Łukasz Schreiber Łukasz Schreiber
2640
BLOG

O dwóch takich, co politykę pomylili z futbolem

Łukasz Schreiber Łukasz Schreiber Polityka Obserwuj notkę 52

 

Notowania rządu i Platformy od dłuższego czasu idą na dół. Co więcej, są to najgorsze wyniki jakie odnotowuje Donald Tusk i jego ekipa od początku kadencji. Premier stosuje więc starą taktykę – ucieka do przodu. Trzeba przyznać, że jest w tym piekielnie skuteczny. Tak jak i teraz, najpierw wojna z kibicami, a dziś transfer Arłukowicza do rządowej ekipy.
 
Margaret Thatcher w latach 80-tych ubiegłego wieku rzuciła wyzwanie stadionowym bandytom i ucywilizowała emocje podczas spotkań angielskiej Premiership – była w tym wiarygodna, a co najważniejsze skuteczna. Donald Tusk nie zrobi nic, choć udało mu się skatalizować wściekłość kibiców z nienawidzących się klubów. Okazuje się więc, że polski polityk czasem potrafi. A tak zupełnie serio, popierałbym Tuska, gdyby faktycznie chciał zrobić coś ze stadionowymi chuliganami, którzy sprawiają, że strach w Polsce chodzić na mecze ligowe. To wcale nie znaczy, że winę za to ponoszą kibice. Z tych zdecydowana większość przychodzi na mecz faktycznie po to, aby dopingować swoją drużynę. Niestety ta mniejszość – pijana, bądź nastawiona na zupełnie inne emocje od tych piłkarskich – często robi czarny pijar swojej drużynie. Ale nie o to chodzi Donaldowi Tuskowi. On tylko stara się zrobić wrażenie i szuka tematów zastępczych. Robi to w sposób bezmyślny, w populistycznym stylu – zamknąć stadiony na jeden mecz. I co dalej? Niby problem przestanie istnieć, bo „Wyborcza” tak stwierdzi?
 
Było więc oczko puszczone w stronę elektoratu o konserwatywnej prominencji, śmiem twierdzić, że tego mało lotnego, gdyż – by posłużyć się orwellowską nowomową – "bezdziałanie" Tuska jest pewne jak amen w pacierzu. Dziś przyszedł czas na gest dla lewicy, zresztą równie pusty. Jest nim „polityczny transfer roku”, czyli przejście Bartosza Arłukowicza z obozu SLD do obozu PO. Donald Tusk tymi swoimi śmiesznymi zagraniami przypomina mi Florentino Pereza, prezesa Realu Madryt, który obiecał kibicom jeden głośny transfer w każdym sezonie. Faktycznie na Santiago de Bernabeu trafiali Figo, Zidane, Ronaldo, Beckham, Owen… Tusk zachowuje się podobnie i Platformę zasilają: Buzek (2004), Niesiołowski (2005), Palikot (2005), Sikorski (2007), Hubner (2009), Krzaklewski (2009) i wreszcie Arłukowicz (2011). Skala i jakość gwiazd Realu i „gwiazd” Platformy jest oczywiście nieporównywalna.
 
Powstaje zasadnicze pytanie, czy takie zagrania faktycznie sprawiają, że polityka staje się bardziej przewidywalna i zrozumiała dla przeciętnego obywatela. Jeszcze na początku obecnego stulecia Niesiołowski działał w ZChN, a Hubner była jedną z twarzy SLD. Dziś oboje są w głównym nurcie rządzącej partii. Czy jest to powód do radości?
 
Bartosz Arłukowicz po przejściu do poważnej polityki z mało poważnego telewizyjnego talk-show, starannie budował swój wizerunek jako osoby merytorycznej, kompetentnej i ideowej. Od początku uderzała mnie ta sztuczność, ale dziś poseł ze Szczecina pozbawił wszystkich złudzeń. Jeżeli można wypłynąć na zwalczaniu rządu w aferze hazardowej, a potem – pomimo tego, że wszystko zamieciono pod dywan – znaleźć się w takim gabinecie, to znaczy, że w polityce można wszystko i nie obowiązują już żadne standardy przyzwoitości. Nie zgadzam się z tym i mam nadzieję, że nie tylko ja.
 
Nie przemawia przeze mnie żadna gorycz, gdyż głos na PO i SLD uważam za równie szkodliwy, a obie partie – jeżeli tylko to będzie możliwe – zawiążą ze sobą koalicję w przyszłym sejmie. Po prostu mierzi mnie hipokryzja nowego ministra ds. niczego. Panie Arłukowicz, kto panu uwierzy, że odchodzi pan z klubu SLD, ponieważ musiał pan ręka w rękę głosować z Jarosławem Kaczyńskim? Jeżeli tak było, to trzeba było nie robić tego – wszak mandat poselski jest wolny, a pan nie jest nawet członkiem Sojuszu. Ale chyba wszyscy wiemy dlaczego pan to robił i dlaczego akurat od dziś pan przestaje. Liczył pan na „jedynkę” z list SLD, a kiedy okazało się to niemożliwe, sprzedał się pan Tuskowi, ponieważ otrzymał „jedynkę” na szczecińskiej liście Platformy. Przykre to i żałosne.    

Poseł na Sejm RP VIII kadencji ziemi bydgoskiej (7.291 głosów), radny Rady Miasta Bydgoszczy w latach 2014-2015 (2.555 głosów), przewodniczący PiS w Bydgoszczy od roku 2012. W latach 2005-2010 aktywnie zaangażowany w działalność Stowarzyszenia Młodzi Konserwatyści, m.in. sekretarz generalny i Przewodniczący Rady Krajowej. Zapraszam na moją stronę internetową: lukaszschreiber.pl oraz na profil publiczny na fb: .facebook.com/radnylukaszschreiber

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka