Limes Inferior Limes Inferior
29
BLOG

Wszystkie ręce naciskać

Limes Inferior Limes Inferior Polityka Obserwuj notkę 3

Żałosna rozpaczliwość wysiłków, mających na celu przekonanie nas do teorii naciskowej, staje się powoli zabawna. Mam wrażenie że całe środowisko Wybiórczej szczerze wierzyło, iż na nagraniach usłyszymy wyraźnie, jak ś.p. prezydent krzyczy 'ląduj, albo cię zastrzelę...'. Potem informacja o obecności dyr. Kazany w kokpicie - to pewnie on kazał i krzyczał. No i gen. Błasik, ech miało być super, a tu - nic.

No więc trzeba sięgnąć po najcięższą artylerię, co  w tym przypadku oznacza osobę o możliwie najcięższym pomyślunku. Sięgnięto po - tadam - redaktora Pacewicza.

Tu mała dygresja: Pacewicza uważam za osobę wyjątkowo przywiązaną do dogmatów, za to do logiki bynajmniej. Jak w coś wierzy - to tak napisze, choćby wbrew faktom, na które sam się powołuje. Pamiętam jego tekst, który w pigułce przedstawia legendarny intelekt redaktora P: omówienie wyników badań Polaków na tolerancję. Żeby nie było wprost, badanych pytano czy mieli by coś przeciwko ślubowi ich dziecka z ... (i tu masa durnowatych kategorii). No i nasz nietolerancyjny naród - imaginujcież sobie - nie był zachwycony wizją ślubu swego dziecka z nosicielem wirusa HIV. No żesz panie jaka nietolerancja dla wszystkich chorych - ze dwa akapity temu nasz ukochany Pacewicz poświęcił. Tylko nie wpadł na to, że ślub może się wiązać ze współżyciem, dziećmi a więc potencjalnym zakażeniem. Ale teza była - Pacewicz pisze.

Tak i dziś redaktor wspina się na niedościgłe wyżyny rozumowania, niestety - prostaczkom takim jak ja niedostępne. Tłumaczy, że wprawdzie nie można dowieść, iż naciski miały formę poleceń czy choćby zaleceń albo rad, ale z pewnością formą nacisku była obecność prezydenta na pokładzie. I fakt, że tenże w ogólności chciał wylądować tam gdzie leciał. Zdumiewająca okoliczność, bo przecież tradycyjnie prezydent lata samolotem w kółko, a lądować w ogóle nie potrzebuje, prawda panie Pacewicz?

No i potężny wtręt, o myśleniu grupowym. Że piloci ulegli grupowemu myśleniu i postanowili lądować na bazie telepatycznego chyba połączenia w grupę z prezydentem. A pewnie i jego bratem, a co - przecież rozmawiał przez telefon. Przeczytawszy to, zacząłem się zastanawiać: czy kiedy redaktor jedzie gdzieś z żoną i tejże spieszy się gdzieś, to czy wskutek myślenia grupowego i z winy żony Pacewicz przejeżdża na czerwonym świetle? Bo mniej więcej taka logika tkwi w jego rozumowaniu.

Ciężko jest z wyborczą, jeśli jej najlepsi ludzie taki bełkot wstawiają. Kryzys wiary?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka