Łukasz Stefaniak Łukasz Stefaniak
128
BLOG

Nad czym przejął zwierzchnictwo Bronisław Komorowski?

Łukasz Stefaniak Łukasz Stefaniak Polityka Obserwuj notkę 7

Odpowiedź na tytułowe pytanie, że Bronisław Komorowski przejął dzisiaj zwierzchnictwo nad Wojskiem Polskim, jest bez wątpienia zakłamana. Bliższe prawdy wydaje się określenie, że Prezydent przejął dzisiaj kontrolę nad kompanią reprezentacyjną Wojska Polskiego. Dlaczego? Ze względu na stan polskiej armii, o której prawda zaczyna przedostawać się powoli także do mediów zazwyczaj przychylnych bardziej Platformie Obywatelskiej niż innym partiom politycznym.

Większość opinii ekspertów od wojskowości, zaproszonych dzisiaj do studia TVN24, jest utrzymana w podobnym nastroju. Wypowiedzi są bardziej lub mniej radykalne, ale można je zebrać pod jednym hasłem "polska armia jest w stanie rozkładu". Profesjonalizacja polskiego wojska jest krokiem w dobrą stronę. Nie może jednak być to jedynie hasło, którego naczelnym przejawem wdrażania jest likwidacja poboru. Rzeczywistość przedstawia się dosyć brutalnie. Jakakolwiek modernizacja polskiej armii odbywa się tylko i wyłącznie dzięki naszej obecności na misjach zagranicznych, bo gorszy sprzęt to więcej ofiar, a więcej ofiar to niższe słupki sondażowe. Nie oszukujmy się jednak, że to wyłącznie wina PO. Za poprzednich rządów mieliśmy do czynienia z armią poborową. Taka armia niejako z samej definicji nie motywuje rządzących do modernizacji. Wszak żołnierze w systemie poborowym są tak, czy inaczej wcielani do wojska i nie potrzebują żadnej zachęty, żeby służyć. Obecnie mamy jednak do czynienia ze zjawiskiem co najmniej dziwnym. Otóż mamy teoretycznie zawodową armię, a mimo tego rządzący nie motywują żołnierzy lepszą jakością służby, a np. przywilejami emerytalnymi.

Ciekawie wyglądają tłumaczenia przez rządzących faktu, dlaczego na armii drastycznie się oszczędza. Otóż nieustannie przywołuje się argument, że Polsce współcześnie nie zagraża żaden konflikt militarny. Czy jednak na początku lat 30. ubiegłego wieku ktoś twierdził, że istnieje poważne zagrożenie dla niepodległości naszego kraju? Moich słów nie należy oczywiście odczytywać w kontekście tego, że za kilka lat wjadą do nas czołgi niemieckie, czy rosyjskie. Chodzi mi o pokazanie faktu, że to, co dzisiaj nie stanowi żadnego realnego zagrożenia, w przeciągu kilku lat może całkowicie się odwrócić i nie ma znaczenia, czy mówimy tutaj o Niemczech, Rosji, Chinach, czy choćby Białorusi. Nie takie wstrząsy widziała Europa i świat. Jaka sytuacja jest więc lepsza: być przygotowanym na jakieś zaskakujące dla większości wydarzenie, czy też nie być na nie przygotowanym? Twardogłowych na świecie nie brakuje. Kiedyś mieliśmy Hitlera i Stalina wraz z olbrzymią rzeszą ludzi popierających ich reżimy. Co się stało na przestrzeni ostatnich 70 lat? Masowi mordercy i zbrodniarze zniknęli? Na jakiej podstawie można tak uważać? Na podstawie zaniku predyspozycji genetycznych? Bądźmy poważni. Masowi mordercy i zbrodniarze istnieli, istnieją i będą istnieć. Mogą jedynie znajdować się przez pewien okres czasu w ukryciu, ale kiedy wyjdą ponownie na światło dzienne, chciałbym być przygotowany. Dlaczego polskie władze nie chcą być przygotowane?

Jesteśmy członkami NATO. To jedynie w tej organizacji można obecnie upatrywać szans na zwyciestwo przy potencjalnej agresji na Polskę. Rzecz w tym, że nie jest to gwarant absolutny. Artykuł 5 Paktu Północnoatlantyckiego brzmi: "Strony zgadzają się, że zbrojna napaść na jedną lub kilka z nich w Europie lub Ameryce Północnej będzie uważana za napaść przeciwko nim wszystkim; wskutek tego zgadzają się one na to, że jeżeli taka zbrojna napaść nastąpi, każda z nich, w wykonaniu prawa do indywidualnej lub zbiorowej samoobrony, uznanego przez artykuł 51 Karty Narodów Zjednoczonych, udzieli pomocy Stronie lub Stronom tak napadniętym, podejmując natychmiast indywidualnie i w porozumieniu z innymi Stronami taką akcję, jaką uzna za konieczną, nie wyłączając użycia siły zbrojnej, w celu przywrócenia i utrzymania bezpieczeństwa obszaru północnoatlantyckiego. (...)". Jak można wyczytać pomoc militarna nie jest pewnikiem 100%. Wszak państwa mogą uznać, że "konieczną akcją" jest jedynie udzielenie pomocy humanitarnej lub wydanie oświadczenia lub "groźby" na arenie międzynarodowej. Czy więc NATO to bubel? Oczywiście, że nie, ale żeby Polska miała gwarancję pomocy militarnej, NATO musi mieć co bronić na naszym terytorium. Krótko mówiąc, muszą tu być instalacje i bazy Paktu, a z tym jest obecnie bardzo krucho.

