KWAS KWAS
107
BLOG

Po debacie 1:0 dla Kaczyńskiego

KWAS KWAS Polityka Obserwuj notkę 9

Pojawiając się na debacie prezydenckiej zorganizowanej przez TVP, Bronisław Komorowski liczył na zaskoczenie swoich rywali. Pomylił się. Jeśli ktoś był zaskoczony to raczej zwolennicy marszałka, który kolejny raz potwierdził, że w wystąpieniach na żywo ustępuje zdecydowanie swoim rywalom.

Już pierwsze słowa Bronisława Komorowskiego zaciążyły na całym jego wystąpieniu. Atakując władze TVP za stronniczość postawił się w pozycji, która do niedawna była przypisana Jarosławowi Kaczyńskiemu, tj. agresora, ciągle szukającego ciemnych układów. Najwyraźniej kandydat Platformy Obywatelskiej zapomniał, iż główne hasło jego kampanii brzmi „zgoda buduje”.

Marszałek sejmu kolejny raz potwierdził, że w tej kampanii wyborczej role się odwróciły. Podczas debaty dało się zauważyć, iż Jarosław Kaczyński potrafi panować nad emocjami i zaczepkami ze strony Komorowskiego, który nie omieszkał wypomnieć byłemu premierowi kilku błędów. W żadnym wypadku Kaczyński nie stracił nerwów. Przy czym trzeba dodać, iż miał zadanie o tyle łatwiejsze, że jego główny rywali atakował nieumiejętnie, często trafiając na oślep, jak w przypadku oskarżenia rządów PiS o próbę sprywatyzowania szpitali. Chyba nawet najwięksi przeciwnicy Jarosława Kaczyńskiego nie posądzają go o takie pomysły. Z kolei zwolennicy prywatyzacji służby zdrowia mogli odnieść wrażenie, iż związanie swoich nadziei z kandydatem PO było błędem. Jak na myśliwego Komorowski strzelał zaskakująco niecelnie i zbyt często dostawał rykoszetem.

Oceniając pojedynek Kaczyńskiego z Komorowskim, laur zwycięstwa należy przyznać temu pierwszemu. Nie tylko odpowiadał składnie i celnie, ale przede wszystkim kolejny raz zaprezentował się jako polityk koncyliacyjny, który choć posiada swoje przekonania, dąży do kompromisu. Co więcej, ani razu z ust byłego premiera nie padło hasło IV RP, czym z miejsca wytrącił argumenty swoim przeciwnikom. Końcowy apel Grzegorza Napieralskiego, w którym ostrzegł przed recydywą IV RP uderzył raczej w Komorowskiego niż Kaczyńskiego. Tak też go odebrał sam marszałek, marnując ostatnią minutę swojego wystąpienia na tłumaczenie się za dawne wspieranie pomysłu Czwartej Rzeczypospolitej.

Niedzielna debata prezydencka w TVP 1 może nie była przełomowa, ale z pewnością zwolenników Bronisławowi Komorowskiemu nie przysporzyła. Nominalnym jej zwycięzcą okazał się Grzegorz Napieralski, który atakując marszałka sejmu umiejętnie zaprezentował się jako realna alternatywa dla kandydata PO. Nie trzeba tłumaczyć, że każdy głos mniej na Komorowskiego to głos więcej dla Jarosława Kaczyńskiego.



 

KWAS
O mnie KWAS

Konserwatysta wśród lewicowców, lewicowiec wśród konserwatystów.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka