Łukasz Stefaniak Łukasz Stefaniak
73
BLOG

W MON złamano prawo

Łukasz Stefaniak Łukasz Stefaniak Polityka Obserwuj notkę 18

Mamy kampanię wyborczą. W okresie tym często zdarza się, że prawdziwie istotne sprawy giną w gąszczu rozmaitych nieistotnych informacji. Większość mediów emocjonuje się sprawą pseudodebaty, która raczej przypominała odpytki poszczególnych kandydatów, nie zaś prawdziwą dyskusję polityczną pomiędzy kandydatami do urzędu prezydenta niemal czterdziesto milionowego kraju. W tym szumie informacyjnym Rzeczpospolita podjęła bardzo ważną kwestię. Dziennikarze tej gazety dotarli do zatrważającego raportu Najwyższej Izby Kontroli (link).

Prawda o polskim wojsku jest powszechnie znana. Mówi się o ciągłym niedofinansowaniu, niedostatkach w sprzęcie, wreszcie o złym systemie szkolenia i marnotrawstwie pokaźnych środków budżetowych. Raport NIK obnaża jednak prawdę, która dotyczy nie tyle samych żółnierzy, ale także urzędników na czele z ministrem Bogdanem Klichem. W art. 7 ust. 1 ustawy z dnia 25 maja 2001 roku o przebudowie i modernizacji technicznej oraz finansowaniu Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej (Dz. U. z 2009 r. Nr 67, poz. 570) odnaleźć można precyzyjne informacje odnośnie wysokości nakładów na polską armię: "Na  finansowanie potrzeb obronnych Rzeczypospolitej Polskiej przeznacza się corocznie wydatki z budżetu państwa w wysokości nie niższej niż 1,95% Produktu Krajowego Brutto z roku poprzedniego". Jak można wyczytać w artykule Rzeczpospolitej, opartym na raporcie NIK, zeszłoroczny budżet MON nie spełnił tego wymogu. Był mniejszy o 2 mld od wysokości wymaganej przez ustawę. Cięcia budżetowy dotyczyły niemalże wszystkich aspektów funkcjonowania polskiej armii. Odnoszą się zarówno do i tak mocno niedofinansowanego systemu szkolenia, modernizacji sprzętu, a także niemal całkowitego zaprzestania ćwiczeń poligonowych. Co ciekawe okazuje się także, że również w 2008 roku nie wypełniono ustawy w zakresie finansowania tej sfery państwa.

W tym kontekście należy spojrzeć na naszą misję afgańską z zupełnie innej perspektywy. Otóż okazuje się, że modernizacja polskiego wojska przebiega w zasadzie jedynie dzięki misjom zagranicznym. Na terenie naszego kraju państwo nie jest w stanie zapewnić środków, które pozwolą dobrze wyszkolić żołnierzy. Podobnie jest w przypadku sprzętu. Gdyby nie udział w misjach zagranicznych, polskie wojsko mogłoby zapomnieć o nowym sprzęcie (np. samolotach bezzałogowych). To właśnie głównie misja afgańska wymusza na polskich władzach jakąkolwiek modernizację armii. Jeśli zostanie ona zakończona, kryzys wojska będzie się pogłębiał, aż do momentu, w którym z uśmiechem na ustach nasze władze powiedzą, że zlikwidowały polską armię, bo jesteśmy w Unii Europejskiej i NATO, więc nie ma sensu trwonić środków budżetowych.

Faza stopniowej likwidacji jest w zasadzie już realizowana w odniesieniu do Marynarki Wojennej. Rok temu napisałem tekst poruszający tę kwestię (link). Od tamtej pory do dnia dzisiejszego zmieniło się tylko jedno. Mianowicie Marynarka Wojenna jest o rok bardziej zardzewiała niż wtedy, a w jednym kawałku trzyma się jedynie dzięki prezentowi od USA w postaci dwóch, starych fregat. Czas jednak upływa i dzień jej likwidacji jest coraz bliższy.

Wracając do kwestii złamania prawa w MON, w telewizji poruszyła ją prawdopodobnie tylko TVP. Pozostałe media milczą. Jest to tym bardziej zaskakujące, że sprawa wojska jest jedną z fundamentalnych kwestii bezpieczeństwa kraju wielkości Polski. Nieprzestrzeganie ustawy nie jest jedynym przykładem niekompetencji ludzi pracujących w MON. Kilka dni temu Dziennik Gazeta Prawna podał informację o ujawnieniu przez Ministerstwo ważnych danych dotyczących jednostki specjalnej GROM (link). Dzięki uprzejmości urzędników wszystkie służby wywiadowcze świata, bez żadnego wysiłku, mogą zapoznać się m.in. z danymi dotyczącymi uzbrojenia żołnierzy jednoski, miejsc szkoleniowych, środkach łączności, czy nawet siedzibach. Sami komandosi byli oburzeni tymi informacjami. Trudno się temu dziwić. Dowództwo Wojsk Specjalnych broni swoich cywilnych przełożonych, że prawa nie złamano (link). Nic dziwnego, wszak wojsko ma obowiązek podporządkować się cywilnej władzy. Prawa może faktycznie w tym wypadku nie złamano, tylko co z tego skoro zrobiono prezent wszystkim służbom wywiadowczym innych krajów.

Do powyższych kwestii należy dodać zamieszanie w sprawie głośnych katastrof lotniczych. W wypadku samolotu CASA 27 stycznia 2008 roku zginęło całe dowództwo Sił Powietrznych. Nie wyciągnięto praktycznie żadnych wniosków. W państwie nie będącym krajem trzeciego świata, po takim wypadku minister obrony narodowej, świadomy, że ponosi za to odpowiedzialność polityczną, podałby się sam do dymisji. Tymczasem u nas nie tylko nie podał się do dymisji, ale także nie został usunięty ze stanowiska przez swojego przełożonego. 10 kwietnia bieżącego roku doszło do jeszcze większej katastrofy lotniczej. Tym razem zginął Prezydent RP (czyli zwierzchnik sił zbrojnych), a także całe dowództwo polskiej armii. Po takiej katastrofie lotniczej w USA, sekretarz obrony byłby nie tylko na zawsze skończony pod względem pełnionej aktualnie funkcji, ale w ogóle pod względem politycznym, a także na wiele lat osobistym. U nas niestety konsekwencje jak na razie nie zostały wyciągnięte, a cała sprawa rozmywa się coraz bardziej wraz z upływem czasu.

Warto postawić w tym momencie konkretne pytanie. Kiedy osoby odpowiedzialne za świadome i celowe złamanie ustawy zostaną postawione przed Trybunałem Stanu? Nieustannie jesteśmy raczeni frazesami o przestrzeganiu ładu demokratycznego. Do ładu demokratycznego należy także trzymanie się prawa. W MON najwyraźniej brakuje tego ładu, bo prawo jest przestrzegane tam, gdzie jest to wygodne.

Twitter: http://twitter.com/lukaszstefaniak E-mail: l.stefaniak@wp.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka