marektomasz marektomasz
3753
BLOG

Antoni Macierewicz

marektomasz marektomasz Polityka Obserwuj notkę 93

 

„Ogromnym sukcesem dr Pawła Przywary (Free Your Mind) było opublikowanie książki zatytułowanej "Czerwona strona Księżyca". Niestety (…) została przemilczana czy zakazana nie tylko przez stronę oficjalną, „rządową”, ale także przez przywódców Zespołu Parlamentarnego …”

Prof. Mirosław Dakowski.

Rozmowa z 10.12.2012:

„"czy da się z tego wygrzebać?"


Teoretycznie tak. Należałoby jedynie zdefiniować kręgi zaangażowane w zamach. Ale najpierw nieporównanie bardziej rozległe  środowiska zaangażowane po uszy w matactwo. To ostatnie jest dziś o wiele ważniejsze z naszego punktu widzenia. Obejmuje nie tylko szczyty Platformy, środowiska GW czy Tuska. Także spore kręgi PiS-u, ZP z Antonim Macierewiczem włącznie.

"przewrót  z co najmniej dwoma dekadami autorytarnej dyktatury?"


Zacznijmy spokojniej. Od precyzyjnego wskazania, z ujawnieniem dowodów, kręgów zamieszanych po 10.04. w zacieranie śladów. Kluczem okazuje się dziś Zespół Parlamentarny z panem Przewodniczącym na czele (nie tylko Tusk z ekipą, jak sądzi większość). To oni - Posłowie z lekceważonego powszechnie PiS-u - blokują dopływ świeżej krwi do świata polskiej polityki. (…)


"pokojowa, polska wersja "kolorowej rewolucji" ...?"


Jaka pokojowa rewolucja? Osoby zamieszane w matactwo, w tym z dzisiejszej opozycji, zrobią absolutnie wszystko, żeby nic się nigdy nie wydało. Tusk nie ma już specjalnego społecznego znaczenia, jest politycznym i moralnym bankrutem, Nikodemem Dyzmą zainstalowanym w Warszawie, ale Antoni Macierewicz owszem. Zatem - od definicji Antoniego Macierewicza należałoby zacząć.(…)

Kluczem do rozwiązania zagmatwanej polskiej sytuacji okazuje się wyjaśnienie zagadki  10.04.2010 roku. Polskie służby skoncentrowały się na ożywianiu sprzecznych emocji w dwóch zwalczających się elektoratach. Z jednej strony występują zmanipulowani zwolennicy  „pancernej brzozy”, w tym rozważań na temat psychologii załogi Tupolewa działającej „pod presją”, z drugiej – zahipnotyzowani słuchacze Antoniego Macierewicza. Obydwie grupy łączy to samo – brak wiarygodnych dowodów dla własnych rozważań. I jeszcze jedno – znane nam fakty przeczą jednoznacznie hipotezom zarówno ministra Millera, jak i ministra Macierewicza.

Seria błędów Antoniego Macierewicza w prowadzonym przez niego postępowaniu wyjaśniającym skazuje Zespół Parlamentarny na zamykanie się w niewielkim gronie swoich wyznawców. Prowadzi do wygaszania publicznej debaty, do zamierania dyskusji na temat popełnionej zbrodni.

Powstają przy tym klimaty wewnątrz Zespołu Parlamentarnego zbliżone do funkcjonowania sekty.  Z  chorobliwym podporządkowaniem woli guru, z pełnym zaślepieniem jej wyznawców, z rzekomymi „tajemnicami” przekazywanymi sobie szeptem wreszcie, z całkowitym niezrozumieniem dla świata zewnętrznego. Dla praw fizyki, dla logiki, dla wiedzy o świecie i przyrodzie. Krótko mówiąc - jest to życie w abstrakcji, w oderwaniu od rzeczywistości. Oderwanie staje się absolutne, gdy niemal wszystko spowije TAJEMNICA. Dlatego z najnowszych enuncjacji ZP wynika, że coraz większa część posiedzeń tego gremium ma być TAJNA.

Z wyznawcami Tuska/Millera jest podobnie. Zmienia się jedynie wyznawana wiara oraz osoba przewodnika. Po takim oderwaniu od rzeczywistości pojawia się zrozumienie i pełne zaufanie dla teorii głoszonych przez pana Antoniego Macierewicza, bądź Donalda Tuska. Zależy to wyłącznie od wyznawanej wiary oraz od przynależności do określonego plemienia współwyznawców.

Może być gorzej – zarówno sekta mgr Macierewicza, jak i fanklub mgr Jerzego Millera, od początku były tworzone przez speców od dezinformacji świadomie, z zimną premedytacją. Ich powstanie zostało zaplanowane na długo przed 10.04.2010 roku. Powołanie takich grup, podzielenie Polaków na dwa zwalczające się obozy stanowiłoby w tej interpretacji jeden z ważniejszych elementów  akcji dywersyjnej przeciwko Polsce.

Do ich głównych zadań – ludzi Macierewicza oraz ludzi Laska -  widocznych m.in. w Internecie oraz w mediach mainstreamu, należało skanalizowanie wysiłków obywateli przekonanych o zamachu. Stałe miażdżenie każdego, kto próbowałby dochodzić prawdy na własną rękę. Także pogłębianie wśród Polaków podziałów, antagonizowanie, wprowadzanie nihilizmu etycznego, poznawczego, masowego zidiocenia, a mówiąc bardziej elegancko - paraliżu umysłowego. Przy okazji, wpuszczanie elementów anarchii do polskiej polityki. Pod chwytliwymi, bo pustymi w środku, hasłami antyrosyjskimi, zamachowymi, trotylowymi, albo – zamiennie – hasłami absurdalnymi opartymi – ot tak sobie - na teorii przełamanej brzozy. Pod hasłami, których nie ma się zamiaru badać, wyjaśniać  ani niczego solidnie udowadniać; którym nikt nie myśli nadawać choćby pozorów sensu. Jak w powyżej opisany mechanizm dała się wplątać opozycja parlamentarna (PiS) oraz jej zwolennicy?

Trudno to zrozumieć. Następstwem okazuje się stała marginalizacja polskiej opozycji. A skoro reguły polityczne III RP wykluczają utworzenie politycznej alternatywy,  to najważniejszym skutkiem powstania „sekty Macierewicza” będzie atrofia polskiej polityki.

Żeby uznać, że aż tak źle nie jest należałoby założyć nieświadome brnięcie przez  Antoniego Macierewicza w błąd. Brnięcie systematyczne, uparte, codzienne od trzech lat. Byłby to kolejny gigantyczny błąd PiS-u. Po Sikorskim, Marcinkiewiczu, Kaczmarku, Netzlu, Kornatowskim, Kluzik Rostkowskiej, Misiu Kamińskim, po rozwiązaniu - latem 2007 roku – rządu Jarosława Kaczyńskiego  ….

 

Czy aż takie betonowanie się w błędach jest możliwe? Czy możliwe jest istnienie formacji politycznej popełniającej od lat podobnego typu „pomyłki”?  A jeżeli są to jedynie kompromisy, manewry taktyczne, to czy ich cena – w tym wypadku ukrywanie prawdy o zbrodni oraz gaszenie osób prawdy poszukujących – nie jest jednak zbyt wysoka?

 

Zmylił nas ostry spór dwóch ścierających się grup opierających się w całości na rosyjskich materiałach dezinformujących – Millera/Laska oraz Macierewicza/Nowaczyka. Obydwie jak ognia unikają rozmowy o dowodach. Obydwie zasłaniają się od lat polską Prokuraturą, raportem MAK oraz – co najbardziej widoczne - rosyjskimi wrzutkami propagandowymi. W tym  tzw. rosyjskimi „świadkami”  wygrzebywanymi co chwila z czeluści rosyjskiej dezinformacji. „Świadkami” opowiadającymi często rzeczy sprzeczne i nielogiczne. Jak się okazuje, obydwa ścierające się w Polsce elektoraty wybierają sobie własne „relacje” wydobywane z dokładnie tego samego rosyjskiego źródła. I „walczą”   -  a tak naprawdę udają   -   ze sobą na noże. Do całkowitego znudzenia widowni.

Grupa Millera/Laska przepisała raport MAK kierując swój przekaz pozbawiony dowodów do obywateli ostrożnych, konformistycznych, myślących w sposób niewyszukany – po co „katastrofę” badać, skoro nie wyniknie z naszych badań nic ciekawego?

Grupa Macierewicza/Nowaczyka odnalazła z kolei w raporcie MAK, w raporcie według nich nie do podważenia oraz w rosyjskiej dezinformacji ślady wskazujące na wybuchy. Ślady pozostawione przecież przez Rosjan celowo. Drąży się zatem owe wybuchy w miejscu smoleńskiej inscenizacji pod hasłem - „pogonimy Ruskich”. Doprowadzając swoim nielogicznym rozumowaniem do ośmieszenia tych, którzy nie wierzą w raport MAK. W raport niechlujny, zakłamany i pozbawiony dowodów od początku do końca. Umacnia się też  przy okazji poglądy osób z grupy pierwszej – po co Smoleńsk badać, skoro wynika z tego wyłącznie nielogiczny bełkot?

Podkreślmy - pan Antoni wzmacnia swoim absurdalnym postępowaniem obywateli opowiadających się świadomie za kłamstwem. Za kłamstwem w ich mniemaniu „rozsądnym”. „Sekta Macierewicza” od trzech lat ogranicza PiS. Mataczy, wije się w kolejnych piruetach, fałszywych zdjęciach i niespełnionych obietnicach, kręci, unika konfrontacji z dowodami, wysłuchiwania świadków i  jakichkolwiek ekspertyz. Do dzisiaj nie przeprowadziła ani jednej. Gdzież podziała się symulacja komputerowa lotu Tupolewa rozpadającego się – rzekomo - nad Siewiernym, obiecywana latem 2011-tego roku? Gdzie ekspertyza filmiku Koli (1’24)? …

 Grupa Macierewicza okazuje się też estetycznie nieciekawa – niezbyt bystra, niepoważna, niesłowna, niesłychanie amatorska choć udająca „naukową”, nadrabiająca tupetem ale – i to jest ten wabik - „antyrosyjska”. Jest jak tępa blondynka żywcem przeniesiona do Polski z prowincjonalnego amerykańskiego serialu. Jest jak Gini z Brukseli. Odzywa się tu poczucie humoru rosyjskich speców od dezinformacji. Zastanawiając się nad polską sceną polityczną powinniśmy pochylić się przede wszystkim nad tzw. „antysystemową opozycją parlamentarną”. Czy czasami nie została nam zainstalowana, jak Tusk z kolegami? Jak ta cała III RP?  

To nie znaczy oczywiście, że nie należy na partię Jarosława Kaczyńskiego głosować. Dopóki nie widać sensownej alternatywy – prawdopodobnie musimy. I to robimy. Nasze głosowanie przypomina jednak przymusowy ożenek z panną brzydką, leniwą, niezbyt mądrą czy choćby uczciwą ale …  dla dobra rodziny, bądź z innych dramatycznych powodów, dla zasady że tak powiem, bądź z braku alternatywy, jednak trzeba. Niektórzy wytrzymują w takim związku do śmierci. Inni zadają sobie nieustannie pytanie, co też ta kobieta w moim domu robi? Kto ją przysłał? Podobne pytania wracają, gdy zastanawiamy się nad PiS-em.

Tytuł pracy magisterskiej Tuska, to - „Legenda Józefa Piłsudskiego w literaturze dziecięcej”. Tusk uczył się w młodości – oprócz nieustannej gry w piłkę, picia alkoholu i popalania trawki - nowoczesnego marketingu politycznego. Już wówczas przygotowywał się do przyszłych zwycięstw wyborczych. Analizował język przyszłych swoich przemówień kierowanych do sympatyków Platformy Obywatelskiej. Studiował też pilnie  proces formowania umysłów polskich wyborców. Dzięki gruntownym studiom prasy dziecięcej poznał głębiej naturę własnych zwolenników. Przeciwników z PIS-u również.

Z wczorajszej rozmowy na blogu Polaczoka:

"ZP powinien zająć się od początku wyłącznie takimi sprawami:


1. Właściwa ocena prawna sytuacji.


2. Organizacja pomocy prawnej dla poszkodowanych.


3. Dopilnowanie polskich  organów pod względem rzetelności ich prac.


4.  Zebranie wszelkich informacji od świadków polskich i rosyjskich.


5.  Na koniec … podjęcie próby określenia przyczyn zdarzenia."
 

 

Antoni Macierewicz - wraz z licznymi współpracownikami - skoncentrował się na intensywnym udawaniu, że realizuje cel nr 5. W rzeczywistości nie zrealizował żadnego. Nawet ich nie dotknął. Festiwal udawania pracy oraz jałowego jeżdżenia po parafiach będzie kontynuowany.

marektomasz
O mnie marektomasz

energiczny, zdecydowany, spokojny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka