maia14 maia14
4770
BLOG

Podano Wałęsę, znów

maia14 maia14 Polityka Obserwuj notkę 140

Gdy zdawało się, że Lech Wałęsa zazna trochę spokoju - już jako emeryt  - to znów jest odgrzebywany , dla poplucia na niego.

Wczoraj w programie Tomasza Lisa występował m.in. Andrzej Celiński, który stwierdził, że opluwacze idą na pasku rosyjskich służb, gdy dziś dokładają Wałęsie. Myślę, że się myli. Służby rosyjskie nie muszą już teraz interesować się Wałęsą, ale za to jego krajowi przeciwnicy, wciąż nie mogą mu darować...

Kiedy w 1980 r. Międzyzakładowy Komitet Strajkowy negocjował  z ówczesną stroną rządową, realizację zgłoszonych postulatów, to głównie Lecha Wałęsę, Andrzeja Gwiazdę i Mieczysława Jagielskiego było słychać, w relacji radiowęzła stoczniowego, pod bramą główną.

Gdańsk stał, nie było komunikacji, a jednak tłumy ciągnęły pod Stocznię, aby posłuchać bezpośredniego przekazu. I na miejscu można było się przekonać, kto był głównym negocjatorem ze strony strajkujących. Tak, to Wałęsa sensownie ripostował / trochę też dlatego, że słuchał doradców: Geremka, Mazowieckiego czy Lecha Kaczyńskiego/ Jagielskiemu i dlatego to on wyrósł na trybuna ludowego, a nie Andrzej Gwiazda, który też sensownie mówił, ale jak inteligent, a przecież chodziło o to, aby do rewolucji wciągnąć robotników, bo ruchy samej inteligencji kończyły się zawsze ich stłumieniem, przez władzę ludową.

Potem mieliśmy trochę chaosu, a następnie wprowadzono nam stan wojenny, o którego planach podobno byli poinformowani wcześniej - przez Kuklińskiego - Amerykanie, ale po jego wprowadzeniu nie interweniowali. I nawet nie rzucili nam "liny", żeby nas asekurować bezpośrednio, lecz - jak to jest przyjęte w żartobliwej formie pośród wspinaczy - asekurowali nas wzrokiem, co mogliśmy sobie wsadzić...

Później szczęśliwie, jakimś sposobem do władzy w ZSRR doszedł Gorbarczow, który udawał światowca i któremu udało się rozmontować system, więc i nasza rewolucja znalazła swoje szczęśliwe zakończenie, gdy ludzie "Solidarności" - w 1989 r. - przejęli władzę.

A Lechu? Był przymknięty... ,dostał pokojowego Nobla /dla całej opozycji/, aby  w końcu wziąć udział w wynegocjowaniu przejęcia władzy od komunistów.

Potem - jednak - Lechu zaczął zjeżdżać po równi pochyłej, bo nie chciał pozostać charyzmatycznym przywódcą związkowym, lecz zamarzyła mu się prezydentura. Skłócił się z  dawnymi towarzyszami broni. Niektórych obrzydliwie poobrażał, jak np. Jerzego Turowicza, naczelnego "Tygodnika Powszechnego". I pozostali mu - głównie - bracia Kaczyńscy i "kapciowy" Wachowski, którzy to kierowali jego poczynaniami w czasie kampanii wyborczej - w 1990 r. - jak i przez początek prezydentury. Jednak Wałęsa uznał, jak Dyzma, że " w cholerę mu z taką miłością" i co mu tu będą gadać, on już teraz może sam, więc braci z kancelarii prezydenckiej przepędził. "Kapciowy" trwał.

I, wtedy to nagle środowisko skupione wokół braci Kaczyńskich przestało Wałęsę tolerować - chcieli mu przywalić. A, gdy rząd objął Jan Olszewski, to w 1992 r. postanowili urządzić nam festiwal teczkowy, przede wszystkim, żeby ujawnić teczkę Wałęsy.

Taka zabawa była niebezpieczna dla naszej młodej - pokojowo zdobytej - demokracji i dlatego dawni doradcy Wałęsy oraz  on sam, zapomnieli o urazach i obalili tych, którym marzyła się lustracyjna jatka.

Lech Wałęsa przestał być prezydentem w 1995 r. i właściwie na tym zakończyła się jego kariera polityczna. Przestał być konkurencją, bo stał się swoją własną - śmieszną - megalomańską karykaturą.

Ale... środowisko skupione dziś wokół PiS  nie potrafi mu zapomnieć upokorzenia z 1992 r. i co jakiś czas wraca do plucia na Wałęsę. Co byłoby nawet śmieszne, gdyby nie to, że przy okazji niszczy się pamięć o naszej rewolucji i kalane są przez to jej ofiary, które już nie mogą się bronić.

To bardzo przykre, że to co dla świata jest naszą chwałą, niektórym w kraju służy do prymitywnej zemsty.

maia14
O mnie maia14

"Uśmiech wędruje daleko"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka