przy Łazienkowskiej się nie udał. Mecz z Zagłębiem Lubin został odwołany z powodu dużych opadów deszczu. Spotkanie będzie przeniesione. Prawdopodobnie na 22 lub 23 listopada - jeśli Legia awansuje w Lidze Europy. Jeśli Gaziantepspor zwycięży w dwumeczu, to impreza odbędzie się połowie września.
Kibicom pozostaje żal. Czekaliśmy na ten mecz długie miesiące. Stawiłem się na stadionie przed 16 i już wtedy padał spory deszcz. Do tego w Warszawie była burza, co utrudniało dojechanie na mecz i potencjalne kibicowanie. Niestety opady nie ustawały a na boisku można było zobaczyć coraz większe kałuże. Najlepszym wskaźnikiem tego, jak dużo wody znajdowało się na murawie, była przedmeczowa rozgrzewka. Piłkarze nie mogli normalnie podać piłki po ziemi. Trzeba było podawać górą, ale od razu było widać, że gra w tym momencie nie ma sensu. Pan z PZPN przełożył rozpoczęcie meczu najpierw na 15 minut, a później na pół godziny. Deszcz ciągle padał i stwarzał coraz większe problemy. Około 17.30 piłkarze Legii wyszli na boisko, aby podziekować kibicom, którzy wspierali swoją drużynę przed meczem. Kilka minut później Wojciech Hadaj podał widzom smutną informację.
Dla kibiców, zbyt dużo wody na boisku nie stanowiło poważnego argumentu. Z rozpoczęciem gry zwlekano i to mogło denerwować. Wśród fanatyków padały hasła: "Można grać, k*** mać" i nieśmiertelne "jeb*** PZPN". Jednak trzeźwo oceniając sytuację, decyzja o przełożeniu meczu była konieczna. Gra w takich warunkach nie miała najmniejszego sensu i nie moglibyśmy oglądać normalnego meczu piłki nożnej.
Nam, kibicom wypada czekać na następny mecz Legii Warszawa, który odbędzie się w czwartek. Zawodnicy rozegrają rewanżowe spotkanie z Gaziantepsporem, które odbędzie się przy ponad trzydziestotysięcznej publiczności. Szansa na awans jest ogromna. Przypomnę, że pierwszy mecz drużyna Skorży wygrała 0:1 po golu Radovicia.
Na koniec, kibice oddali cześć powstańcom.
Pamiętamy.
