ladynoprofit ladynoprofit
321
BLOG

Odór cierpiętnictwa..

ladynoprofit ladynoprofit Społeczeństwo Obserwuj notkę 12

Pytanie o cierpienie wielu myli z pytaniem o ból. Cierpienie może być pochodną zadanego bólu, ale nie musi.
Istnieje bowiem rzeszami nawiedzany dom uciech zwany Rozkosz Cierpiętnictwa.

Nie wybiera się tam "asortymentu" - każdy sam przychodzi z tym co ma. A zawsze coś znajdzie. Nawet wobec komfortu życia i przychylnych okoliczności.

Tych zostawiamy - bo to rodzaj zaburzenia. Niegroźnego..ale rozpiętego na hamaku: Tak mi cudownie, że aż źle.
Bywalcy tamtego przybytku nie mają najmniejszego pojęcia czym jest ból i cierpienie.
Toną w jeremiadach wobec mnożonych przez siebie symulacji, a nie faktów, zdarzeń. Śnią o bliznach, stygmatach, rysują je na swoim ciele z chorą uporczywością. Albo z pełną premedytacją wkręcają poruszonych kłamstwem bliźnich.

Co tak naprawdę im dolega?
Prawdziwy dramat - brak bólu i ...cierpienia.

Ale cierpienie - nie to spreparowane - naprawdę istnieje.
To cierpienie nie robi rabanu, nie maszeruje z bębnem przez arterie ludzkiej percepcji.
Cierpienie nie łamie dumy, ale duma potrafi złamać cierpienie.
Mądra duma, a nie koślawe Ego.

Istnieją ludzie, którym faktycznie niczego nie brak, oprócz ich samych w nich samych.
Wcierają w siebie odchody własnych uprzedzeń i pomimo wysokiej stopy życiowej, tej socjalnej - stają się mentalnymi żulami własnej biografii.

Ów nieprzyjemny zapaszek jest częścią ich świadomej narracji.

Pytanie o cierpienie musi zahaczać o strefy ściśle związane z naszą codziennością.

Pieniądz...

"Pieniądz jest tym, co nam pozwala nie patrzeć ludziom w oczy. I nie spoglądamy już wcale, z oczami zafiksowanymi na komputerach i smartfonach, skupieni na ochronie naszej egoistycznej samotności. Każdy za siebie. Wszyscy na wojnie". Georg Simmel

A przecież ekonomia to aktoreczka, która paraduje w stroju nauki. A nią nie jest. Ekonomia lokuje się pomiędzy psychologią, socjologią. Socjologia i psychologia czerpią z ekonomii, ale już nie w drugą stronę.

Dlatego obrastamy w racjonalną bezduszność.

Człowieczeństwo coraz bardziej staje się nieracjonalne. Egoistyczna samotność zdobywa więc coraz większą liczbę swych wyznawców.

To jednak nie komputer sprawia, że ludzie nie patrzą sobie w oczy. Tworzą związki, uprawiają seks, ale siebie nie widzą. Całe wręcz rodziny. Wzorcowe - bo etykieta RODZINA, która obrusza się na wartościowanie - ...musi wystarczyć. Cokolwiek, jakkolwiek..

Z drugiej strony, jakże często obcy trafia na obcego w sieci i choć nie widzą swoich źrenic, dotykają człowieczeństwa, najtrudniejszych, najgłębszych pokładów doświadczania życia. W otwartych dłoniach - zawstydzeni lub nie - ukazują swój ból. Czasem i cierpienie.

To nie używanie lub nie sprzętu stanowi o tym, czy widzimy czy ślizgamy się swym niewidzeniem z jednym czynnym okiem w okolicach własnego pępka.

Ludzie nie biegną sobie na spotkanie, by się leczyć. Biegną, bo coś dostrzegli. Bo obraz został w duszy, bo inspiruje, bo coś eksplikuje.
Odważni w swych lękach nie maja problemu z dzieleniem się swoją przestrzenią.
Nie można ich zainfekować.

Bodźcem nie jest przekonanie czy najczęściej chybione założenie, ale wątpliwość. To ona detonuje mury, leczy z katarakty, podnosi wartość hemoglobiny wiedzy, która świetnie melioruje, odżywia mózg.

"Najlepszym całkowicie brak jest przekonania, gdy najgorsi są pełni dzikiej gorliwości." William Butler Yeats

Rozejrzyj się wokół, tam gdzie widzisz pożary gorliwości, tam ślepców donośne rytuały. Ślepiec wali w drugiego człowieka, nie dlatego, że jest postrzegany jako gorszy, ale dlatego, że sam siebie definiuje poniżej własnej akceptacji.

Istnieją kochankowie, którzy w splocie rozkoszy i daleko po niej - nie potrafią na siebie spojrzeć. Przez całe życie razem, do śmierci.
Są ludzie obcy sobie, którzy nigdy nie podali sobie dłoni - ale tak wiele widzą i szczery uścisk to jedynie kwestia czasu.
Bez dzikiej, neurastenicznej, stachanowskiej... gorliwości.

ADHD, bielmo, prymat ekonomii własnego egoizmu - generują cierpienie. Także - gdy dostatnie życie, ale odór nie zmyli.

Imperatywem takich ludzi jest "nawożenie" sobą terenów zdrowych.

Zdrowe - nie przyjmą niczego...z ropniem egocentryzmu.

 

Zakochana w suwerenności. Smakoszka autentyzmu. Ze słabością do erekcji intelektu. ministat liczniki.org

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo