Jakub Marszałkiewicz
Wątek kolonialny, czyli do czego potrzebny był Polsce samolot pokładowy.
W latach 30. XX w. coraz bardziej widoczne stawało się przeludnienie w polskich wsiach, co negatywnie odbijało się na gospodarce. Jednym z pomysłów, jak rozwiązać ten problem, był plan zakupu kolonii na Madagaskarze, gdzie przerzucono by nadmiar siły roboczej.
W związku z tym Polska potrzebowała silnej marynarki wojennej, która mogłaby osłaniać także polskie kolonie. Z tego powodu sukcesywnie wyposażano Marynarkę Wojenną RP w okręty oceaniczne, mimo iż Polska posiadały niewielki skrawek wybrzeża. Okręty takie potrzebowały zwiadowczych samolotów pokładowych.
ORP „Orzeł” – jeden z polskich oceanicznych okrętów podwodnych.
Pierwszym samolotem amfibią testowaną dla Marynarki Wojennej był PZL-12, który jednak rozbił się 21 marca 1931r. grzebiąc w swych szczątkach wspaniałego konstruktora, zaledwie 26-letniego inż. Zygmunta Puławskiego. Spowodowało to przerwanie prac nad PZL-12. Samolot ten był nazywany także PZL-H, prawdopodobnie od imienia sympatii Zygmunta Puławskiego - Hanny.
Łódź latająca PZL-12 (PZL-H).
Rozwój konstrukcji A-2
Kolejnym projektem opracowanym w celu operowania z pokładów okrętów był Nikol A-2. Projektem tym zajął się inż. Jerzy Nikol, który rozpoczął prace konstrukcyjne nad A-2 w maju 1929 roku. Rok później w tunelu Instytutu Aerodynamicznego w Warszawie przebadano model jego kadłuba, a w 1934 r. model całego samolotu. Projekt został zaakceptowany przez Instytut Badań Technicznych Lotnictwa (IBTL) w 1935 roku. Załoga A-2 składała się z dwóch pilotów siedzących obok siebie. Oprócz pływaków, A-2 posiadał także chowane podwozie kołowe oraz płozę ogonową. Samolot ten składał się głównie z drewna, sklejki i powierzchni płóciennych. Silnik wraz ze śmigłem pchającym znajdował się na wysięgniku nadkadłubowym. Podwójne usterzenie pozwalało odsunąć stateczniki od burzliwego powietrza ze strumienia zaśmigłowego.
Prototyp A-2 zbudowano w 1936 roku w warsztatach Morskiego Dywizjonu Lotniczego (MDLot) w Pucku. Były to jednak prace półoficjalne, prowadzone bez rozkazu ze strony dowództwa Marynarki Wojennej, które zrezygnowało w tym czasie z umieszczania samolotów na ORP „Gryf”. Rozważano za to wyposażenie w samolot pokładowy dwóch niszczycieli: ORP „Huragan” oraz ORP „Orkan”, które były zmodyfikowaną klasą „Grom”, oraz jednego krążownika o wyporności około 4500 ton.
W samoloty te także zamierzano wyposażyć zmodyfikowany okręt ORP „Orzeł”, jednak nie wiadomo - gdzie miały być one w nim przechowywane*. Prawdopodobnie w grę wchodziłaby zabudowa specjalnego hangaru na pokładzie okrętu. Marynarka Wojenna miała zamiar zamówić od 8 do 10 sztuk łodzi latających.
Nikol A-2
Dane techniczne A-2:
długość 7,70 m
rozpiętość 12,60 m
wysokość 3,10 m
powierzchnia nośna 21,50 m2
masa własna 630 kg
masa użyteczna 320 kg
masa startowa 950 kg
obciążenie powierzchni nośnej 44,19 kg/m2
prędkość maksymalna około 150 km/h
prędkość przelotowa około 120 km/h
prędkość minimalna (przeciągnięcia) 80 km/h
prędkość wznoszenia 2,4 m/s na wysokości 0 m
pułap 3800 m
zasięg 600 km
Silnik: jeden 4-cylindrowy rzędowy w układzie odwróconym, chłodzony powietrzem De Havilland „Gipsy Major” o mocy 96 kW (130 KM), stałe, drewniane 3-łopatowe śmigło pchające
Uzbrojenie: brak
Załoga: 2 osoby
Producent: warsztaty Morskiego Dywizjonu Lotniczego, Puck
Zbudowano tylko 1 prototyp.
Inż. Nikol zaprojektował także czteromiejscową wersję oznaczoną jako A-4, lecz nie zdążono jej zbudować.
Nikol A-2 we wrześniu 1939 roku
1 września 1939 r. A-2 wykonał przelot z bazy Marynarki Wojennej w Pucku do portu wojennego na Helu. Został tam uszkodzony w czasie niemieckiego nalotu. Po kapitulacji został przez Niemców testowany w bazie Rostock, gdzie latał z rejestracją D-GÖTZ. Rejestracja ta była o tyle dziwna, że literą G oznaczano samoloty transportowe (samoloty lekkie oznaczono E) a symbol Ö w ogóle nie występował w rejestracjach. Być może rejestracja ta była fikcyjna, a samolot ten nie był w Niemczech zarejestrowany. Dalsze losy A-2 nie są znane, choć wiadomo, że Luftwaffe oraz Kriegsmarine były zainteresowane przetestowaniem A-2 do swych celów.
Nikol A-2 z prawdopodobnie fikcyjną niemiecką rejestracją D-GÖTZ.
Podsumowanie
Pod koniec lat 30. XX w. Polska była jednym z nielicznych państw (obok Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii, USA, Włoch i Japonii), które realizowało własny program samolotu pokładowego mogącego operować z okrętów podwodnych. Niestety, klęska wrześniowa przekreśliła te plany. Cały program skończył się na budowie jednego prototypu A-2 oraz zamiaru przekonstruowania okrętu ORP „Orzeł” tak, by mógł pomieścić samolot wewnątrz siebie.
Jedynym sensem posiadania takiego zespołu (okręt podwodny + samolot) był zamiar operowania w kolonialnych warunkach afrykańskich, gdzie samolot ten byłby niezwykle przydatny do zadań obserwacyjnych. W Polsce nie było takiej potrzeby, gdyż tu Marynarka Wojenna RP miała pod swym nadzorem tylko niewielki skrawek wybrzeża.
--------------------------------
*) Informacja o rzekomych planach dostosowania Orła do przenoszenia samolotów pojawiała się od lat. Ukazała się m.in. w książce "Powietrzny atak spod wody" wyd. AJ-Press z Gdańska. Okazuje się jednak, że raczej jest to pomyłka. Wzięła się stąd, iż w przedwojennej dokumentacji planów remontu Orła pada słowo "floatplanes". W języku angielskim oznacza ono m.in. wodnosamolot, ale także płetwy ustateczniające dla łodzi. Mogło więc chodzić jedynie o wymiane tych płetw...
Bibliografia:
- Polska Marynarka Wojenna w 1939 roku - W przededniu wojny, cz.1, J.W. Dyskant, AJ-Press.
- Powietrzny atak spod wody. Historia podwodnych lotniskowców, T. C. Treadwell, AJ-Press.
- Witryna http://republika.pl/orzelorp/menu.htm - poświęcona ORP „Orzeł”.
- Witryna http://www.samoloty.ow.pl/str169.htm#Przypisy - „Samoloty 1,5”.