Łukasz Stefaniak Łukasz Stefaniak
336
BLOG

Konflikt "polityki prorodzinnej" z wolnością negatywną

Łukasz Stefaniak Łukasz Stefaniak Polityka Obserwuj notkę 0

W zeszłym tygodniu miał miejsce kogres "nowego starego" ugrupowania Polska Jest Najważniejsza. Przedstawiono tam pełen ogólników program. Jednym z najbardziej eksponowanych elementów ma być polityka prorodzinna. Na konkrety musimy jeszcze zapewne poczekać, ale już teraz można dokonać pod tym kątem analizy pewnych fragmentów deklaracji ideowej tego hybrydalnego tworu stowarzyszenia i partii, zwłaszcza, że w praktyce nie będzie on zapewne odbiegał od tego, co proponują pozostałe partie.

Wszystkie partie zasiadające obecnie w parlamencie wyrażają głęboką troskę o rodzinę, czyli podstawową grupę społeczną. Jednocześnie podejmowane są zdecydowane kroki prowadzące do ograniczania więzi rodzinnych, które są bazą dla jej istnienia. Jak przejawia się owa "troska" głównych partii o tę instytucję? Nałożono opodatkowanie sięgające 80% dochodów, wprowadzono tzw. "ustawę o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie", która może być źródłem dużej ilości dramatów rodzinnych, wysłano przymusowo siedmiolatków do szkół, zabierając im dzieciństwo i dążąc do wpajania od możliwe najwcześniejszego wieku "jedynego, słusznego" nurtu ideowego, promowanego przez współczesne rządy. Wymienione przykłady (a to tylko niewielka część tego, w jaki sposób współczesne państwo wtrąca się do życia rodzinnego) w sposób oczywisty opierają się na przymusie stosowanym przez rząd, co prowadzi do zabrania tej podstawowej komórce społecznej tzw. wolności negatywnej ("wolności od").

Pierwsza część deklaracji ideowej PJN zatytułowana "Skąd jesteśmy?", została poświęcona płytkiemu odwołaniu się do idei wolności. Czytamy: "Wolność jest dla nas wartością pierwszorzędną – zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i społecznym.". Co konkretnie twórcy tej deklaracji rozumieją przez pojęcie "wolność"? Filozofowie od setek lat prowadzą rozważania na temat prawdziwego znaczenia tego słowa. Liderzy PJN zaś rzucają tym terminem w beztroski sposób. O jaką wolność im chodzi? Chodzi o wolność negatywną, która jest rzeczywstym i podstawowym fundamentem prawdziwej wolności, czy o lewicowe pojęcie wolności pozytywnej mogącej być podkopaniem tego fundamentu? Można poczuć się, jak w szkole, gdzie częstym pytaniem było "co autor miał na myśli?". Warto przyjrzeć się, jak w praktyce ten postulat może przekładać się na deklarowaną przez PJN rzekomą politykę prorodzinną.

Zacznijmy od tego, że bazą dla normalnego funkcjonowania społeczeństwa jest właśnie rodzina. To właśnie tam zachodzi socjalizacja pierwotna. Podstawowe wartości, wzory zachowań czy postawy dziecko czerpie od rodziców. Rodzina nie może odpowiednio wypełniać swoich zdań bez wolności negatywnej. Uderzanie w nią, to jednocześnie uderzanie w proces socjalizacji pierwotnej. Jeżeli ta podstawowa grupa społeczna nie będzie miała zagwarantowanej wolności od ingerencji państwa w jej życie, to ilość patologii będzie wzrastała razem ze stopniem ingerencji władz. Współczesna tzw. "polityka prorodzinna" realizowana przez partie zasiadające w parlamencie, prowadzi do wypaczenia fundamentów oraz podstawowych funkcji rodziny. Bardzo chciałbym poznać stosunek "nowego starego" ugrupowania do tego właśnie aspektu. Jeżeli PJN chce wspierać prawdziwą politykę prorodzinną, czyli oprzeć się na prawdziwej wolności człowieka, a co za tym idzie także rodziny, to powininna postulować:

  1. Zmniejszenie 70-80% opodatkowania do najwyżej 10% opodatkowania. Dlaczego państwo ma decydować, co jest bardziej potrzebne danej rodzinie? Przecież to sami członkowie tejże rodziny wiedzą, czego im brakuje i żaden urzędnik państwowy, biorący sobie prowizję z tych podatków, nie będzie w stanie lepiej tego przewidzieć. Ten punkt powinien być sztandarem każdej prawdziwej polityki prorodzinnej.
  2. Zaprzestanie zadłużania państwa. Im więcej długów zaciągnie państwo (pod zastaw majątku obywateli, a nie swojego, w przeciwieństwie do tego, co się często współcześnie mówi), tym mniej pieniędzy w przyszłości będzie miała instytucja rodziny na własny użytek.
  3. Likwidacja tzw. "ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie". Dlaczego państwo ma narzucać rodzicom sposób wychowywania swojego dziecka (oczywiście katowanie dzieci podlega odpowiednim karom w kodeksie i likwidacji tego nikt nie chce planować)? Dlaczego mamy zakładać, że pracownicy socjalni decydujący o zabraniu dziecka, są lepsi od danych rodziców wychowujących je, zwłaszcza, że pracownicy socjalni znają daną rodzinę jedynie pobieżnie? Jeżeli przyjmujemy takie założenie, to oznacza, że wierzymy wyłącznie w bezgranicznie dobrych i uczciwych urzędników oraz wyłącznie w patologiczne i zdemoralizowane rodziny. A dlaczego nie na odwrót?
  4. Decentralizacja szkolnych programów nauczania z ewentualnym zniesieniem obowiązku szkolnego. Niech rodzice sami decydują, czego powinno uczyć się ich dziecko. Państwo nie jest od tworzenia "jedynych, słusznych" programów edukacyjnych.
  5. Zaprzestanie wsparcia władz państwowych dla publicznych manifestacji środowisk homoseksualnych. Władze państwa nie mogą udzielać wsparcia tym, który ośmieszają i uderzają w instytucję rodziny, kpiąc z wszystkich tradycyjnych wartości.

To tylko te najważniejsze kwestie. Jestem ciekawy do ilu z nich PJN odniesie się pozytywnie...

Innym fragmentem deklaracji nawiązującym do instytucji rodziny, jest fragment brzmiący: "Przyszłość Polski zależy od tego, czy będziemy umieli odpowiedzieć na wyzwanie, jakim dziś jest kryzys demograficzny.". Można zaobserwować współcześnie dwie patologie wiążące się pośrednio z kryzysem demograficznym. W pierwszej potencjalni rodzice nie decydują się na posiadanie dziecka z powodu braku środków finansowych. Za takowy stan rzeczy odpowiedzialne jest państwo, które nakłada na obywateli opodatkowanie sięgające 80%. Drugą patologią jest sytuacja, w której rodzice decydują się na posiadanie dużej ilości dzieci wyłącznie ze względu na zasiłki, które zapewniają utrzymanie także im samym. Między wysokim opodatkowaniem, a zasiłkami zachodzi oczywista korelacja. Obniżenie opodatkowania będzie możliwe, jeżeli zlikwidujemy zasiłki. Doprowadzi to nautralnie do wyeliminowania obu tych patologii i ustabilizuje przyrost naturalny kraju na odpowiednim poziomie. Pierwsza patologia jest wszak o wiele częstsza, stąd nie rekompensuje jej w kontekście przyrostu naturalnego występowanie patologii drugiej. Ponadto próby likwidacji kryzysu demograficznego za pomocą patologii, są czymś niezbyt rozsądnym.

Wszystko wskazuje na to, że tzw. "polityka prorodzinna" PJN nie będzie różniła się znacząco od polityki pozostałych partii zasiadających obecnie w parlamencie, a która opiera się na jednym schemacie: "niech rodzina dam nam swoje 80% dochodów, a my jej damy COŚ". To COŚ ma różne wymiary: od jakiejś jałmużny, która jest poniżeniem, a nie realną pomocą, po pełnych zapału pracowników socjalnych, mających zadbać o to, żeby wychowanie przebiegało według "jedynego, słusznego" wzorca. Instytucja rodziny może wypełniać dobrze swoje funkcje tylko przy poszanowaniu ze strony państwa jej wolności negatywnej. Nie widzę żadnych poważniejszych przesłanek wskazujących na to, że PJN zdecyduje się podążać w tym kierunku.

Twitter: http://twitter.com/lukaszstefaniak E-mail: l.stefaniak@wp.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka