Lubicz Lubicz
197
BLOG

Mundial 2014, czyli kochajmy się!

Lubicz Lubicz Rozmaitości Obserwuj notkę 12
Ktoś, kiedyś, dawno temu, doszedł do wniosku, że mecze piłkarskie wzbudzają (duże prawdopodobieństwo wyliczył) w kibicach najniższe instynkty. Oglądając niektóre mecze oraz czytając pomeczowe sprawozdania często uzupełniane długą listą strat materialnych i ilością hospitalizowanych kibiców, możnaby przyznać temu komuś rację. Z drugiej strony, jak czytam na S24 mundialowe spostrzeżenia to nie mogę się oprzeć wrażeniu, że ten ktos, kiedyś, dawno temu, nie tylko przesadzil ale mylił się i to mylił się okrutnie. 
 
Oto nagle okazuje się, że ci sami blogerzy, którzy jeszcze kilka dni temu bezlitośnie okładali się politycznymi maczugami potrafią w kulturalny i merytoryczny sposób dyskutować ze sobą. Niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki (czarodziejska kula byłaby zapewne bardziej obrazowym porównaniem) wczorajsi adwersarze na śmierć i życie, nie tylko bez oporu przyznają sobie wzajemnie rację ale jeszcze nie mają z tym najmniejszych wręcz oporów. Oczywiście można zastanowić czy ta dziwna metamorfoza zamieniająca salonowe wilki w owieczki miałaby tez miejsce w przypadku, gdyby nasza reprezentacja kopaczy jakimś zbiegiem okoliczności, czy też udziałowi jakiejś bliżej nieokreślonej siły nadprzyrodzonej, zakwalifikowalaby sie na Mundial. No nie wiem, na szczęście (paradoks) nie muszę sobie tym dylematem łamać głowy. Jest jak jest i sędziowie w dalekiej Brazylii krzywdzą wyłącznie innych a to jak wiadomo, jest do przebolenia. 
 
Ponieważ, zgodnie z różnymi, mniej lub bardziej naukowymi teoriami, w każdej zupie możemy natrafić na włos tak i w tej mojej dzisiejszej nie moze go zabraknąć. Piłkarskie igrzyska dopiero się zaczęły ale jak wiadomo każdy początek (też jakiś mądrala fatalista dawno temu skonstatował) musi mieć też swoje zakończenie. Przed nami trzy tygodnie wrażeń, pomeczowych dyskusji i salonowej sielanki. Finał w niedzielę 13 lipca czyli dokładnie za 30 dni. Tak wiec Panie i Panowie, drodzy Koledzy i Koleżanki korzystajmy i kochajmy się! Trzydzieści dni, to co prawda tylko trzydzeiści dni, ale darowanemu koniowi zębów liczyć nie wypada. Podobno.
 
A co potem, ktoś z Państwa słusznie zapyta. No cóż, krakać nie lubię ale wykraczę, że będzie jak było. Ja na wszelki wypadek mojego bejsbola schowałem tylko do szafy. Obawiam się, że jeszcze niejednokrotnie będę miał z niego pożytek. Swoją drogą szkoda.
 
PS. Oczywsiście w każdym, nawet doborowym towarzystwie, znajdzie się zawsze paru malkontentów, którzy nie chcą lub z oczywistych względów nie mogą odstawić złych obyczajów. No cóż, kierdel bez przynajmniej jednej czarnej owcy nie zasługuje na tę nazwę. Tak zawsze było, jest i będzie, znaczy się klimat taki, nie ma się czym przejmować.
 

Rock'n'roll 

Lubicz
O mnie Lubicz

If I could stick my pen in my heart I'd spill it all over the stage Would it satisfy ya or would slide on by ya? Or would you think this boy is strange? Ain't he strayayange? If I could win you, if I could sing you a love song so divine. Would it be enough for your cheating heart If I broke down and cried? – If I criyiyied. I said I know it's only rock and roll But I like it. Ludzie do mie pisza :) Czy ty Lubicz złamany ch..u nie powinieneś trzymać fason jak prawdziwy komuch? Twoje agenturalne teksty (z których jesteś znany) dawno wystawiły ci świadectwo.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości