Stany pobudzenia mają zazwyczaj epizodyczny charakter.
Mogą zrodzić się z radości, miłego zaskoczenia. Ale miewają też źródło w gniewie, frustracji.
Erupcje radości czy złości - to wszystko ludzkie, zrozumiałe, mieszczące się w normie ludzkich reakcji.
Zdarza się jednak coś takiego jak stałe pobudzenie.
Specyficzne ADHD mentalne.
Jeśli erekcja emocji, intelektu, czy genitalna - miło się kojarzą - tak priapizm zawsze będzie pejoratywem.
W medycznym kontekście wiąże się z bólem u dotkniętego tą przypadłością.
Mentalny priapizm - nie tyle boli pobudzonego, co świadków jego dolegliwości.
Jeśli fizjologiczny priapizm wyzwala poczucie lęku i dyskomfortu - tak w mentalnym jest odwrotny wektor:poczucie lęku i dyskomfortu owocuje mentalnym priapizmem.
Czym objawia się mentalny priapizm?
Swoistym ADHD, szybką zmiennną ocen, biciem rekordów życiowych w drwinie, wyrokach, stawianiem pod mur etc.
Ów sprint zawsze zostawia w szatni spokojną analizę faktów, uczciwą kwerendę detali, dowodów.
Mentalny priapizm nawet z synoptyki uczyni dowód bez dowodów. Co z tego, że synoptyka - wyrok i tak będzie jej stałym elementem składowym.
Medyczny priapizm dotyczy jedynie mężczyzn.
Mentalny demokratycznie obejmuje obie płci.
Mentalny priapizm drwi z logiki, z etyki, z wartości - on łamie nogi w biegu na oślep.
Mentalny priapizm to powtarzalność kompromitujących falstartów - jako żywo kojarzących się z przedwczesną ejakulacją.
Ale priapizm nie uwalnia nasienia, niczego nie zapłodni - bo nie jest przyjemnością, niejako nie zależy od woli podmiotu - to podmiot jest lennikiem bolesnej erekcji.
Wczoraj - w sympatycznych klimatach wątek 8 marca.
A to życzenia Panów blogerów, dedykacje muzyczne, ikonografia z bukietami kwiatów. Panie we wdzięcznych podziękowaniach.
Ale trafiam i na taka wypowiedź: Dzień ten nie jest dniem zwykłych kobiet, ale kobiet-rewolucjonistek, czyli kobiet-morderczyń.
Czyli wszystkie obdarowane - przez swoich mężczyzn, kolegów w pracy, czy w necie - to morderczynie. Pyszne!
Jednak taka diagnoza nie dziwi, jeśli nie tak dawno jej autor borykał się z natrętną fiksacją czerwonej opaski na nadgarstku - a słowo dziwka nękało jego jaźń przez cykl kilku wpisów.
Sprawa Globisza...
Jednego dnia wręcz noszony na rękach za ADHD konferansjerki.
Kolejnego dnia już miłość do niego stygnie - bo jakowyś list do premiera.
Nie ma znaczenia treść.
Ważniejsza jest reakcja tego, co nie miał robić za idiotę - zrelacjonowana przez wywiad filmowy.
Oddaje ukłon Globiszowi, podkreśla jego refleks - ogólne z uśmiechem podsumowuje owo zajście - bez jeremiad typu - nigdy już nie podam mu ręki.
Dziś pojawia się notka z inwektywami nawet w tytule, by za chwil kilka autorsko zniknąć.
Swoiste ADHD w sprincie - walnąć - jeszcze nie wiem za co, ale skopać a priori.
Potem eksplikacja - poczekam na fakty.
Słuszna.
A tak poza falstartami propagandy, fiksacjami, kuriozalnymi pochwałami, by za chwilę chwalonego odrzucić - stany emocjonalnego pobudzenia to też strefa radości, doświadczania dobra.
Tu nie pojawia się priapizm - ale naturalna, zdrowa erekcja emocji. A jeśli zdrowa - dotyczy obu stron.
Choć datowo zbiegło się to z Dniem Kobiet - nie z tej okazji zostałam obdarowana.
Nie był to bukiet kwiatów, ani dar z kokardą na jego szczycie.
Otrzymałam kolię, cudnej urody - pięknie oprawione klejnoty szacunku, zaufania - dokumentującą mą wartość, moją wiedzę...
Bez fanfar, bez ADHD w krwiobiegu intencji Autora daru.
W sposób tak naturalny - że sama kolia zyskała na swej wartości poprzez sam - niecodzienny sposób jej wręczenia.
Bo tak autentyczny, że wręcz podziękowałam za skalę niecodziennej naturalności tego gestu wobec mnie.