Ingiro Ingiro
1268
BLOG

Inna przyczyna katastrofy smoleńskiej?

Ingiro Ingiro Polityka Obserwuj notkę 18

Zadaniem MAK bylo ujawnić przyczyny katastrofy. Zamiast tego raport wskazuje winnych, oczywiście tylko po polskiej stronie. Polska komisja odpowiada wskazując na winę rosyjskich kontrolerów lotu i to teraz dominuje dyskusję. Ale czy nie jest to temat zastępczy? Brak winy kapitana Protasiuka jest już teraz oczywisty, bo wydal komendę odejścia na wysokości decyzyjnej i tak naprawdę chyba nawet nie bral lądowania pod uwagę. Świadczą o tym duże prędkość zniżania i prędkość pozioma przy podejściu: kapitan pewnie chcial szybko zejść na 100 metrów, zobaczyć jakie są szanse lądowania, i jeśli jakiekolwiek są, spróbować przy drugim podejściu. Z drugiej strony, najbardziej nawet blędne naprowadzanie przez wieżę nie może spowodować katastrofy samolotu, który nie zamierzal lądować! Pilot mial odczyt z pokladowego radiowysokościomierza i na wysokości decyzyjnej wydal komendę odejścia. Jeżeli samolot by zareagowal prawidlowo, do katastrofy dojść nie powinno, niezależnie od tego jak daleko samolot byl od ścieżki lądowania i niezależnie od uksztaltowania terenu. Zatem nie tutaj leży przyczyna katastrofy.

Pytanie raczej jest takie: dlaczego samolot nadal się zniżal po komendzie odejścia? Wiemy, że wcześniej kapitan planowal odejść na autopilocie (np. zapis z 10:32). Zapis parametrów lotu z ostatnich sekund lotu (fig.49 raportu MAK) wskazuje, że po komendzie "Odchodzimy" zaloga ingerowala w pracę autopilota. Czy wtedy kapitan przestawil autopilota na tryb GO-AROUND? Raport MAK podaje, że Tu-154 nie jest w stanie odejść w tym trybie z lotniska, które nie ma systemu ILS. Jeśli tak, to jak wtedy reaguje samolot? Jeśli nie reaguje, a zaloga o tym nie wiedziala, to potrzebowala chwili by się zorientować, a po 4 sekundach już ścinala drzewa. Te 4 sekundy spóżnionej reakcji stanowią wystarczającą bezpośrednią przyczynę katastrofy. I pytanie chyba ważniejsze: czy zaloga mogla nie wiedzieć, że na autopilocie nie da się w Smoleńsku odejść? Raport MAK ujawnia zapis lotu przygotowawczego Tu-154 jaki wykonano 6.04.2010 (Fig.44). Okazuje się, że zaloga ćwiczyla odejście... na autopilocie! Jak to jest możliwe, że przygotowanie zalogi do lotów do Smoleńska zawieralo procedurę, której w Smoleńsku nie da się wykonać? Co ma w tej sprawie do powiedzenia kapitan lotu z 7 kwietnia, który również byl kapitanem lotu przygotowawczego?

Z tym ILS rzeczywiście sprawa jest niejasna. Wbrew twierdzeniom MAK, plk Augustynowicz w Naszym Dzienniku (11.12.2010) zapewnia, że w autopilocie można odejść bez ILS. Kto ma rację? ILS ma kilka wersji - może stąd rozbieżność? Co ciekawe, styczniowa konferencja Millera nie potwierdza wypowiedzi nawigatora z rosyjskich stenogramów "ILS niestety nie mamy" (10:30). Na dodatek, raport MAK wielokrotnie podkreśla, że zaloga Tu-154 nie pytala się o metody podejścia do lądowania, więc wieża ich nie podawala. Tak jakby MAK się spodziewal, że sprawa metod podejścia wyjdzie i stral się w ten sposób zabezpieczyć. O ile rozumiem, Smoleńsk ILS nigdy nie mial, 7 kwietnia byl tam dodatkowy radar, ale nie ILS.

Zatem pytanie: czy zaloga zaczęla procedurę odejścia w trybie, który w Smoleńsku nie byl wtedy możliwy? Dlaczego myślala, że w tym trybie da się odejść? Czy ćwiczenie odejścia na autopilocie w locie przygotowawczym mialo tu znaczenie? Czy tu leży bezpośrednia przyczyna katastrofy?

Ciekawe jest jeszcze kilka innych szczególów, które raport MAK zawiera albo które pomija:

1. Fig.35 raportu MAK wraz z Tabelą 1 opisuje dokladne polożenie szczątków wraku Tu-154. Po analizie zderzenia z ziemią raport konkluduje, że największe zniszczenia byly w części przedniej samolotu, najbardziej zaś zabezpieczony byl czlon kadluba tuż przed silnikami (fragment 62 na fig.35). Niesamowite jest, że ten fragment kadluba leży dokladnie w miejscu, w kierunku którego biegl autor filmu 1:24 podążając za odglosem strzalow... Czy wiemy w której częsci samolotu siedzialy osoby, które mialy telefony komórkowe zalogowane do rosyjskiej sieci i (wedlug niesprawdzonych doniesień) dzwonily do rodzin?

2. Zadziwiający jest przebieg akcji ratowniczej opisany w raporcie MAK. Czas nie jest chyba blędny, bo analiza z punktu 2 powtarza porządek z punktu 1.15.
10:42 - informacja o wypadku
10:46 - wozy strażackie i karetki obecne na lotnisku wyjeżdżają na miejsce wypadku
10:54 - policja i lokalne sily bezpieczeństwa regionu smoleńskiego odgradzają miejsce wypadku w średnicy 500m; 180 osób 16 samochodów
10:55 - przybywa pierwszy wóz strażacki
No to jak, w 13 minut od katastrofy, zanim przybyla lokalna straż pożarna, slużby specjalne zdążyly miejsce katastrofy zlokalizować i otoczyć swoimi ludźmi w liczbie 180?

3. Nie wyjaśniony pozostaje zapis z pierwszej wersji stenogramów, w którym o 10:28 ktoś melduje "zakończylem zrzut, zniżanie na wschód". Tego zapisu w raporcie MAK już nie ma. Nie ma go też w stenogramach z wieży opublikowanych przez Rosję. Pytanie do ekspertów radiokomunikacji lotniczej: kogo mogla slyszeć zaloga Tu-154? Czy w rejonie Smoleńska mógl przebywać inny statek powietrzny, nie kontrolowany przez wieżę? W maju 2010 ten meldunek przypisywano Ilowi-76, ale wedlug raportu MAK, ten samolot wtedy już wylądowal w Moskwie. Czy ten zapis ma coś wspólnego z zapisem z 10:29, w którym piloci mówią "Kto tam jest? U ciebie też? Już jest blisko..." (to ostatnie zdanie wedlug nowego odczytu polskiego ze stycznia 2011).

4. Z fig.35 raportu MAK wynika, że Tu-154 po uderzeniu w brzozę uderzal w kolejne przeszkody co kilkadziesąt metrów. Nie jest to zgodne z zapisem wysokości radiowej, która o 10:41:03 (czyli 600metrów od progu pasa wedlug wyliczeń MAK) wyniosla 45 metrów nad poziomem terenu (fig. 24,25 i 45, ale usunięte w fig.46). Nawet gdyby samolot byl wtedy obrócony o 90 stopni w osi kadluba, koniec (naderwanego) skrzydla skierowanego w dól bylby nadal 25-30 metrów nad ziemią, więc nie mógl mieć kontaktu z przeszkodami. No chyba, że radiowysokościomierz ustawiony jest prostopadle do plaszczyzny samolotu i podaje zawyżony zapis gdy samolot 'się przechyla'. To pytanie do eksperta. Nie wyjaśniona pozostaje rozbieżność czasu zerwania linii energetycznej (10:39:54 - stan lini przesylowych jest znany co do ulamka sekundy) i momentu przelotu nad nią Tu-154 (10:41:02).

Ingiro
O mnie Ingiro

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka