Pochwała Barabasza
Równo dwadzieścia pięć lat wisiała zasłona.
Aż współtwórca świątyni musiał w końcu skonać,
By z trzeciej pospolitej obory Augiasza
Zombi tłum nam pokazał swojego mesjasza…
Zbawcę Barabasza!
Zza kurtyny szeregi towarzyszy wyszły
W podzięce za opieką tu do urny przyszły
Okrągłostołowego hołdując Fidiasza,
By „nigdy nie oddana władza była nasza”...
Brońmy Barabasza!
Choć w morderczy uniform w Gdyni był ozuty,
Choć o górnikach z Wujka krwią spływają nuty,
Choć na Kremlu armię czerwoną w strachu spraszał,
Choć wolność butem zdławił w mundurze Kajfasza…
Kult trwa Barabasza!
Z ulgą, że już nie trzeba kreować pozorów,
Tak jak wcześniej sędziowie, dziś chór redaktorów,
Łzą myjących Piłatów haniebnie ogłasza
Nietykalnie świętym moskiewskiego Judasza…
Chwała Barabasza!
Jeszcze drwiąc z nas chrześcijan w szatach kabotyna
Sypią proch nam na głowę, wielbiąc Moskwy syna…
I choć każdy z nas w złości chce dobyć pałasza,
Chryste, śladem Jerzego u Ciebie wypraszam.
Wskrześ im Barabasza…
Leszek Smagowicz
31.05.2014