Lech -Losek- Mucha Lech -Losek- Mucha
127
BLOG

Różnica pomiędzy nacjonalizmem, a patriotyzmem

Lech -Losek- Mucha Lech -Losek- Mucha Polityka Obserwuj notkę 1

 Mam dwoje dzieci. Dobro moich dzieci, a w następnej kolejności dobro dzieci mojej bliższej i dalszej rodziny, jest dla mnie prawie najważniejsze. (Są rzeczy ważniejsze, ale nie jest ich wiele. Jestem człowiekiem uczciwym, ale gdybym musiał kraść, by moje dzieci nakarmić - to bym pewnie kradł). Idąc tym tropem, dobro dzieci moich bliższych i dalszych sąsiadów, jest dla mnie ważniejsze niż dobro dzieci Niemców, Czechów, Szwajcarów itd. 

I to czyni mnie nacjonalistą. 

Ta waga zmartwienia o przyszłość polskich dzieci, nie dlatego, że są lepsze niż niemieckie, czeskie czy szwajcarskie, ale wyłącznie dlatego, że są nasze, jest moim zdaniem wystarczającym powodem, żeby uznać się za nacjonalistę. 

Stąd pytam się tych z Was, Szanowni Czytelnicy, którzy mają dzieci: jak wiele jest rzeczy, które są dla Was ważniejsze, niż dobro i przyszłość Waszych dzieci?

Im takich rzeczy jest mniej, tym bardziej jesteście nacjonalistami...

Ale - zapyta ktoś, kto zwrócił uwagę na tytuł notatki - czy nie wystarczy patriotyzm? Czy trzeba używać tego tak obrzydzonego  i znienawidzonego przez oświeconych postępowców pojęcia? Czy nie wystarczy sam patriotyzm?

Moim zdaniem nie. Patriotyzm jest oczywiście niezbędnym warunkiem bycia nacjonalistą, ale nie wystarczającym! Patriotyzm to uczucie. To uczucie miłości do ojczyzny, obejmujące oczywiście miłość do polskich dzieci. Natomiast nacjonalizm - to myśl, to postępowanie, to działanie dla dobra obecnych i przyszłych pokoleń Polaków! Proszę pozwolić, że posłużę się pewnym porównaniem. Z patriotyzmem i nacjonalizmem, jest jak z miłością do żony. Dobry mąż kocha żonę. Ale czy to wystarczy? Nie! Nie wystarczy kochać żonę, trzeba jeszcze otaczać ją opieką, dbać o nią, pomagać jej i bronić. Dla dobrego męża, jego żona jest ważniejsza, niż inne żony. Nikt przy zdrowych zmysłach, nie każe mężowi stawiać znaku równości, pomiędzy jego żoną a innymi żonami tego świata! 

Tymczasem bezczelnie  próbuje się nam to wmówić w przypadku naszych dzieci i naszych rodaków. Każdy dbający o dobro własnej żony, to dobry mąż, ale jeżeli ktoś stawia dobro swoich dzieci przed  dziećmi innych nacji, swoich rodaków przed innymi ludźmi - nazywany jest  pogardliwie nacjonalistą i wyłączany poza nawias cywilizowanego świata.

Jednocześnie -  nie dajmy się nabrać!  Ci - mam tu na myśli inne nacje - którzy najgłośniej krzyczą - najlepiej o swoje i swoich dzieci interesy dbają. Z gębami pełnymi frazesów o wolności równości i braterstwie - po cichu, pod stołem, za plecami, w ukryciu, robią swoje!

I my musimy postępować tak samo. Bo inaczej nie przetrwamy. Niezależnie od opcji politycznej każdy, kto chce w Polsce rządzić - powinien być nacjonalistą!

z pozdrowieniami

Lech Losek Mucha

 

 

 

 

Katolik. A nawet "katol". Prawak. Chirurg, amatorsko muzyk. Autor książek: "Chirurdzy. Opowieści prawdziwe" i powieści sensacyjno-filozoficznej "Biała Plama"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka