Ostatnio przeglądając lokalną prasę natrafiłem na artykuł dotyczący zmiany nazewnictwa najwyższego urzędu w mieście, mianowicie chodzi o ówczesną nazwę "Prezydent Miasta Olsztyna". Obecna nazwa brzmi Prezydent Olsztyna... No cóż, można i tak, według naszych radnych pierwsza nazwa jest niepoprawna. Z pewnością... Jednak gdy przeglądnąłem oficjalne strony internetowe największych miast w Polsce to okazuje się, że pojawiają się takie nazwy jak "Prezydent miasta Poznania, Prezydent miasta Rzeszowa, czy Prezydent miasta Gdańska". Cóż, Olsztyn musi przecież czymś zasłynąć, zatem zasłynie tym, że nazwą prezydenta jest "Prezydent Olsztyna". Napis ten, który niedawno pojawił się na ratuszu, wygląda śmiesznie. Prezydent Olsztyna, niby nic ale w moim odczuciu "Prezydent Miasta Olsztyna'' brzmi zupełnie inaczej i nie uważam by była to niepoprawna forma. No ale cóż, takich radnych wybraliśmy.
W całej sprawie nie byłoby nic nadzwyczajnego, zwykła zmiana nazewnictwa, gdyby nie to, że taka zmiana pociąga za sobą niemałe koszta. Sekretarz (Miasta) Olsztyna odpowiadając na pytanie jakie będą koszty zmiany nazwy urzędu prezydenta , stwierdziła, iż koszty oczywiście będą, gdyż należy wymienić pieczątki, tabliczki itp. ale nie będzie to wielka suma, najwyżej kilkadziesiąd tysięcy złotych. No tak... Widać władze w naszym mieście nie mają na co wydawać pieniędzy, a można by za to np. wyremontować kamienicę na placu Bema, która się już sypie... Niestety w naszym mieście lepiej zrobić coś co jest zupełnie mieszkańcom niepotrzebne, szkoda, że tak jest...
