W niedzielę minęła czwarta rocznica śmierci Ryszarda Kapuścińskiego, pisarza, reportera, podróżnika. Za życia wszedł do grona klasyków reportażu. Razem ze Stanisławem Lemem należy do najczęściej tłumaczonych polskich autorów.
Tekst powstał w styczniu 2007 roku, nie był nigdy wcześniej publikowany.
Tylko dzieci zadają ważne pytania i naprawdę chcą się czegoś dowiedzieć
Ta wiadomość zupełnie mnie zaskoczyła. RyszardKapuściński to jedna z tych osób w życiu publicznym, które bardzo ceniłem. Ceniłem Go za to, jaki był, za książki, które napisał, za to, że ciągle stawiał pytania: o człowieka, jego naturę, kondycję we współczesnym w oka mgnieniu zmieniającym się świecie. Obserwował świat z pasją odkrywcy-dziecka. Pisał o nim barwnie, niebanalnie, oryginalnie - jak barwny, niebanalny, pełen sprzeczności i zagadek jest świat. I uciekał od dychotomii: czarne - białe.
Na trzy tygodnie przed moją wakacyjną podróżą do Włoch, w czerwcu 2006, wpadła mi w ręce jedna z ostatnich książek, które napisał: "Podróże z Herodotem". Chciałem przeczytać coś wartościowego, nastawić się na wakacyjną podróż, otworzyć na doświadczenie drogi, ruchu, przestrzeni ograniczonej tylko linią horyzontu i... zasobnością portfela (może to złudzenie, może to nie zasobność portfela warunkuje naszą mobilność a wewnętrzne opory, lęk przed nieznanym, obcym, zasklepienie we własnej skorupie - jak pisał R.K. - skłaniają nas ostatecznie do zarzucenia myśli o przekraczaniu granic - naszych wewnętrznych i tych w przestrzeni).
Początek książki to wspomnienia z pierwszej zagranicznej podróży, której jednym z etapów był lot do Rzymu. Jest rok 1956. R.K. nigdy wcześniej nie był na pokładzie samolotu.
Czytając pierwsze zdania nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że w jakimś sensie podążam Jego śladami, za nim. Rok 2006, dokładnie pięćdziesiąt lat później - także mój pierwszy lot samolotem i Rzym, ten sam, tak samo barwny, zatłoczony, gwarny, ruchliwy - feeria świateł, dźwięków, obrazów. Może to czysty przypadek, może powtarzalność ludzkiego losu leży w najgłębszej naturze świata - nie wiem, nie potrafię tego wyjaśnić. Wiem, że warto iść za nim i z nim - chociażby czytając Jego książki.
Maciej Szatyłowicz