Zadaniem MAK bylo ujawnić przyczyny katastrofy. Zamiast tego raport wskazuje winnych, oczywiście tylko po polskiej stronie. Polska komisja odpowiada wskazując na winę rosyjskich kontrolerów lotu i to teraz dominuje dyskusję. Ale czy nie jest to temat zastępczy? Brak winy kapitana Protasiuka jest już teraz oczywisty, bo wydal komendę odejścia na wysokości decyzyjnej i tak naprawdę chyba nawet nie bral lądowania pod uwagę. Świadczą o tym duże prędkość zniżania i prędkość pozioma przy podejściu: kapitan pewnie chcial szybko zejść na 100 metrów, zobaczyć jakie są szanse lądowania, i jeśli jakiekolwiek są, spróbować przy drugim podejściu. Z drugiej strony, najbardziej nawet blędne naprowadzanie przez wieżę nie może spowodować katastrofy samolotu, który nie zamierzal lądować! Pilot mial odczyt z pokladowego radiowysokościomierza i na wysokości decyzyjnej wydal komendę odejścia. Jeżeli samolot by zareagowal prawidlowo, do katastrofy dojść nie powinno, niezależnie od tego jak daleko samolot byl od ścieżki lądowania i niezależnie od uksztaltowania terenu. Zatem nie tutaj leży przyczyna katastrofy.
Pytanie raczej jest takie: dlaczego samolot nadal się zniżal po komendzie odejścia? Wiemy, że wcześniej kapitan planowal odejść na autopilocie (np. zapis z 10:32). Zapis parametrów lotu z ostatnich sekund lotu (fig.49 raportu MAK) wskazuje, że po komendzie "Odchodzimy" zaloga ingerowala w pracę autopilota. Czy wtedy kapitan przestawil autopilota na tryb GO-AROUND? Raport MAK podaje, że Tu-154 nie jest w stanie odejść w tym trybie z lotniska, które nie ma systemu ILS. Jeśli tak, to jak wtedy reaguje samolot? Jeśli nie reaguje, a zaloga o tym nie wiedziala, to potrzebowala chwili by się zorientować, a po 4 sekundach już ścinala drzewa. Te 4 sekundy spóżnionej reakcji stanowią wystarczającą bezpośrednią przyczynę katastrofy. I pytanie chyba ważniejsze: czy zaloga mogla nie wiedzieć, że na autopilocie nie da się w Smoleńsku odejść? Raport MAK ujawnia zapis lotu przygotowawczego Tu-154 jaki wykonano 6.04.2010 (Fig.44). Okazuje się, że zaloga ćwiczyla odejście... na autopilocie! Jak to jest możliwe, że przygotowanie zalogi do lotów do Smoleńska zawieralo procedurę, której w Smoleńsku nie da się wykonać? Co ma w tej sprawie do powiedzenia kapitan lotu z 7 kwietnia, który również byl kapitanem lotu przygotowawczego?
Z tym ILS rzeczywiście sprawa jest niejasna. Wbrew twierdzeniom MAK, plk Augustynowicz w Naszym Dzienniku (11.12.2010) zapewnia, że w autopilocie można odejść bez ILS. Kto ma rację? ILS ma kilka wersji - może stąd rozbieżność? Co ciekawe, styczniowa konferencja Millera nie potwierdza wypowiedzi nawigatora z rosyjskich stenogramów "ILS niestety nie mamy" (10:30). Na dodatek, raport MAK wielokrotnie podkreśla, że zaloga Tu-154 nie pytala się o metody podejścia do lądowania, więc wieża ich nie podawala. Tak jakby MAK się spodziewal, że sprawa metod podejścia wyjdzie i stral się w ten sposób zabezpieczyć. O ile rozumiem, Smoleńsk ILS nigdy nie mial, 7 kwietnia byl tam dodatkowy radar, ale nie ILS.
Zatem pytanie: czy zaloga zaczęla procedurę odejścia w trybie, który w Smoleńsku nie byl wtedy możliwy? Dlaczego myślala, że w tym trybie da się odejść? Czy ćwiczenie odejścia na autopilocie w locie przygotowawczym mialo tu znaczenie? Czy tu leży bezpośrednia przyczyna katastrofy?
Ciekawe jest jeszcze kilka innych szczególów, które raport MAK zawiera albo które pomija:
1. Fig.35 raportu MAK wraz z Tabelą 1 opisuje dokladne polożenie szczątków wraku Tu-154. Po analizie zderzenia z ziemią raport konkluduje, że największe zniszczenia byly w części przedniej samolotu, najbardziej zaś zabezpieczony byl czlon kadluba tuż przed silnikami (fragment 62 na fig.35). Niesamowite jest, że ten fragment kadluba leży dokladnie w miejscu, w kierunku którego biegl autor filmu 1:24 podążając za odglosem strzalow... Czy wiemy w której częsci samolotu siedzialy osoby, które mialy telefony komórkowe zalogowane do rosyjskiej sieci i (wedlug niesprawdzonych doniesień) dzwonily do rodzin?
2. Zadziwiający jest przebieg akcji ratowniczej opisany w raporcie MAK. Czas nie jest chyba blędny, bo analiza z punktu 2 powtarza porządek z punktu 1.15.
10:42 - informacja o wypadku
10:46 - wozy strażackie i karetki obecne na lotnisku wyjeżdżają na miejsce wypadku
10:54 - policja i lokalne sily bezpieczeństwa regionu smoleńskiego odgradzają miejsce wypadku w średnicy 500m; 180 osób 16 samochodów
10:55 - przybywa pierwszy wóz strażacki
No to jak, w 13 minut od katastrofy, zanim przybyla lokalna straż pożarna, slużby specjalne zdążyly miejsce katastrofy zlokalizować i otoczyć swoimi ludźmi w liczbie 180?
3. Nie wyjaśniony pozostaje zapis z pierwszej wersji stenogramów, w którym o 10:28 ktoś melduje "zakończylem zrzut, zniżanie na wschód". Tego zapisu w raporcie MAK już nie ma. Nie ma go też w stenogramach z wieży opublikowanych przez Rosję. Pytanie do ekspertów radiokomunikacji lotniczej: kogo mogla slyszeć zaloga Tu-154? Czy w rejonie Smoleńska mógl przebywać inny statek powietrzny, nie kontrolowany przez wieżę? W maju 2010 ten meldunek przypisywano Ilowi-76, ale wedlug raportu MAK, ten samolot wtedy już wylądowal w Moskwie. Czy ten zapis ma coś wspólnego z zapisem z 10:29, w którym piloci mówią "Kto tam jest? U ciebie też? Już jest blisko..." (to ostatnie zdanie wedlug nowego odczytu polskiego ze stycznia 2011).
4. Z fig.35 raportu MAK wynika, że Tu-154 po uderzeniu w brzozę uderzal w kolejne przeszkody co kilkadziesąt metrów. Nie jest to zgodne z zapisem wysokości radiowej, która o 10:41:03 (czyli 600metrów od progu pasa wedlug wyliczeń MAK) wyniosla 45 metrów nad poziomem terenu (fig. 24,25 i 45, ale usunięte w fig.46). Nawet gdyby samolot byl wtedy obrócony o 90 stopni w osi kadluba, koniec (naderwanego) skrzydla skierowanego w dól bylby nadal 25-30 metrów nad ziemią, więc nie mógl mieć kontaktu z przeszkodami. No chyba, że radiowysokościomierz ustawiony jest prostopadle do plaszczyzny samolotu i podaje zawyżony zapis gdy samolot 'się przechyla'. To pytanie do eksperta. Nie wyjaśniona pozostaje rozbieżność czasu zerwania linii energetycznej (10:39:54 - stan lini przesylowych jest znany co do ulamka sekundy) i momentu przelotu nad nią Tu-154 (10:41:02).