Magdalena Olek Magdalena Olek
1832
BLOG

„Zobacz, ma zimne rączki!” czyli od bezgranicznej miłości do przegrzania

Magdalena Olek Magdalena Olek Społeczeństwo Obserwuj notkę 8

Większość polskich matek odwiedzających Anglię zapewne przeżywa szok: na dworze 18 stopni, morska bryza, a dzieciaki ganiają z gołymi nogami, w krótkim rękawku. No cóż, mnie też – jako typowego zmarzlucha – przechodziły lekkie dreszcze na ten widok. Jednak szybki wywiad i okazało się, że to nie żadna zbiorowa narodowa patologia, a angielski sposób na hartowanie maluchów i szczęśliwe dzieciństwo.

Tymczasem, Polska, sierpień 2015. Na dworze skwar - ponad 35 stopni Celsjusza, nie ma czym oddychać. Ładna pogoda zachęca jednak do wychodzenia z niemowlakami na spacery. Młode kobiety w krótkich spódniczkach lub spodenkach, t-shirtach i sandałkach czy japonkach dumnie prowadzą wózki. Jako przyszła mama z ciekawością zerkam do kilku gondoli i… mam ochotę rwać włosy z głowy. Dzieciaki w śpioszkach z długimi rękawami i nogawkami. Do tego skarpety i bawełniane czapeczki. Niektóre przykryte jeszcze kocykami lub pieluchami tetrowymi – co by ich nie zawiało! Niedowierzanie zamienia się w gniew, gniew w chęć natychmiastowego rozebrania i uratowania dziecka od niechybnej udręki cieplnej...

Wrzesień 2015, słońce 15-16 stopni. Znowu z przerażeniem widzę, że niektóre matki uznały za stosowne opatulić swoje dzieci do granic możliwości – tym razem w zimowe kombinezony.

Kilka lat temu w angielskich gazetach zauważyłam zaskakująco wiele doniesień o śmierci niemowlaków z przegrzania. Nie, nie chodziło o pozostawienie dziecka w upale w zamkniętym samochodzie (w Anglii naprawdę ciężko o upał…), lecz o śmierć łóżeczkową której przyczyną było przegrzanie. I tak, niepokojące wiadomości dotyczyły głównie polskich rodzin.

Niestety, polskie matki z niewiadomych przyczyn uważają, że niemowlak czy nawet starsze dziecko to taka istota, która im cieplej ubrana – niezależnie od warunków pogodowych – tym bardziej szczęśliwa. Nagminnie spotyka się kobiety, które swoje pociechy trzymają w domu w czapce, podkręcają kaloryfery i nie otwierają okien w domu, aby dziecko się nie wyziębiło. Na spacerze niemowlak zwykle zmienia się w małego bałwanka, opatulonego wieloma warstwami ubrań, kocyków i śpiworków. Tymczasem położne i lekarze podkreślają, że już kilka dni po porodzie u noworodka naturalny termostat ustala się na właściwym poziomie i co do zasady nie ma potrzeby ubierania go grubiej niż dorosłego. Niektórzy uważają wręcz, że lekkie uczucie chłodu przez niemowlaka od czasu do czasu jest dla niego korzystne, gdyż w ten sposób się hartuje. Groźne natomiast jest doprowadzenie do sytuacji, gdy maluch się przepoci – wtedy każdy zimny podmuch wiatru może doprowadzić do choroby. Jeżeli dziecku będzie natomiast zimno, zakomunikuje to najprawdopodobniej płaczem. Błędem jest  sprawdzanie temperatury po dotyku rączek. Niemowlaki z natury kończyny mają chłodniejsze od reszty ciała; niektóre  - tak jak dorośli - mają też zwyczajnie słabsze krążenie (co nie oznacza, że jest im zimno). Aby przekonać się, czy dziecko nie marznie, należy dotknąć jego karku lub klatki piersiowej.

Drodzy Rodzice, wiem, że kierujecie się miłością do swoich dzieci. Nie zapominajcie jednak o zdrowym rozsądku i zastanówcie się dwa razy, czy ten dodatkowy sweterek jest naprawdę potrzebny Waszemu dziecku ;)

Jestem Lublinianką przebywającą od 6 lat na emigracji w Stolicy. W czasie studiów byłam aktywnym członkiem Niezależnego Zrzeszenia Studentów Uniwersytetu Warszawskiego, w którym organizowałam eventy kulturalne oraz debaty społeczno-polityczne. Jako członek redakcji studenckiego "Lexussa" z werwą przepytywałam profesorów prawa. Obecnie publikuję swoje teksty w olsztyńskim miesięczniku "Debata". Na blogu zamierzam podejmować aktualne problemy społeczne z punktu widzenia prawniczego.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo