27 sierpnia
WYMIAR SPRAWIEDLIWOŚCI
Powtórka z rozliczenia aferzystów z WGI
Po 17 latach ponownie rusza proces karny szefów spółki Warszawska Grupa Inwestycyjna. Poprzedni wyrok był porażką prawa - uznał sąd w apelacji.
W środę rusza od początku proces w pierwszej aferze finansowej III RP. Oskarżeni, szefowie domu maklerskiego WGI - w tym prezesi Maciej S. i Łukasz K. - mieli inwestować środki klientów na rynku walutowym [forex], wykazując zyski rzędu nawet kilkudziesięciu procent. Zamiast tego pieniądze wyprowadzali, m. in. prowadzili podwójną księgowość, działali bez licencji nadzoru finansowego. Spółka okazała się piramidą finansową. W efekcie 1300 inwestorów straciło w 2006 r. łącznie około 340 mln. zł - dziś to ponad miliard złotych.
Mimo mocnych dowodów i trzech opinii biegłych potwierdzających oszustwo, w 2020 roku prowadząca proces sędzia Anna Bator - Ciesielska z Sądu Okręgowego w Warszawie w głównym procesie uniewinniła oskarżonych od zarzutu niegospodarności. Jak pisała "Rzeczypospolita", był to wyrok wbrew faktom, zebranym dowodom m. in. trzem opinią biegłych, które były miażdżące dla oskarżonych.
Apelacją od wyroku niewbijającego wnieśli prokurator i pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych - inwestorów, oraz KNF. W całości uwzględnił je Sąd Apelacyjny i nakazał ponowny proces.
- To porażka wymiary sprawiedliwości - ocenił w ustnym uzasadnieniu sposób procedowania w pierwszej instancji sędzia Jerzy Leder, przewodniczący składu orzekającego w SA. Wytknął sędzi, że wyrok wydała przy "zupełnym pominięciu w śród faktów i okoliczności - mimo uznania ich za wiarygodne" m. in. zeznań klientów WGI, syndyków masy upadłościowej spółki, opinii biegłych.
W pisemnym uzasadnieniu sędzia Leder zaznaczył, że ponowny proces należy przeprowadzić " w ciągu kilku miesięcy", a dowody przeprowadzić na kilku kilkunastu rozprawach.
"Nie do zaakceptowania jest bowiem sytuacja, by powtórzyło się karygodne procedowanie, gdy strony oczekiwały na wydanie wyroku przez ponad 11 lat" - podkreślił SA. I zaznaczył, że "rodzi to odpowiedzialność odszkodowawczą od Skarbu Państwa za naruszenie prawa strony do rozpoznania sprawy bez zbędnej zwłoki, zaś składu orzekającego i kierownictwa sądu [przewodniczącego wydziału] nieuchronną odpowiedzialność dyscyplinarną, zaś dla wszystkich stron i osób oraz instytucji, zwłaszcza finansowych, kształtuje zdecydowanie negatywny obraz funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości w Polsce, co ma negatywny wpływ na odbiór pracy sędziów w Polsce.
Co z pieniędzmi klientów? Wiadomo, że część z 6,6 mln. dolarów trafiła na prywatne konta Macieja S. i Łukasza K. w Szwajcarii.
Ponowny proces poprowadzi przewodnicząca XII Wydziału Karnego warszawskiego sądu Anna Wierciszewska - Chojnowska. Oskarżyciele chcą, by sąd, ze względu na ważny interes społeczny zgodził się na ujawnienie danych osobowych oskarżonych i ich wizerunku. Druga rozprawa ma się odbyć już 19 maja.
Źródło: "Rzeczpospolita" [17 V1923 r.]
PS.
13 grudnia 2023 roku "Gazeta Wyborcza", piórem Ewy Ivanovej ["Wyrok jeszcze przed świętami" informowała swoich czytelników, że 12 stycznia od godz. 10.30 do 13 trwała przed sądem rozprawa apelacyjna. Postępowanie toczyło się z wyłączeniem jawności. Orzekał skład trójkowy złożony wyłącznie z legalnych sędziów doświadczonych kranistów: Anna Bator - Ciesielska, Grzegorz Miskiewicz i Mariusz Iwaszko. W wigilię wigilii, sąd, w którego składzie znaleźli się sami legalni sędziowie, doświadczeni kraniści skazał Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika na więzienie.
- Pamiętam jak jakiś czas temu, spierałem się z panem Januszem Palikotem wtedy posłem, który napisał - powiedział, że nie ma nic gorszego od doświadczonego posła. W odpowiedzi napisałem mu, że nie ma racji, ponieważ duuuuuuużo gorszym złem, bo złem absolutnym jest doświadczony sędzia. Argumentowałem swoje opinię tym, że złego posła można więcej nie wybierać, a sędzia może czynić zło aż do śmierci.
