Martynka Martynka
1301
BLOG

BOMBOWE MAILE, CZYLI O CO TAK NAPRAWDĘ CHODZI?

Martynka Martynka Polityka Obserwuj notkę 8

 

 

Dzisiejszy dzień jest wyjątkowo ciężki dla wielu polskich prokuratorów, policjantów, a także zwykłych pacjentów szpitali, których przymusowo ewakuowano z powodu tajemniczych maili z informacją o podłożeniu bomby, rozesłanych podobno przy wykorzystaniu niepolskich serwerów (ciekawe zatem  serwery którego z krajów „ugościły” sprawców całego zamieszania?). Według medialnych doniesień treść owych wiadomości nie pozostawiała złudzeń, co do intencji autorów: wywołać panikę, strach i pogrozić paluchem na przyszłość, bo tak należy odczytać słowa „zrobimy z wami porządek”.

Kogo autorzy mieli na myśli? Nie wydaje się, że chodziło o chore dzieci, czy niedołężne osoby, wywożone w pośpiechu z gmachów szpitali, ale najprawdopodobniej sprawcy makabrycznej akcji chcieli pogrozić prokuratorom.

Cała sprawa jest bardzo dziwna i skłania do głębszej refleksji. Nie wygląda to na żart jakiegoś pryszczatego małolata, ale skoordynowaną, dobrze przygotowaną akcję mającą jakiś bardzo konkretny cel: kogoś przestraszyć, odwieść od pewnych działań lub zwyczajnie wywołać chaos i panikę. Najbardziej zastanawia fakt, że rzecz dotyczyła wielu, bardzo pilnie strzeżonych urzędów, a nie galerii handlowych,  do których mógł wejść każdy i wnieść cokolwiek. Na teren prokuratury, bądź komendy policji mają wstęp sprawdzone uprzednio osoby, pod kątem posiadania nie tylko niebezpiecznych materiałów, ale też narzędzi, wylegitymowane i wcześniej zaanonsowane.

Czyżby więc poziom zaufania urzędników państwowych do służb mających dbać o bezpieczeństwo dawno przekroczył poziom zero i ciągle spada, co trzeba przyznać, po Smoleńsku specjalnie nie dziwi?  

Wszyscy zadają sobie pytanie o cel dzisiejszej akcji mailowo-bombowej. Kto i co chciał przez to osiągnąć?

W mojej ocenie możliwości jest kilka.

Oczywiście może to być akcja jakiegoś desperata, który siedząc za biurkiem, najprawdopodobniej poza granicami Polski, urządził sobie niezłą zabawę kosztem tysięcy ludzi. Istnieje też prawdopodobieństwo, iż ktoś sprawdza mobilność i sprawność polskich służb w tego typu ekstremalnych sytuacjach, co dla obcych służb oraz różnej maści terrorystów, jest wiedzą bezcenną. Może to też być preludium do 'zaostrzenia" kursu ze strony rządzących, w sytuacji, gdy z dnia na dzień pojawiają się coraz to nowe, coraz bardziej irytujące problemy oraz groźba utraty władzy ze wszystkim tego konsekwencjami.

Mogło też być i tak, że całe dzisiejsze zamieszanie i chaos zostały sztucznie wywołane, by na przykład w trakcie ewakuacji prokuratury całkiem przypadkowo ktoś nie dopełnił procedur bezpieczeństwa, nie zamknął szafy pancernej lub nie zakręcił kranu, a w panice, jak wiadomo, o to nietrudno. W ten oto sposób mogłyby zniknąć jakieś niewygodne papiery, które komuś mogły spędzać sen z powiek. Mam więc nadzieję, że państwo prokuratorzy doliczą się wszystkich materiałów, które pozostawili na biurkach i w szafach, w chwili, gdy opuszczali swoje stanowiska pracy.

Jest też i czwarty możliwy powód dzisiejszego ataku na polskie prokuratury: nacisk na NPW, by ta zaniechała ogłoszenia wyników badań próbek z wraku TU 154 M. Otóż jak wiadomo, na dniach, a konkretnie do końca czerwca, prokuratura wojskowa miała ogłosić wyniki badań laboratoryjnych próbek pobranych z wraku polskiego TU 154 M. Miała ogłosić, ale przynajmniej na razie nie ogłosi, o czym poinformował dzisiaj nowy rzecznik NPW ppłk Wójcik. Jak się okazuje dopiero dzisiaj dotarła do prokuratury opinia biegłych, z którą prokuratorzy musza się zapoznać, przeanalizować i dopiero wtedy zdecydują się, czy ogłosić światu, co znaleziono w Smoleńsku. Rzecznik NPW podzielił się dzisiaj informacją, iż:

Sprawozdanie sporządzone przez Centralne Laboratorium Kryminalistyczne jest przedmiotem analizy, o jej zakończeniu zostanie poinformowana opinia publiczna w momencie powiadomienia o terminie konferencji prasowej”.

Po czym dodał, że nie można dziś podać dokładnego terminu konferencji, gdyż prokuratorzy referenci muszą dokładnie zapoznać się z materiałem. Jeśli będą mieli wątpliwości, spotkają się z przedstawicielami CLK, by je rozwiać. W jakim celu akurat dzisiaj poszedł taki komunikat z NPW? Czyżby panowie z NPW tak osobiście i dosłownie odebrali słowa o zrobieniu porządku ze strony fałszywego bombera lub tego, kto się pod niego podszywa? Nie rozumiem, po co ogłaszać na specjalnej konferencji, że się jednak nie ogłosi w najbliższym czasie wyników badań, na które czeka cała Polska?  Jednocześnie prokurator Wójcik dał do zrozumienia, że termin ogłoszenia wyników badań CLK może być odległy, gdyż prokuratorzy mogą mieć wątpliwości i będą zmuszeni je rozwiewać. A to jak wiemy, może trwać całymi miesiącami.

Kiedy i czy w ogóle poznamy wyniki badań próbek pobranych ze szczątków tupolewa? Czy za każdym razem, kiedy zaistnieje taka możliwość jakieś „tajemne siły” uruchomią kolejną, medialną akcję, podobną do tej dzisiejszej? A jeżeli moje przypuszczenia, co do motywów sprawców są słuszne, to czy nie nabierają szczególnego znaczenia słowa śp. Lecha Kaczyńskiego o mafii działającej w Polsce, która jest zdolna do wszystkiego? Czy takie państwo, które ugina się po naporem zdegenerowanych jednostek, ma szanse trwać? Czy obywatele tak funkcjonującego państwa mogą czuć się bezpiecznie?

http://www.rp.pl/artykul/182403,1023350-Prokuratura-ma-juz-wyniki-badan-wraku-Tu-154M.html

 

 

Martynka
O mnie Martynka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka