Łukasz Schreiber Łukasz Schreiber
63
BLOG

co zostało z Tuska- liberała?

Łukasz Schreiber Łukasz Schreiber Polityka Obserwuj notkę 33

Jak można dzisiaj scharakteryzować Platformę Obywatelską? Oczywiście nie da się tego zrobić bez zrozumienia drogi samego Donalda Tuska. Dzisiejsza partia rządząca cierpi chyba na wszystkie możliwe bolączki, które mogą dotknąć stronnictw politycznych. Wyrazistych liderów praktycznie nie ma. Frakcje nie istnieją. Najbardziej cyniczni i załgani politycy stanowią „dwór” przewodniczącego. Ideologii żadnej. Wszystko ukierunkowane jedynie pod kątem sondaży.  

program negatywny 

Wielu polityków, a także wyborców partii Donalda Tuska łączą nie wspólne cele, nie pragnienie zmieniania Polski, nawet nie minimalistyczny plan. Ich łączy po prostu niechęć -  a czasami wręcz nienawiść – do Prawa i Sprawiedliwości. Takie działania są usprawiedliwione( a może wręcz wskazane) jeżeli przeciwnikiem jest totalitarny ustrój. W latach 80- tych w orbicie „Solidarności” znaleźli się przecież tak różni politycy, że siłą rzeczy taka formacja nie miała racji bytu już po odzyskaniu niepodległości. Mniej więcej z taką samą zawziętością toczony jest bój przeciwko PiS i prezydentowi. Można nawet odnieść wrażenie, że swoistym usprawiedliwieniem takiego postępowania były absurdalne tezy rzucane w poprzedniej kadencji, że Kaczyńscy zagrażają demokracji. Podobnie można zinterpretować niezwykle cyniczny apel Tuska z końcówki debaty z Kwaśniewskim do wyborców lewicy, aby – rzecz jasna trochę upraszczam – „nie marnowali głosów na LiD”. Platforma wygrała wybory i część jej sympatyków mogła mieć nadzieję, że zacznie się intensywna dyskusja o tożsamości ideowej już rządzącej partii. Nic takiego jednak nie ma miejsca. Sondaże zastępują manifesty ideowe i programy. Można by rzec, że Donald Tusk wyciągnął wnioski z poprzednich klęsk. Ale czy to powinno cieszyć jego wyborców?   

w PRL zbyt odległy RMP 

Ruch Młodej Polski był bodaj pierwszą antyreżimową organizacją o wyraźnej prominencji prawicowej. Jego ówcześni liderzy, którymi byli m.in. Aleksander Hall( później działacz PO, startował z jej list w 2001 roku) i Arkadiusz Rybicki( obecny poseł PO), byli dla Tuska zbyt odlegli ideowo, aby wspólnie z nimi walczyć o niepodległość Polski. Na pytanie „Dlaczego pan nie został młodopolakiem?”, odpowiedź Tuska wydają się być zdumiewająca: „Cóż, oni endecy, a ja piłsudczyk”. Dzisiaj już takie różnice nie przeszkadzają Tuskowi. Ale wówczas Tusk nie trafił RMP, a efektem tego było powstanie na początku lat 90- tych Kongresu Liberalno- Demokratycznego. Wydaje się, że właśnie ten czas aktywności politycznej, pokazywał nam prawdziwe oblicze Donalda Tuska - liberała z krwi i kości. Zwolennika aborcji, który żył w nieślubnym związku, gospodarczego dogmatyka i wojownika o rozdział państwa z Kościołem. Jeszcze w 1993 roku nawet Unia Demokratyczna okazała się być zbyt odległa, aby pójść wspólnie do przedterminowych wyborów. Samodzielny start przyniósł totalną katastrofę, jak pamiętamy Kongres nie dostał nawet czterech procent.  

coraz więcej prawicowej i populistycznej retoryki 

Porażka kazała mu zweryfikować swoją bezgraniczną miłość do liberalizmu. Wydaje się jednak, że w przynajmniej do roku 1998 Tuskowi ciężko się z tym pogodzić. Wtedy zaczyna kontrofensywę rzucając niezwykle populistyczne hasło o „klasie próżniaczej”, czyli politykach. Robi to, chociaż sam jest tego najlepszym przykładem. W ogóle nie zabiera głosu w Senacie, przyłapany za to podczas sprawowania funkcji wicemarszałka Senatu na oglądaniu meczów piłki nożnej. Ciekawą historyjkę przytaczają dziennikarze Newsweeka Stankiewicz i Śmiłowicz w swojej książce „Donald Tusk. Droga do władzy”. Tusk miał jechać na spotkanie z miejscowym kołem KLD w niewielkim Gołdapi. Wreszcie dał się namówić. W umówionym dniu ochoty na jazdę nie miał żadnej. Zwodził więc tamtejszego lidera KLD przez dobre parę godzin tekstami w rodzaju „tylko zjem zupę”, ale pomimo kłamstw nigdzie się nie wybierał. Dzięki takim historiom dosyć wiarygodnie wypada powiedzenie Jacka Kuronia z pierwszej kadencji Sejmu, że „posłowie KLD na salę sejmową trafiają tylko wtedy, jak zabłądzą”. Chociaż jeszcze początki Platformy nie zapowiadają tak obłudnej retoryki, to jednak jest ona z każdym miesiącem bardziej intensywna. Tusk postanawia dokonać zwrotu w prawo, aby przeciągnąć wyborców. Postuluje więc ustawę lustracyjną w radykalnej formie, brata się z Kościołem, sprzeciwia się związkom partnerskim, bierze ślub kościelny przed wyborami prezydenckimi, lansuje nawet Rokitę na premiera. Jedynie w gospodarce pozostaje na dawnych pozycjach. Przez to – oraz przez nieudacznictwo i zarozumiałość – przegrywa z Kaczyńskimi 0:2 w 2005 roku.  

życie osobiste na śmietniku 

Nikogo chyba nie trzeba przekonywać, że Donald Tusk jest gotowy zrobić i poświęcić wszystko, aby zostać prezydentem. Jest nawet w stanie pozwolić żonie na opowiadanie najbardziej wstydliwych rzeczy byle tylko „chwyciło”. Z tej samej książki Newsweeka z serii pod lupą: „ Czym większe mini, tym powabniejsze dla niego(…) Chciałby, abym ja również tak się prezentowała. Czasem mi mówi, że wyglądam koszmarnie”. Nieźle z tym kompiluje też następny fragment żony naszego premiera „Moim zdaniem seksualne dopasowanie partnerów jest ważniejsze od intelektualnego”. O ile jeszcze te wypowiedzi można uznać za chęć pozyskania młodzieżowego elektoratu( chociaż jak dla mnie to dziwaczne i niesmaczne), to nie bardzo wiadomo do kogo jest adresowany ten fragment opowieści Małgorzaty Tusk „ Kiedy już robię obiad, muszę bardzo uważać. Kiedyś przygotowałam jajka w sosie musztardowym(…) Kładę więc na talerzu te jajka i chcę polewać sosem, a tu niestety, leci jakaś papka. Spojrzał wściekły, chwycił jajka i rzucił o ścianę.” Nawet fragmenty o tym jak to ona się zakochiwała w jego przyjacielu, uznano za warte przytoczenia, o słynnej trawce już nie wspominając.  

marsz w stronę socjalistycznego populizmu 

Wydaje się, że apogeum może nastąpić w wyborach prezydenckich 2010 roku. Tusk już puszczał takie sygnały, poczynając od koszmarnego expose na początku kadencji. Później były też orędzie i debaty sejmowe, w których odwoływał się do „solidarności między Polakami”. Gabinet Drętwych Teoretyków zarzucił wszystkie wolnorynkowe reformy, kalkując, że może to osłabić szanse Tuska w starciu z Lechem Kaczyńskim. Mamy więc rząd marazmu, którego lider jest najpopularniejszym politykiem w Polsce( i to pomimo tego, że jednocześnie jest uznawany przez Polaków za największego kłamcę wśród polityków). Dokładnie swoje oblicze Platforma i sam Tusk pokazali w sporze o tarczę. Z dnia na dzień ze sceptyków przemienili się w hurra entuzjastów. Wystarczyło, że… zmieniły się sondaże. Czy naprawdę Polska nie zasługuje na innego premiera?      

Poseł na Sejm RP VIII kadencji ziemi bydgoskiej (7.291 głosów), radny Rady Miasta Bydgoszczy w latach 2014-2015 (2.555 głosów), przewodniczący PiS w Bydgoszczy od roku 2012. W latach 2005-2010 aktywnie zaangażowany w działalność Stowarzyszenia Młodzi Konserwatyści, m.in. sekretarz generalny i Przewodniczący Rady Krajowej. Zapraszam na moją stronę internetową: lukaszschreiber.pl oraz na profil publiczny na fb: .facebook.com/radnylukaszschreiber

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka