Bandera Daru Młodzieży w Djibouti (1997, w drodze do Osaki)
Bandera Daru Młodzieży w Djibouti (1997, w drodze do Osaki)
Marek  Kogut Marek Kogut
1134
BLOG

Djibouti cz 2, afrykańskie fascynacje... western na pustyni

Marek  Kogut Marek Kogut Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 33

Pewne elementy tej notki pojawiły się już w moich komentarzach u Izyluki... którą niniejszym serdecznie pozdrawiam i dziękuję za inspiracje.

Djibouti to Legia. Mimo że 13 Półbrygada Legii Cudzoziemskiej wyniosła się już z tego kraju... ale...

Kto nie oglądał filmów z Van Dammem w których grał żołnierza w białym kepi ? (on miał faktycznie kumpla w 2 Pułku Cudzoziemskim Spadochroniarzy, który go zainspirował do wplecenia w fabułę tych wątków) mimo, że tradycyjnie śpiewa się w Legii, że "...miejsca dla Belgów w niej nie ma, bo to są strzelcy do dupy...."

Zacznę od westernu.

Na wesoło :

W Djibouti znajduje się centrum wyszkolenia commando CECAP, w Arta Plage, było ono zarządzane przez 13DBLE, 13ą Półbrygadę Legii Cudzoziemskiej (która stacjonowała w Djibouti do 2011 roku obecnie jej siedziba to UAE). Różne oddziały szkolą się tam, Legia, Commando Marine, etc... szczególna "miłość" panuje pomiędzy tymi wymienionymi. Swego czasu wyrażało się to regularnymi bójkami w jedynym barze w okolicy... właściciel chcąc uniknąć częstych wymian mebli... odlał je wszystkie w betonie.... intensywność "wymiany poglądów" międzyarmijnych znacznie spadła po tym...

CECAP (każdy staż tego typu to dobra szkoła przyjaźni, lojalności, niepoddawania się i HONORU ) :

 

 Smutny "western" :

Chyba w 1996 roku został ranny (w bardzo ciężkim stanie ewakuowany do Francji.... zmarł) caporal chef, z pochodzenia Polak. Kilku murzynów przejechało się samochodem po nim kilka razy....  Był w mundurze wyjściowym. Na drugi dzień cała jego kompania zebrała się w barze, opodal którego miało miejsce to zdarzenie i...

Po kilku kolejkach piwa, obsługa widząc co się święci wyniosła się z baru... potężny Serb rzucił pustą butelką w lustro nad barem.. całe wyposażenie znalazło się na ulicy... potem już bez kolejek piwa, wszystkie bary w okolicy zostały podobnie potraktowane, miejscowe samochody poniszczone.. etc... kompania była w mundurach wyjściowych, bez broni... po jakimś czasie pojawiło się lokalne wojsko i strzeliło w powietrze... przyjechał oddział interwencyjny z pułku... została odśpiewana pieśń ... i ewakuacja do koszar.... Dla pamięci : w tej kompani byli biali, czarni, żółci.. Polacy, Japończycy, Senegalczyk etc

Po fakcie : incydent dyplomatyczny, szukanie winnych... zakaz opuszczania koszar. Szef pułku powiedział swoim żołnierzom, że jest z nich dumny. HONOR munduru. Właściciele barów wycenili straty; kwota została podzielona po równo, między wszystkimi żołnierzami pułku. Część prac została wykonana przez pułkowych "pionierów". Jeden z właścicieli; stwierdził, że rozumie doskonale całą sytuację i nie weźmie od legionistów ani grosza. Po remoncie, zaoferował "darmowy" weekend dla całego pułku. Od tego czasu miał lojalnych klientów. Winni musieli jednak się znaleźć. Czterech ochotników, mieli za niedługo wychodzić do cywila, zgłosiło  się i wpisano im do akt kilkumiesięczny areszt.

 Polskie historie z Djibouti :

W 13DBLE zawsze służyło wielu Polaków (jak w całej Legii).. Swego czasu prężnie funkcjonował nieformalny klub polski, który regularnie urządzał spotkania w różnych dziwnych miejscach... na brzegu oceanu stoły pozastawiane wszelkimi dobrami, duże izolatory termiczne z blokami lodu i ... whisky (wódka nie jest dobrym trunkiem na tropiki...)..."Dzikie" tańce, przypominające koncertowe pogo, przy polskiej muzyce....kilka namiotów, czasem dziewczyny... jak to w życiu.  Śmieszne mundury : czarne lakierki, szare podkolanówki, krótkie spodenki i koszule z krótkim rękawem, ozdobniki, czyli baretki medali, odznaki etc, i oczywiście białe kepi. Ulubioną knajpą była "Lac Assal". Kraj muzułmański, a szef kuchni na nasze zamówienie robił świetne schabowe z ziemniaczkami i mizerią.... To były harce; jak w przedszkolu, "pociągi", pląsanie... Organizowane były często, weekendowe nurkowe wyprawy na CECAP. Korzystając z wojskowego sprzętu, ciężarówki etc ale wakacyjnie po cywilnemu... Czasem weekendowe wyprawy na wyspe Île Moucha, gdzie nie było nic, wszystko przywozić trzeba było ze sobą, ale  było to zawsze jakieś urozmaicenie..... W czasie tych wszystkich szaleństw zawsze przewijał się wątek tęsknoty za Polską...

i nagle cud, Polska przypłynęła do nas... i to dwa razy.....

Wydarzeniem, które na zawsze zostanie mi w pamięci, była wizyta Daru Młodzieży w Djibouti w zimie 96/97... Pewnego dnia koledzy z którymi trenowałem, zaprosili mnie do mesy podoficerskiej na obiad (ten okręt za Darem Młodzieży),.kolega przemycając mnie do portu (mieliśmy zakaz przebywania na jego terenie) wspomniał , że wpłynął do portu piękny żaglowiec. Wjeżdżamy do portu, stoi, i .. nagle widzę łopoczącą polską banderę... i taki film z młodości, obrazki z książek K.O. Borchardta... i ODLOT..... obiad był bardzo szybki, bez zakrapiania.. wejście na polskie terytorium, rozmowa z oficerem na wachcie i porwanie jednego z członków załogi do koszar.. Znajomy sierżant z REPu uległ argumentacji : jak to polski oficer, marynarz, i nie może się napić piwa z nami, w naszym foyer ?.... poszła fama, są polscy marynarze i piękny żaglowiec z polską banderą.. wychodzimy na miasto. Bar w centrum. Sami Polacy, marynarze i legioniści.... ściepa do kepi na kolejki alkoholu.. wstaje marynarz i intonuje Mazurka Dąbrowskiego....  jak wiara ryknęła....... studenci chcieli poznać bliżej czarne kobiety... no i poznali.. żandarmeria wojskowa zawiozła kilku do kliniki i do rondla ....... Zaproszenie na pokład. Szanty ze studentami, polski obiad. Wydawało mi się, że miałem szczęście bo wyjechałem do Arta Plage na staż, ale jeden dzień po rozpoczęciu przyjechały jeepy marynarki francuskiej z polskimi oficerami zaproszonymi na przejażdżkę po pustyni ... i nie miałem wyjścia......  razem wróciliśmy do Djibouti.

Na koniec komendant szkoły zaprosił nas do siebie. Przemyciliśmy mundury do portu, pełna gala. Dostał w prezencie białe kepi (miał kolekcje wojskowych nakryć głowy)... poczęstował nas piwem, spore wyróżnienie, zważywszy na zakaz konsumpcji alkoholu na pokładzie..... Kilku z nas spóźniło się , byli bardzo wczorajsi i myśleli że odkupią spóźnienie 5 litrowym smirnovem..ale nie trafili w klimat i skonsumowaliśmy ją potem w koszarach.

Kilka tygodni po Darze Młodzieży zawitał do portu polski jacht Czarny Diament, załoga "desperados" płynęła dookoła świata i jak kończył się prowiant zawijali do portu i pracowali. W Djibouti nie musieli. Legioniści ogołocili magazynki sekcji i po imprezie, jacht popłynął dalej.........

CDN

 

 

 

Marek  Kogut
O mnie Marek Kogut

NORMALNY

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości