Mieszkam w Berlinie. Sobota, tego ranka mialem po prostu ochote na spacer, wiec radio, TV, net wylaczone. Wtem SMS od corki. Uczy sie od lat w niemieckiej szkole, wiec ma problemy z polska ortografia: "Prezydent wlasnie zginol w wypadku samolotowym z zonom i calym zespolem mieli jechac do katynia". Byla godzina 10:03. Natychmiast wszedlem do kafejki internetowej.
Corka jechala wlasnie pociagiem relacji Warszawa - Berlin. Opowiadala pozniej, iz nagle, w calym pociagu, rozdzwonily sie telefony komorkowe. Do Zuzi zadzwonila jej babcia. Rozszlochana.