We wczorajszej notce krytycznie odniosłam się do "apelu", jaki Adam Michnik wystosował w odpowiedzi na oświadczenie Jarosława Kaczyńskiego o bojkocie. Teraz chciałabym Michnika pochwalić.
Otóż, jak napisałam - w tekście zatytułowanym "Uwolnijcie Julię Tymoszenko", poza głupim żądaniem, znalazły się "rzeczy słuszne". Dziś dodam, że nie tylko słuszne, ale dobrze świadczące o autorze apelu. Naczelny "Gazety Wyborczej" nie pierwszy raz udowadnia, że rozumie i potrafi wczuć się w uczucia innych ludzi...
"My, Polacy, dobrze rozumiemy prezydenta RFN Joachima Gaucka, który nie ma ochoty ściskać dłoni prezydenta Janukowycza, gdy ten zadręcza liderkę wielkiej partii opozycyjnej." - napisał red. Michnik.
I słusznie. My, Polacy, dobrze rozumiemy sytuację, gdy ktoś nie ma ochoty ściskać dłoni dręczyciela. Dobrze, że rozumie to Adam Michnik, bo rozumiejąc ten fakt, rozumie Jarosława Kaczyńskiego, który nie ma ochoty ściskać dłoni Komorowskiego i Tuska.
Powiem więcej, systematyczne i konsekwentne poniżanie, jakiemu poddawany był śp. prezydent Lech Kaczyński przez niektórych dziennikarzy i liderów partii rządzącej, było klasycznym mobbingiem, a to jest w Polsce karalne. Dobrze byłoby, gdyby zrozumiał to Adam Michnik.