letni letni
440
BLOG

I jak tu być kibicem?

letni letni Piłka nożna Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

Tekst ironiczny. Ale czy może być inny, gdy kolejny raz sprawdza się stare powiedzenie o naszym udziale w dużych imprezach piłkarskich: Pierwszy mecz - mecz otwarcia, drugi mecz o wszystko i trzeci mecz o honor.

* * *

Dwa lata temu mój syn miał lekkiego fioła na punkcie piłki nożnej. Zbierał karty z piłkarzami grającymi na Euro 2016, w które zaopatrywała go cała rodzina. Chwalił się nawet srebrnym Lewandowskim (srebrna karta miała być wyjątkowa, niby taki rarytas). Po Mistrzostwach Europy mu przeszło. W sumie nie jest to dziwne - to tylko zwykły objaw komercjalozy. Bardziej zaskakujące jest to, że w tym roku jakoś ten szał go ominął. Być może to nawet moja wina, bo jak zwykle wzięło mnie na wspomnienia. Ale od początku…

Rok, dwa lata temu w środowisku szkolnym mojego syna, traktowano p. R. Lewandowskiego jak kogoś w rodzaju mitologicznego półboga. Nie było lepszego piłkarza w całej historii Polski. „A Boniek?” spytałem. Trochę nie wiadomo kim on był. No to zacząłem tłumaczyć, że na początku 80-tych mieliśmy trzech znanych na cały świat Polaków: papieża Jana Pawła II, opozycjonistę Lecha Wałęsę i piłkarza Zbigniewa Bońka. Informacja, że drużyna w której brał Boniek, zajęła trzecie miejsce na świecie, nie mieściła się w głowie mojego syna. Po opowieściach: jak psim swędem dostali się na Mistrzostwa Świata w 1982 roku, pokonując w ostatniej chwili NRD (trochę było tłumaczenia, co to jest NRD); jak rozgrywali się powoli osiągając świetną formę; jak w półfinale (półfinale!) przegrali z Włochami i jak po wygranym meczu o trzecie miejsce sami rozdali sobie medale; uwierzył. A przecież w 1974 mieliśmy jeszcze lepszą drużynę (jeszcze lepszą!). Wtedy p. G. Lato był królem strzelców turnieju.

Oczywiście tego mogłem się spodziewać: W historie jakie naopowiadałem synowi, nikt w jego klasie nie uwierzył. No bo jeśli Boniek i jego koledzy zdobyli trzecie miejsce, to znaczy, że byli lepsi od Lewandowskiego, a ponieważ jest to niemożliwe, bo najlepszy jest Lewandowski, stąd wniosek że żadne trzecie miejsce nie miało miejsca. Logiczne? Logiczne. Z tego samego powodu Lato nie mógł być żadnym królem strzelców, bo to by oznaczało, że jest lepszy od…

W tej sytuacji nie dziwota, że syn stracił zainteresowanie piłką kopaną i skierował swoje sportowe uczucia na rower i hulajnogę. Pomyślałem jednak, że byłoby głupio, gdyby nie orientował się, jak dzisiejsza reprezentacja Polski sobie radzi i postanowiłem, że rodzinnie pooglądamy mecze naszych, chrupiąc chipsy i popijając napoje gazowane. Istniała szansa, że syn przeżyje takie same emocje, jakie były moim udziałem w 1982 roku (1974 nie pamiętam). Dwa razy próbowałem. Oba razy skończyły się tragicznie, jeśli chodzi o „edukację” kibicowską.

Trzeciego meczu nie zamierzam z nim oglądać. Może wybierzemy się na jakąś wycieczkę rowerami?

* * *

(dopisane po meczu) Rowery były gotowe, ale zaczęło padać. Po pierwszej połowie rodzinnie siedliśmy przed telewizorem i nawet nie było najgorzej. Ale pamiętając jak Japończycy radzili sobie z Senegalem, można zaryzykować twierdzenie, że po prostu dali nam trochę pograć :) Dobre i to.

letni
O mnie letni

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport