waldemar.m waldemar.m
832
BLOG

Nie mogę spać. Widzę jakieś obrazy.

waldemar.m waldemar.m Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 28

 

Wstałem, żeby zapisać i naszkicować to, co mi przyszło przed chwilą do głowy.

 

Doskonale w tym momencie wyczuwam, jak się musiał czuć Tesla, gdy nie mógł do niego przyjść sen, gdyż jakiś wewnętrzy głos przysyłał do niego ruchome obrazy maszyn elektrycznych i obwodów.

 

Skąd wiem, że były to ruchome obrazy? Ponieważ czytałem pamiętniki Tesli, a w nich o tym, że on nigdy nie budował modeli, tylko od razu gotowe pracujące urządzenia. Pytany o to mówił tak: ja nie muszę budować modeli, gdyż ja widzę w swojej głowie gotowe, pracujące urządzenia.

 

Ten brak snu to jakaś ironia losu.

 

Już kilkanaście lat temu usunąłem się na pobocze głównego nurtu cywilizacyjnych wydarzeń i tylko zza swojej skorupy podglądam, jak świat stacza się w przepaść. Im szybszy progres naukowo-techniczny, tym szybsza degradacja cywilizacji.

 

Jednak pewnego dnia zdałem sobie sprawę, że ja nie nadaję się do poprawiana cywilizacji, gdyż jestem za uczciwy. Ona mnie któregoś dnia wzięła swoje żarna, przeżuła i wypluła na śmietnik historii.

 

Oddałem wszystkie swoje ubrania bardziej potrzebującym. Kupiłem sobie na bazarze dwie najtańsze koszule i dwie letnie koszulki. Chodzę w "nieśmiertelnych" "adidasach" za całe 7 USD i sandałach za 3. Buty zimowe mają już kilkanaście lat, ale ostatnio ich i tak nie zakładam, gdyż cukrzyca zaczyna mi deformować palce i noszenie butów sprawia mi trochę kłopotów.

 

Na codzień, tj. przez cały tydzień, noszę spodnie, które uszył mój brat w swojej fabryce, a ponieważ uszył je dobrze i z bardzo dobrego materiału (spodnie są egzemplarzem seryjnym, a nie eksluzywnym – polecam jego produkcję – marka: Mordex, można znaleźć w Internecie), to noszę je już 8 lat! Przypominam – noszę je codziennie! I wszystkie roboty we dworze i w domu wykonuję w tych spodniach.

 

Jak widzicie, odesłałem siebie na fizyczną banicję, a przy życiu utrzymują mnie dwa cele, i obydwa intelektualne:

 

1. jak najwięcej przekazać mojej wnuczce, gdy już mnie nie stanie;

 

2. Jak najdalej zajść w tej super ciekawej podróży po chaszczach Przyrody.

 

Jak realizuję ten drugi cel widzicie własnymi oczami, a próby osiągnięcia pierwszego zagrały ze mną w dziwny żart.

 

Nie tak dawno doszedłem do wniosku, że zabezpieczyć byt mojej wnuczce mogę tylko jednbym sposobem: wygrać w loterię. Do tego wniosku doszedłem, gdy okazało się, że mogę operować swoją emeryturą nie wychodząc z domu i jeszcze do tego mogę automatycznie uzupełniać swoje konto gry w państwowe loterie.

 

Jedna gra to wydatek rzędu 65 centów, więc doszedłem do wniosku, że na taki wydatek mogę sobie raz pozwolić.

 

Dlaczego raz? – pytacie.

 

Bo ja jestem racjonalistą, a nie hazardzistą i stąd moja specyficzna filozofia gry.

 

Wszyscy wysyłają kupony i liczą na szczęście, a ja liczę na Pana i czekam, aż on da mi znać i ześle mi do głowy te numery, które wypadną w losowaniu.

 

Czekam więc na ten sygnał i dlatego idąc spać proszę Pana o to, żeby nie zapominał o mnie.

 

I on mnie dzisiaj wysłuchał, ale ponieważ przed snem myślałem o podsumowaniu naszej dyskusji o prądzie elektrycznym, On zamiast snu przysłał mi obrazy generatora nie potrzebującego do swojej pracy energii z zewnątrz.

 

Nie tylko przysłał mi obrazy takiego generatora, ale do tych obrazów dołożył szkice ich technologicznego wykonania.

 

To się wydaje takie proste, że aż nieprawdopodobne. Jednak sam nie mogę tego sprawdzić, gdyż nie mam na to możliwości technicznych i finansowych.

 

Muszę znaleźć partnera, ale jeszcze nie wiem, czy będę chciał to zrobić.

 

Przedemną druga próba. Tym razem nie popełnię "błędu".

 

Będę myślał o loterii.

waldemar.m
O mnie waldemar.m

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie