poznaniak poznaniak
284
BLOG

Popiełuszko jak Dalajlama, ale w rocznicę mordu nie gramy

poznaniak poznaniak Kultura Obserwuj notkę 0

 

Marcin Kuberka

Spektakl „Popiełuszko” autorstwa Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk to nieudana próba uwspółcześnienia polskiego bohatera narodowego, który może być autorytetem, ba nawet przywódcą duchowym dla ludzi ze środowisk dalekich od Kościoła. Niestety wyszła z tego próba podzielenia Kościoła i uczynienia z ks. Jerzego kogoś na kształt Dalajlamy. Trudno również zrozumieć, dlaczego teatr w 28 rocznicę mordu ks. Jerzego sztuki nie wystawia.

Dramat „Popiełuszko” Małgorzata Sikorska-Miszczuk napisała na zamówienie Teatru Polskiego w Bydgoszczy. Przedstawienie zostało wpisane w cykl „Oburzeni”, które mają prezentować współczesne i gorące tematy nurtujące społeczeństwo, Autorka to jedna z czołowych polskich dramatopisarek, należąca do lewicowej elity, która dyktuje co się wystawia w Polsce.

W pokrętnej zapowiedzi spektaklu możemy przeczytać, że autorka dociera do jakiś tajemniczych dokumentów dotyczących Popiełuszki i prowadzi prywatne śledztwo. Szkoda że autorska nie chciała zapoznać się, a przecież świat salonu jest mały, z ukazującą się właśnie książką Znaku Mileny Kindziuk „Matka Świętego. Poruszające świadectwo Marianny Popiełuszko”, w której można przeczytać wyznania matki z procesu beatyfikacyjnego.

Dlatego deklaracje autorki dramatu są puste i są tylko autorską wariacją na temat osaczania księdza przez esbeków, zakończonym morderstwem. W rzeczywistości do dziś nie są w pełni wyjaśnione okoliczności uprowadzenia i zamordowania ks. Jerzego. Jego prawdziwi mordercy, a nie ci którzy zostali skazani, nie mówiąc już o mocodawcach ciągle nie zostali ujawnieni i ukarani. Czyli jak zwykle w Polsce prawica rekonstruuje-docieka prawdy, a lewica dekonstruuje, choć tak naprawdę umacnia obowiązujący dyskurs.

Atak Antypolaka

Na pierwszy plan wysuwa się postać Antypolaka i ataku na polski Kościół. To osoba wyalienowana w swojej patologicznej nienawiści do Polski i wszystkiego co się z nią wiąże. Antypolak snuje swoją wizję brygad lotnych Kościoła, która niczym funkcjonariusze „służb tajnych, jawnych i dwupłciowych” zlustrują i zabiorą wszystkie symbole należące do niego. Jego dylemat jest w gruncie fałszywy. Oskarża on polski Kościół, który postawił go przed wyborem narodowym: albo jesteś Polakiem i wierzysz w Kościół katolicki – wierzy się raczej w Boga, do Kościoła się należy – albo nie jesteś pełnoprawnym Polakiem. Antypolak wstając z kolan ze słowami „nie potrzebuję Kościoła, żeby wierzyć”, coś na kształt „wierzący ale nie praktykujący”, twierdzi dalej, że jest Polakiem, choć ciągle nie znosi Popiełuszki i kleru. Po prostu te typy tak mają.

Antypolak jest nałogowym przeżuwaczem mediów. Katastrofalnych informacji z wirtualnego finansowego świata zresztą nie rozumie, ale tym bardziej pozwala mu to być spokojnym. To typowy leming, o którym Mordercy ks. Jerzego mogą powiedzieć „jesteście nikim, sami tak zdecydowaliście”. Podobnie jak jego żona zajęta walką z zepsutym ekspresem i wygrażającej mężowi i „kretynowi Wałęsie”, że zamiast zająć się przyziemnymi sprawami słuchają „radia pomyje”.

 W bagażniku

Małgorzata Sikorska-Miszczuk lubi mieszać czas, miejsca i wydarzenia. Nagłówki scen są raczej tytułami czy śródtytułami. A szczegóły faktograficzne, jak pisze „dają złudzenie prawdy”. Ramą tego teatru w teatrze jest podróż Antypolaka i ks. Popiełuszki w bagażniku czerwonego fiata 125p należącego do Morderców esbeków.

Popiełuszko tłumaczy Antypolakowi motywy wyjazdu w ostatnią drogę do Bydgoszczy. Jest wybranym przez Stwórcę bohaterem będącym elementem bożego planu dla Polski. Popiełuszko wspomina jak wychodzi z bagażnika razem z 10 milionami Polaków, ale gdy 13 grudnia rodacy z powrotem zostają zagonieni do ciemnego schowka, postanawia swoimi kazaniami dać ludziom nadzieję i niczym Mojżesz wyprowadzić ich z bagażnika niewoli.

Ks. Jerzy to orędownik wolności, który proponuje swoim wiernym zachowanie godnej postawy w formie codziennej gimnastyki. Dzięki temu, jak pokazuje ksiądz, człowiek zachowuje łączność pomiędzy Ziemią a Niebem. Ta scena, choć może sprawdzać się na deskach teatralnych, jest jednak uproszczonym zestawem ćwiczeń z podręcznika jogi dla poszukujących. Popiełuszko poprzez metaforę, tym razem ogrodu, tłumaczy jak uprawiać politykę w kościele. Wierni są w niej kojarzącymi się tak bardzo z polskością wierzbami, polami maków, rozmarynu i jabłoni. Czyny takie jak rozszumianie wierzb płaczących, zakwitanie róż i jabłoni, rozwijanie rozmarynu będzie argumentem esbeków za karą śmierci dla księdza i uruchomi spiralę zbrodni.

Mordercy to nie wymienieni z imienia i nazwiska esbecy, nie ukrywający tego, że stoją po stronie Zła. Są wyposażeni w akcesoria do zabicia swojej ofiary i retorycznie pytają Antypolaka „A dla kogo my walczymy o państwo świeckie”? Popiełuszko według nich jest nieposłuszny zwierzchnikom-władzy i jest złym wzorem do naśladowania dla innych. Retorycznie pytają „Czy taki człowiek nie może doprowadzić człowieka do furii?” Jednocześnie autorka pozwala sobie na insynuację wobec władz kościoła, którzy mieliby się przyczynić do pomocy przy nękaniu niepokornego kapłana. W usta Morderców wkłada stwierdzenie „Ale sami nie dalibyśmy rady”.

Linię konfliktu autorka wytyczyła pomiędzy ks. Jerzym a prymasem Glempem. Fakt odebrania przez kurię, w zastępstwie Popiełuszki, wezwania na przesłuchanie jest pretekstem do rozprawienia się z niepokornym kapłanem. W wyostrzonej rozmowie pomiędzy Prymasem strofującym Popiełuszkę mamy starcie podwładnego ze zwierzchnikiem, który jest rugany za wyniesienie prywatnej rozmowy na zewnątrz. W rzeczywistości był to konflikt racji, wyboru taktyki niż strategii pomiędzy wybitnymi duchownymi. Prymas Glemp stojący na czele zagrożonego przez władzę Kościoła powątpiewał do pewnego czasu w siłę zdelegalizowanej „Solidarności”, a jej kapelan wręcz przeciwnie, był głosem i twarzą ludzi go tworzących.

Jednocześnie szkatułkowa budowa dramatu pozwala lunatykującemu przez sen Prymasowi odwiedzić Antypolaka nocą. To pokuta prymasa Glempa, który roznosi fotografie rozmodlonego księdza Jerzego i wymienia za zdjęcia zmasakrowanych zwłok księdza. Prymas przyznaje się, że nie rozumiał sensu modlitwy ks. Jerzego i we śnie upomniał za to księdza, ale opaczność przyznała rację Popiełuszce.

Kazanie do ryb

W wizyjnej scenie w Wiśle ks. Jerzy wrzucony do rzeki opada na dno. Próbuje wygłosić swoje ostatnie przemówienie do ryb-swoich braci i sióstr. Chce opowiedzieć o swojej matce, ale nie potrafi. Jest pełen wątpliwości i pytań, czy nie zawiódł matki? Ta piękna scena ma swoje dalsze konsekwencje dla Antypolaka. Swoją duchową podróż kończy on w gabinecie profesora Nowaka. Antypolak wspomina swoją traumatyczną podróż w bagażniku samochodu esbeków i mordowanie księdza. Oczekuje diagnozy co się z nim dzieje. Autorytet znajduje odpowiedź, wyciągając z ust pacjenta żyłkę wędkarską zakończoną haczykiem.

Opowiadając o historii zazwyczaj twórcy chcąc nam coś powiedzieć o współczesności. Co nowego ma nam do powiedzenia Sikorska-Miszczuk o ks. Jerzym? Autorka w swobodnej wariacji o kapelanie „Solidarności”, w dwóch ostatnich deklaratywnych scenach, oczyszcza zwykłego Polaka z jego resentymentów, choć w ostatnim monologu bohater nie szczędzi klerowi gorzkich i niesprawiedliwych słów. Jednocześnie ten nowo-stary Polak pogodzony z Polską, Polakami i całym polskim sztafażem będzie zawsze pamiętał o Popiełuszce, choćby jako symbolicznym worku z kamieniami na telewizorze.

Z kolei sam ks. Jerzy mówi do nas, że jesteśmy tymi na których tyle lat czekał, że nasi przodkowie są z nas dumni i nigdy nie będziemy sami. Choć obserwując jak my współcześni dajemy sobie radę z wolnością i dbaniem o wspólnotę demokratyczną, trzeba powątpiewać, czy aby na pewno ks. Popiełuszko dzisiaj deklarowałby mainstreamowy optymizm, od którego nie stroni dramatopisarka. Sądzę, że wątpię.

Teatr Polski w Bydgoszczy, „Popiełuszko” Małgorzata Sikorska-Miszczuk, reż. Paweł Łysak,prapremiera 9 czerwca 2012 r. Wyst.Popiełuszko- Mateusz Łasowski, Antypolak- Roland Nowak, Żona- Magda Łaska, Docent Gruszka- Karolina Adamczyk, Profesor Nowak- Marian Jaskulski, Mordercy- Paweł Gilewski, Marcin Zawodziński, Marian Jaskulski, Prymas- Michał Jarmicki.Najbliższe spektakle: 24 października.

 

poznaniak
O mnie poznaniak

Po trzydziestce, chudy,z poczuciem humoru członek "Naszości"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura