Marek Powichrowski Marek Powichrowski
153
BLOG

Mucha w krainie nierówności

Marek Powichrowski Marek Powichrowski Polityka Obserwuj notkę 1

 Prokurator Generalny siedział w wygodnym skórzanym fotelu z misternie zdobionymi oparciami z hebanu. Oglądał wystąpienie premiera rządu w sprawie afery podsłuchowej. Spokojnie palił dobre hawańskie cygaro i pił mocną kawę paloną w Nigerii (sam to zorganizował przez ambasadora, kolegę z którym kiedyś byli na obozie wędrownym po Mazurach, ech dawne czasy - westchnął do  upływającego nieubłaganie czasu). Irytowała go tylko mucha, która zakłócała spokój. Nie wiedzieć skąd się znalazła w tej dzielnicy rządowej. Parsknął śmiechem sam do siebie, no przecież to nie jest jakiś dron - pomyślał. Przyjrzał się jej uważnie, hmm, dziwne - mruknął pod nosem. Ona latała skrzydełkami do dołu. Zignorował to. Psuła mu ta mucha dobry nastrój bycia kimś ważnym. Paskuda jedna. Patrzył w ekran dużego monitora LCD. Słuchał uważnie co mówi premier. Czekał na kilka zdań, o których wiedział, że na pewno padną. W końcu premier zdecydowanym głosem powiedział, że podsłuch jest przestępstwem. Ci którzy tego dokonują są zorganizowaną grupą przestępczą a działania takie kwalifikują się do zamachu stanu.

Prokurator wolnym ruchem ręki sięgnął po telefon. Nie wyjmując cygara z ust, wybrał numer telefonu i spokojnym głosem bez emocji powiedział do kogoś po drugiej stronie kabla:

- Tak jak się umawialiśmy macie przygotowane dwie ekipy? Tak czy nie? – zirytował się. No, ok. ok. – głos jego złagodniał -  to jedna jedzie i przetrzepie TVN a druga jedzie ze mną po Sekielskiego i Morozowskiego.



Coś mnie obudziło. To chyba jakaś upierdliwa mucha mnie ukąsiła. Przez chwilę próbowałem sobie przypomnieć co mi się śniło. Coś przez mgłę mi świtało ale wydawało mi się to tak nieprawdopodobne, że zapadłem ponownie w głęboki sen. W końcu to był przecież tylko sen.

Możliwie jak najdalej od przedziału 3 sigma

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka