11 listopada przez Warszawe przeszły cztery marsze, z których, tak naprawdę, tylko dwa mają znaczenie:
- marsz prezydencki, czyli kiczowaty Marsz Obozu Rzadzącego (aparatczyków - nie bójmy się tego słowa), przerażonego sukcesem ubiegłorocznego Marszu Niepodległości. Jego uczestnicy to w większości ludzie utrzymywani z pięniędzy podatników. Oni musieli.
- marsz obywatelski, czyli zorganizowany oddolnie Marsz Niepodległości. Jego uczestnicy to "sól tej ziemi". Im się chce.
Marsz prezydencki miał za sobą całą propagandową machinę oraz wszystkie możliwe służby specjalne. Marsz obywatelski ma ideę oraz energię, tak potrzebną do tego, by ruszyć się z kanapy.
Wg oficjanej narracji, "radośnie obchodzący niepodległość" marsz prezydencki odniósł sukces, a marsz obywatelski "znowu stał sie miejscem zadymy" i jako taki poniósł porażkę.
Czy rzeczywiście?
*
Nie będę ukrywała, że do napisania tej notki skłoniła mnie rozmowa z jednym z blogerów s24, który komentując wydarzenia z ostatniej niedzieli przyznał: "próbowano zdyskontować sukces ubiegłorocznego marszu".
Pamiętając ubiegłoroczna oficjaną narrację, zapytałam autora:
"Przepraszam, nie wiem, czy dobrze zrozumiałam, czy chce pan powiedzieć, że ubiegłoroczny Marsz był wizerunkowym sukcesem Prawicy?"
Jednak sukces, przeczytałam w odpowiedzi, ale nie to było najistotniejsze:
Tak, ponieważ lewica popełniła błąd i wystawiła swoje bojowki oraz weszła w sojusz z lewicowymi ekstremistami z Niemiec. W dodatku media głównego nurtu , widocznie nieodpowiednio prowadzone o tej sprawie dosyć duzo mówiły. A sprowadzenie Niemcow żeby bili uczestników polskiego Marszu Niepodległości, nawet jesli się o tym tylko wspomina , nie budzi pozytywnych emocji.
W tym roku lewica już nie popełniła tego błędu . Krytyka Polityczna sie wycofała i nie było w mediach wzmianki o przechowywaniu przez nią kastetów i bejsboli dla Antify.
Nawet ubiegłoroczny w/w błąd lewicy , w tym roku obrócił się na korzyść władzy -rozochocone ubiegłorocznymi i zmobilizowane do tegorocznej bijatyki bojówki prawicowe, nie spotkały się z lewicową odpowiedzią - ich przeciwnikiem stala się policja i taka informacja poszła w Polskę.(podkr. moje)
DE VALMONT1231752
No cóż. Z odpowiedzi mojego rozmówcy jasno wynika, że obóz rządzący, wyciagając wnioski z ubiegłorocznej porażki lewicy, postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i jako przeciwnika obywatelskiego Marszu Niepodległości użył służb specjalnych (policja + tajniacy w kominiarkach).
Zgadza, tak własnie było, ale...
wszyscy pamiętamy, jak był relacjonowany ubiegoroczny Marsz - pokazana została zadyma na Pl. Konstytucji, a wielotysięczny spokojny pochód maszerujacy przez Warszawę zastał przez media całkowicie przemilczany. Jeżeli mimo oficjalnego przekazu, "informacja poszła w Polskę" i ubiegłoroczny Marsz został uznany za sukces prawicy, nie inaczej będzie tym razem. Użycie policji do blokowania legalnego Marszu jest totalną porażką obozu rządzącego.
11 listopada miał być sukcesem władzy, a pokazał jej prawdziwe, paskudne oblicze.
Jeszcze nie dziś, ale już za chwilę, 11 listopada zostanie uznany jej wizerunkową klęską.