Wczorajsze główne wydanie polsatowskich "Wydarzeń" jest świetnym dowodem, jak media, nie używając wcale kłamstw ani manipulacji, potrafią doskonale kształtowac obraz rzeczywistości u przeciętnego Kowalskiego. Za takiego rozumiemy tu osobę pracującą ciężko od poniedziałku do piątku na chleb, wracającą styraną do domu, w którym je obiad i przed snem chce obejrzec jeszcze coś w telewizji. Taki człowiek nie ma czasu ani chęci na przeglądanie gazet, wszelakich stron internetowych ani śledzenie całodobowych telewizyjnych programów informacyjnych.
Jego śledzenie bieżących wydarzeń ogranicza się najczęściej do oglądania wieczornych wiadomości. Jeżeli ów przeciętny Kowalski wybrał wczoraj wieczorny serwis informacyjny na Polsacie, bo akurat potem nadawany jest jego ulubiony serial komediowy "Świat według Kiepskich", mógł zobaczyc głównie jaka radośc trwa nieustannie w Polsce z okazji organizacji Euro 2012, pomimo odpadnięcia już kilka dni temu z imprezy reprezentacji Polski. Jego dobry nastrój mogłyby zburzyc co prawda obrazki z tragicznego wypadku, w którym kierowca busu wjechał w grupę dzieci oraz niezbyt ciekawa facjata prezesa PZPN-u Grzegorza Laty, zdenerwowanego na dziennikarzy dmoagających się, żeby zachował się jak człowiek honoru i odszedł ze stanowiska.
Te dwie, co prawda nienajlepsze informacje są jednak całkowicie neutralne wobec rządu, który przecież był w stanie wybudowac wszystkie drogi na czas i zorganizowac perfekcyjne w każdym calu mistrzostwa.
Jedną z najważniejszych wydarzeń (ale broń Boże nie polsatowskich!) dnia był jednak wczoraj ujawniony druzgocący wynik kontroli NiK-u dotyczącej stanu polskiej obrony cywilnej, z której wynika, że istnieje ona tylko na papierze i nie jest przygotowana do wykonywania żadnego zadania. Raport Najwyższej Izby Kontroli obciąża m.in. byłego ministra spraw wewnętrznych i administracji Jerzego Millera, któremu podlegał szef Obrony Cywilnej Kraju.
Taka informacja powinna znaleźc się na czołówkach wszystkich serwisów informacyjncyh emitowanych w tym dniu. Zamiast niej, polsatowskie "Wydarzenia" otwierała jednak, jak już zresztą od prawie dwóch tygodni piłka nożna. Liczyłem jednak, że po obrazkach bawiących się Irlandczyków sympatyczna skądinąd red. Gawryluk zapowie materiał o kontroli NiK. Nic z tego. Z drugiej strony może to i lepiej. Tak przynajmnie Kowalski wczorajszej nicy mógł spokojnie zasnąc z myślą, że jego życie i mienie jest właściwie chronione i wypoczęty pójśc w nowym dniu do pracy, a wieczorem znowu ten sam spektakla: eurogorączka zamiast patrzenia politykom na ręce. Ech, całkiem klawe życie ma premier w Polsce, pod warunkiem oczywiście, że nazywa się Tusk.
MAREZ
