lechu lechu
76
BLOG

Histeria Jana Pospieszalskiego

lechu lechu Rozmaitości Obserwuj notkę 36
 
        W dzisiejszym wydaniu internetowym „Rzeczpospolitej” ukazała się odpowiedź Jana Pospieszalskiego „Gejowska ofensywa przyspiesza” na felieton Roberta Biedronia „Ekstaza homofobów” sprzed kilku dni. Pospieszalski zarzuca Biedroniowi „napastliwy język”, który „tylko potwierdza tezę o skłonności osób homoseksualnych do histerii”.
           
            Pospieszalski pisze:
„Mnożąc określenia: seksistowski, biały, katolicki fundamentalizm, Robert Biedroń stawia gejów wśród ofiar tych samych strasznych sił, które są odpowiedzialne za niezmierzone cierpienia niewolników afrykańskich i krwawe wojny religijne. Obrońców instytucji małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny sytuuje tuż obok Ku-Klux-Klanu i inkwizytorów podkładających ogień pod stos Galileusza. A fraza „prawdziwi heteroseksualni Polacy” w kontekście starań aktywistów gejowskich o upamiętnienie kilkudziesięciu ofiar Auschwitz więzionych za homoseksualizm stawia redakcję „Rzeczpospolitej” niemal w jednym szeregu ze sprawcami Holokaustu.”
           
            Ten Biedroń tym razem nieźle przegiął – myślę sobie. Ale zajrzałem jeszcze do tekstu Biedronia. I tu niespodzianka! Ani słowa, ani cienia sugestii, że dyskryminacja spowodowana brakiem przywilejów, jakimi cieszą się osoby heteroseksualne równa się cierpieniom niewolników afrykańskich czy ofiarom wojen religijnych.
            „Prawdziwi heteroseksualni Polacy” nie pojawiają się w kontekście starań o upamiętnienie kilkudziesięciu ofiar Auschwitz więzionych za homoseksualizm. O Holokauście nie ma nawet słowa (tak jak i o inkwizycji, wojnach czy Ku-Klux-Klanie).
            Określenie „seksistowski” pojawia się w zdaniu:
„To (zakaz zwalniania z pracy za homoseksualizm i domaganie się od działaczy LGBT zakazu mowy nienawiści) może frustrować tych, którzy do niedawna czuli, że posiadają wyłączność na Polskę. Że wspólnota, w której żyjemy, jest jednorodna, heteroseksualna, seksistowska, katolicka, a ci, którzy myślą inaczej, mają siedzieć cicho lub się wynosić. Taką krainą Polska jednak nie jest(...)”
            Myślę sobie: „Pewnie przeoczyłem wspomniane porównania. W końcu jestem gejem – a tym wiadomo histeria przesłania rzeczywistość. Czytam, więc jeszcze raz. I ciągle nic nie znajduję.
           Skąd, więc takie sugestie w tekście Pospieszalskiego? Czyżby objaw histerii? (Pospieszalski gejem?) A może zwykła, podła manipulacja, z jakich znany jest pan Pospieszalski?
Nie mogąc się doczepić do wywarzonego tekstu swojego ideologicznego przeciwnika pan Pospieszalski po prostu oszukuje.
           
            Nie znaczy to jednak, że tekst Pospieszalskiego można pominąć. Wręcz przeciwnie – warto go przeczytać. W dalszej części artykułu kryją się już znacznie ciekawsze zarzuty wobec „gejowskich aktywistów”(tak jakby lesbijki nie bywały aktywistkami).
            Pospieszalski demaskuje strategie „aktywistów gejowskich”, którą można streścić w kilku punktach:
1. zaistnienie w mediach,
2. aktywizacja opinii publicznej na rzecz tzw. niedyskryminacji,
3. wprowadzenie zakazu mowy nienawiści i związków partnerskich,
4. poszerzenie definicji małżeństwa o pary homoseksualne i umożliwienie im adopcji dzieci.
           
            Czy taka jest strategia środowisk walczących o prawa społeczność LGBT? Być może. Żaden ze mnie działacz, ale pod ta strategią podpisuję się obiema rękoma. Nie opisu strategii zresztą zamierzam się czepiać, ale celu do którego (według pana Pospieszalskiego) ma nas ona zaprowadzić.
 
Pospieszalski pisze:
„(...)chodzi wciąż o to samo. O przyjemność bez konsekwencji, bez odpowiedzialności, bez zobowiązań. Natychmiastowe realizowanie zachcianek – seksualna przyjemność jako produkt, konsumpcja bez ograniczeń. Niechęć do wyrzeczeń, powściągania żądz, nienawiść do wstrzemięźliwości i panowania nad sobą. Aktywiści gejowscy nie chcą uznać, że seksualność to źródło rozkoszy, ale i problemów.”
 
          Doprawdy? Wychowywanie dzieci to „przyjemność bez konsekwencji, bez odpowiedzialności”? Małżeństwo to „seksualna przyjemność, niechęć do wyrzeczeń, nienawiść do wstrzemięźliwości”?
 
Jeśli tak postrzega małżeństwo i rodzicielstwo pan Jan – to wyrazy współczucia dla jego małżonki.
 
           A może geje i lesbijki domagając się uznania ich związków i chcąc wychowywać dzieci biorą na siebie odpowiedzialność i zobowiązania? Może chcą by nie tylko etyka, ale również prawo wymagało od nich wspierania i opieki nad partnerem (lub partnerką)? Gdyby chodziło przecież tylko o samą możliwość „seksualnej przyjemność” nie domagaliby się zmian w prawie. Obecna sytuacja prawna była by dla nich satysfakcjonująca. Jak zauważa sam Pospieszalski nikt nie zabrania dwóm paniom czy dwóm panom żyć razem.
 
Interesujące są również poglądy Pospieszalskiego na antykoncepcje.
 
„Antykoncepcja, lateksowa propaganda i tzw. profilaktyka chorób przenoszonych drogą płciową – owszem zabezpiecza, ale w pierwszej kolejności przynosi gigantyczne zyski koncernom. Nic więc dziwnego, że sponsorami wszelkiej maści projektów, wydawnictw i akcji równościowych aktywistów gejowskich są producenci środków farmaceutycznych.”
 
Pogląd muszę przyznać dość ciekawy jak na konserwatystę. Antykoncepcja i profilaktyka chorób przenoszonych drogą płciową wprawdzie chroni, ale jest be, bo ktoś na niej zarabia.
 
             Nie wiem czy pan Pospieszalski zdaje sobie sprawę, ale również religia jest niezłym interesem. Zarabiają na niej producenci dewocjonaliów, wydawcy Biblii i pism o tematyce religijnej, w okresie świąt Bożego Narodzenia i komunii – producenci zabawek, rowerów i komputerów. Przez cały rok wierni ślą swe pieniądze szerokim strumieniem do Kościoła Katolickiego.
 
Czy pan Pospieszalski wyruszy zatem na wojnę z katolicyzmem?

 

lechu
O mnie lechu

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości