sprzedając dziś pliki z meczami Śląska Wrocław...
Zapewne trener Szkotów poszukuje ich dziś w panice usiłując dowiedzieć się : kto to jest Mila...
Przez lata byłem zdziwiony, że nie korzystano z tego piłkarza nawet jeśli miał tylko przebłyski geniuszu.
Najważniejsze, że objawia się on właśnie w takich meczach.
Zachowanie Lewandowskiego nie wymaga komentarza. Pele by to spieprzył bo usiłowałby wykończyć sam.
Niezauważony i niekomentowany jest też udział Lewandowskiego w strzeleniu pierwszej bramki. Bramkarz wyraźnie poszedł w kierunku Lewandowskiego ignorując Milika.
Nieważne więc , że Lewy bramek nie strzela (zbyt jest pilnowany) natomiast ważne, że obrońcy lewym okiem widząc tylko jego są w połowie ślepi.
Natomiast Mila wbrew pozorom nie miał tak czystej sytuacji bo na przeciwko stał nie byle jaki bramkarz i ośmiu na dziesięciu nie strzeliłoby tej bramki.
Powiedział że nie wolno było strzelać „na siłę” tylko trzeba było tę piłkę „wsadzić”. Bardzo słusznie, ale ośmiu z dziesięciu nie udałoby się i to.
Chwilę wcześniej widzieliśmy wszak jak Podolski w nerwach i pasji niemal nie złamał poprzeczki. Gdyby strzelił dwa razy słabiej znalazłaby się pod poprzeczką.
Na zbyt wielki optymizm i mówienie o zwrocie w polskiej piłce za wcześnie, a już w mediach pieją koguty na ten temat, ale Nawałka zdaje się wzbudzać zaufanie także decyzją o powołaniu Mili.
Wiadomość o przegranym meczu dotarła już do Kancelarii Trzeciej Rzeszy...