marek.w marek.w
2407
BLOG

Quad - początek ofensywy Ekipy Bidena

marek.w marek.w USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 92

Quadem nazwano porozumienie czterech wielkich państw Azji i Pacyfiku, które będą stanowiły szkielet przyszłej Koalicji, nazwanej przeze mnie PATO. Są to USA, Japonia, Australia i Indie. Oczywistym celem Quadu jest powstrzymanie ekspansji Chin we wszystkich aspektach, czyli politycznym, handlowym lub militarnym.

Od rozpoczęcia kadencji przez Bidena amerykańska dyplomacja rozpoczęła intensywne rozmowy z Sojusznikami, które zerwał słusznie miniony poprzedni Prezydent Trump. Nie wiem, czy robił to z głupoty, czy świadomie, ale w efekcie jego starań amerykańscy sojusznicy pozostali sami wobec chińskiej ekspansji, wręcz agresji. Dobrym tego przykładem jest budowa baz na Morzu  Południowo-Chińskim w celu zagarnięcia jego zasobów czy wojna handlowa z Australią.  Sądzę, że utworzenie Quadu jest bardzo sensownym początkiem ogromnego dzieła,  którego tylko Waszyngton może się podjąć.

Wzajemne rozmowy cały czas trwają, do ostatecznego formalnego traktatu jeszcze daleko, ale już możemy wyciągnąć pierwsze wnioski.  Jednym z decydujących czynników jest obecność Indii,  które wreszcie zrozumiały, iż same nie dadzą rady obronić się przed agresją Chin na wspólnej granicy w Himalajach, a szczególnie okrążeniu przez wspólnie działające Chiny i Pakistan. Także ograniczenie liczby uczestników do czterech bardzo ułatwia i przyspiesza wzajemne porozumienie. Natomiast po  uzgodnieniu warunków Koalicji przez najważniejsze państwa znacznie łatwiej będzie można przyjmować do niej następnych kandydatów. Widać, że politycy w Białym Domu uważnie przeczytali moje rozważania o budowie wielkiej Koalicji Zachodu i wnieśli twórcze uzupełnienia :-)

Jednocześnie Ekipa Bidena podjęła bezpośrednie pertraktacje z Chinami, dając jasno do zrozumienia, że dobre czasy Trumpa się skończyły i trzeba wyłożyć karty na stół. Na Alasce rozpoczęły się właśnie rozmowy Szefów MSZ obu mocarstw, na których to Amerykanie są stroną ofensywną, twierdząc, że blefy i propaganda chińskiego sukcesu nie zakryją faktu, iż to Chiny są o wiele bardziej uzależnione od USA niż odwrotnie. Należy przewidywać,  obecna runda rozmów nic nie rozstrzygnie, zbyt są oddalone stanowiska wstępne, niemniej przesłanie dla władz Chińskich jest jasne -  stanęliście wobec zupełnie nowego, twardego przeciwnika i najwyższy czas zacząć się liczyć ze zmienionymi Realiami.

Przy tym wszystkim Waszyngton używa dyplomatycznego, wręcz kurtuazyjnego języka, oficjalnie zwąc Chiny Rywalem, a nie żadnym wrogiem. Czyli państwem, z którym Amerykę wiąże wiele wspólnych interesów i z którym można i warto się dogadać, trzeba tylko ustalić do tego warunki. Zupełnym przeciwieństwem do tej kurtuazji jest traktowanie Rosji jako rozpaskudzonego bachora, którego trzeba postawić na właściwe miejsce.  Rosja została uznana za głównego WROGA,  którego należy odpowiednio do tego faktu traktować.  W ramach tej polityki Biden udzielił wywiadu, który wywołał w sferach dyplomatycznych wrażenie co najmniej wybuchu granatu.  Na pytanie dziennikarza, czy uważa Putina za mordercę odpowiedź   brzmiała - YES, I DO ! Oczywiście Kreml wpadł w histerię graniczącą z paniką, jego oficjele aż się dławili od jazgotu, odwołano ambasadora Rosji w USA, a Szczur Bunkrowy zażądał wspólnej debaty z Bidenem. No nie ma biedny Carek ostatnio szczęścia - najpierw stracił przyjaciela Trumpa, potem Nawalny ośmielił się nie umrzeć po otruciu Nowiczokiem przez FSB i powrócił do kraju w glorii głównego przeciwnika Putina, a teraz takie lekceważenie !

Również w sprawach wewnętrznych obserwujemy ofensywę nowej Ekipy. Radykalnie przyspieszono akcję szczepień przeciw Covidowi , co pozwoli opanować epidemię już w maju. Jednocześnie przyjęto plan pobudzenia gospodarki po zapaści związanej z pandemią poprzez dofinansowanie gospodarki sumą 1900 mld $,  co ma przynieść szybki wzrost gospodarki rzędu 7-8 % rocznie, czyli wyższy niż w Chinach !  Co prawda nie wiadomo, jak tak ogromny dopływ pieniędzy odbije sie na inflacji, ale z drugiej strony osłabienie $ może znakomicie poprawić bilans handlowy USA. Ponieważ jednak Dolar jest nieoficjalną światową walutą dla rozliczeń międzypaństwowych, obniżenie jego wartości uderzyłoby bezpośrednio we wszystkich innych partnerów.

Nic więc dziwnego, że wśród ekspertów od ekonomii wręcz wre od sporów i dyskusji na temat pożytku z tak wielkich dopłat, zresztą kopiowanych przez Unię i innych graczy. Odpowiedź poznamy niedługo, niemniej jest jedno oczywiste - rozmaici "życzliwi", nawet ci niekierowani przez Olgino, mocno się mylą w swoim krakaniu o upadku Ameryki.

marek.w
O mnie marek.w

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka