13.08. Gierczyce (PAP) – „Ze względu na destabilizację więzi gospodarczych z Rosją, najważniejsze jest, by nasze produkty wysyłać poza rynki Unii Europejskiej i szukać tam odbiorców” – uważa wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński.
„Ten milion ton jabłek, którego przez rok możemy nie wysłać na rynek rosyjski, może spustoszyć relacje ceny jabłka, kosztów produkcji, wywołać protekcjonizmy, nacjonalizmy na jednolitym rynku europejskim, bo każdy dzisiaj w sytuacji kryzysu woła /konsumuj nasze/” - powiedział Piechociński podczas środowej konferencji prasowej w miejscowości Gierczyce
Wg. Wicepremiera, pogorszenie wyników wymiany handlowej z Rosją - „Było spowodowane nie sankcjami politycznymi czy fitosanitarnymi, ale głównie pogarszaniem się koniunktury w rosyjskiej gospodarce, spadkiem wartości rubla”. Dodał, że w przypadku wymiany handlowej z Ukrainą, przyczyną pogorszenia się wyników handlowych było załamanie się hrywny i brak dostępu do dewiz ukraińskich kooperantów.
Ministerstwo Rolnictwa szacuje, że łączne przewidywane straty dla polskiego sektora owoców i warzyw wynikające z wprowadzonego przez Rosję ograniczenia dla polskich producentów jabłek mogą wynieść ok. 500 milionów euro.
No jak to ? Przecież to wizyta Jarosława Kaczyńskiego na Majdanie spowodowała ten Armagedon naszych sadowników ! No, przynajmniej zdaniem naszych salonowych egzekutorów podpalającego Polskę i wojującego szabelką „małego rycerza”, Kaczyńskiego.
Ewa Milewicz, którą trudno posądzać o pro - PiS’owskie zauroczenie pisze :
„Polski resort tłumaczy, że embargo to odwet za wprowadzenie przez Unię ograniczeń finansowo-gospodarczych wobec Rosji. W piątek weszły w życie nowe unijne sankcje sektorowe przeciwko Moskwie w związku z destabilizacją sytuacji na Ukrainie. Od lat jego służby weterynaryjne i fitosanitarne to podstawowe instrumenty polityki zagranicznej, obok rakiet ziemia-powietrze, różnych separatystów, przykręcanych kurków z ropą lub gazem. Słychać polskich rolników pomstujących na naszych polityków, którym zachciało się drażnić Putina i wspierać Ukraińców. Pisała o tym Katarzyna Kolenda-Zaleska we wczorajszej "Wyborczej". Dziennikarka uważa, że powinniśmy być solidarni z Ukraińcami, bo solidarność to istotna wartość, a na dodatek Biblia mówi: "Jeden drugiego brzemiona nieście". Polska jednak powinna wspierać Ukrainę przede wszystkim dlatego, że to nasz i UE interes. Również sadowników i hodowców”.
W tym samym felietonie znalazło się i takie cudo :
„Polskie władze od początku wydarzeń na Majdanie prowadziły orkę na europejskim ugorze. Próbowały przekonać UE, żeby wprowadziła sankcje wobec prezydenta Putina. Po to, by Rosja nie zbliżyła się do naszych wschodnich granic”.
Naprawdę ? Polskie władze od początku ?....Sankcje ?...Radek Sikorski też ?
No to ja mam dysonans…Albo ten Kaczyński wraży jest i prosowiecki, albo wraży jest i embargo nam wprowadza, albo proamerykański i dąży do wojny z Rosją, albo wrażo milczy i doprowadza do szału Niesiołowskiego, albo……tu każdy może sobie dopisać cokolwiek. I tak się będzie zgadzało. Byle nie zapomnieć o „Kaczyński”…..
To niesamowite, jak jeden człowiek, od blisko 8-miu lat poza władzą i wpływem na takąż, potrafi wpływać na naszą politykę międzynarodową.. Ba, na tzw. całokształt.
I co ja mam powiedzieć mojej rodzinie w Niemczech ?
Tylko „Amstern” mi to wytłumaczy i pomoże…;)