Nie można pozbyć się wrażenia, że Wojsko Polskie zmierza w kierunku likwidacji. Dzisiaj przed oficjalnymi obchodami państwowymi, prowadzący program w TVN24 usilnie starali się zagłuszyć to, co mówił jednen z ekspertów wojskowości zaproszony do studia. Mianowicie stwierdził on, że nie jesteśmy w stanie obronić się przeciwko żadnemu napastnikowi. Trudno się z tym faktem nie zgodzić, jeśli mówimy wyłącznie w kontekście polskiej armii, bez żadnej pomocy z zewnątrz. Nasze położenie geograficzne niemal wyklucza wytworzenie sensownej linii frontu, a w takiej sytuacji jedyną szansą jest bardzo dobre wyposażenie. Powszechnie wiadomo, że z wyposażeniem jest jednak bardzo kiepsko. Marynarka Wojenna już na dzień dzisiejszy praktycznie znajduje się w stanie likwidacji (link). Jak tak dalej pójdzie to za kilka lat nie ujrzymy już przedstawicieli tego rodzaju sił zbrojnych na uroczystej odprawie wart podczas święta narodowego.

Czy lepiej jest w innych rodzajach sił zbrojnych? Kiepsko jest w Wojskach Lądowych. Znane wielu osobom czołgi Leopard 2A4, to w zasadzie jedynie okładka. Mamy ich jedynie 128. W dodatku nie mamy pełnych informacji na temat ich użyteczności bojowej, która może być niska z uwagi na zużycie. Ikon naszego przemysłu zbrojeniowego, czyli czołgów PT-91 Twardy posiadamy 232, ale tutaj także tajemnicą jest ile z nich jest zdolnych do walki. Poza tym byłyby one (PT-91) skutecznie głównie przeciwko armiom krajów trzeciego świata.

Nieco lepiej wygląda sytuacja w Siłach Powietrznych, a to za sprawą samolotów F-16 Fighting Falcon. Problem jest to, że do naprawdę skutecznej obrony powietrznej potrzebujemy ich minimum dwa razy więcej oraz infrastruktury, dzięki której byłyby one w stanie poderwać się w dużej ilości do lotu, w przeciągu stosunkowo krótkiego okresu czasu. Infrastruktura jest zaś w opłakanym stanie, czego najlepszym dowodem jest fakt, że do niedawna piloci tych maszyn przesiadywali w przeciekającej budzie, bo budynkiem tego nie sposób nazwać. Niezbędne są także samoloty koordynujące działania w powietrzu (np. E-3 Sentry), ale w tym wypadku jesteśmy współwłaścicielami natowskich jednostek tego typu.

Sztandarem Wojsk Specjalnych jest jednostka GROM. O jej sytuacji słyszeliśmy w mediach ostatnio bardzo dużo i nie są to rzeczy pozytywne. Przede wszystkim wokół takiej jednostki powinno być cicho. Żołnierze w niej służący doskonale zdają sobie z tego sprawę, więc jeśli decydują się robić szum, to oznacza, że musi się tam dziać źle. Tak, jak politycy traktują wojskowych, tak wojskowi traktują polityków. Nie pomogą tu tłumaczenia o cywilnym zwierzchnictwie nad armią. Żołnierze to nie roboty i istnieje pewna granica upokorzenia, gdzie zwyczajnie zaczynają się stawiać, jak każdy człowiek zresztą.

Kolejnym przykładem na stan polskiej armii jest fakt, że nie potrafiła ona zapewnić bezpieczeństwa osobom lecącym rządowym samolotem. Nie chciała zapewnić? Na pewno chciała, pytanie jednak czy mogła, czy miała możliwości, czy miała środki? Znaków zapytania w tej sprawie jest dużo.

Na zewnątrz oglądamy ładnie przystrojoną okładkę polskich sił zbrojnych. Wszystko wydaje się piękne, wydaje się zmierzać w dobrym kierunku. Opierając się na tym, co mówi Minister Obrony Narodowej - Bogdan Klich, można pomyśleć, że niedługo będziemy mieli armię na miarę naszych sojuszników, na miarę Francji, na miarę Wielkiej Brytanii. Czyżby? Przyglądam się temu od dłuższego czasu i fakty całkowicie przeczą oficjalnej linii. Co wiecej mamy sytuację, w której nie wykonuje się nawet zapisów ustawowych dotyczących finansowania polskiego wojska (link). Gdzie jest ta Rzeczpospolita, która była w stanie stawić czoło wszystkim swoim wrogom i to atakującym jeden po drugim?

Twitter: http://twitter.com/lukaszstefaniak E-mail: l.stefaniak@wp.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka