maruti maruti
73
BLOG

Kapitalistyczni głupcy

maruti maruti Polityka Obserwuj notkę 34

W styczniowym wydaniu czasopisma Vanity Fair pojawi się tekst, który  już zdobył szeroki rozgłos, a z wielkim prawdopodobieństwem stanie się ważnym historycznym wkładem w zrozumienie obecnego kryzysu. Albo przynajmniej pewnym punktem wyjścia. Znaczenie tekstu wydaje się znacząco wykraczać poza ramy zwykłej polemiki na temat kryzysu, a powoli staje się wręcz wymaganą lekturą w mainstreamie ekonomicznym i biznesowym. 

Mowa tu o artykule noblisty Josepha Stiglitza i jego artykuł Kapitalistyczni głupcy  (Capitalist Fools). Gwiazdor współczesnej ekonomii (nie oceniam na ile jest to pozytywne, a na ile negatywne) już kilka lat temu stał się pewną ikoną, szczególnie na lewicy i wśród liberałów (tych amerykańskich). Wielu z nich miało nadzieje, że to właśnie Stiglitz będzie przewodził 'obamowskim' zmianom, więc wielu obraziło się na wybory prezydenta-elekta, który nie brał ekonomistów ze stajni noblisty (poza może James Galbraith i częściowo Paul Volcker), a niektórzy winni obecnego kryzysu, jak np. Lawrence Summers znaleźli się w nowej ekipie Obamy.

Kryzys stał się kryzysem przywództwa nie tylko politycznego, ale także ekonomicznego i biznesowego. W obliczu kryzysu zadawano pytanie - Kogo mamy teraz słuchać?  Wydaje się, że coraz więcej ludzi pragnie, aby słuchano właśnie Stiglitza i ekonomistów z nim związanych. Choć artykuł w Vanity Fair nie jest pierwszym, który napisał i opublikował to ten wydaje się mieć histroryczne znaczenie, gdyż ma wszelkie przesłanki do bycia wyznacznikiem trendów myślenia o kryzysie. Lub dla wielu osób ziejących ogniem na neokeynesistów będzie dniem w którym lewica podniosła swoją ochydną głowę.

We wpisie ograniczę się tylko do zakreślenia głównych tez artykułu Stiglitza, po całość wywodu odsyłam na stronę.

5 kluczowych momentów kryzysu

1. Zwolnienie przezesa

Mowa tu o decyzji Reagana polegającego na odwołaniu Paula Volckera, prezesa FED, i powołaniu na jego miejsce niegdysiejszego guru rynków finansowych Alana Greenspana. Zastąpiono w ten sposób człowieka, który wierzył, że głównym celem banku centralnego jest kontrolowanie inflacji, ale nie omieszkał też egzekwować funkcje kontrolne FEDu nad sektorem finansowym. Na jego miejsce przyszedł człowiek, który wierzył w samoregulujący się i zderegulowany rynek finansowy, a miejsce prezesa FED widział w dążeniu do uszczęśliwiania rynków finansowych. Za czasów Paula Volckera nie omieszkano się np. domagać zwiększenia rezerw bankowych celem ograniczenia rozpasania rynków czy nakładania ograniczeń na udzielanie kredytów. Greenspan wolał bawić się stopą dyskontową FED reagując na oczekiwania Wall Street.

2. Obalanie murów

Tam, gdzie możliwe ekipy gospodarcze zarówno Demokratów jak i Republikanów obalało przepisy ograniczające samowolę rynku. Kluczowym punktem zwrotnym było obalenie Ustawy Glass-Steagall w 1999 roku, uchwalonej jeszcze za czasów Wielkiej Depresji, celem ograniczenia ekcesów sektora bankowego.

3. Zastosowanie pijawek

W reakcji na kryzys w 2001 roku Bush zdecydował się na wprowadzenie obniżek podatkowych ukierunkowanych do najbogatszych Amerykanów. Wyssano nadwyżkę budżetową i oddano je warstwie społecznej, która nie pobudziła gospodarki zgodnie z nieprawdziwą teorią 'trickle-down effect'. Co więcej nowy system ulg podatkowych Busha dawał bonusy spekulantom, a zatem pośrednio karał ludzi, którzy uczciwie pracowali na swoje zarobki, a nie uprawiali giełdowy hazard. Za pobudzanie gospodarki wziął się też FED obniżając stopy do purnonsensowych poziomów. 

4. Zakłamywanie liczb

Amerykę niczego nie nauczyły skandale Enronu i WorldCom. Dalej zakłamywano liczby. Przesłanką biznesową do tego stały się opcje udziałowe (stock options), które zachęcały do krótkoterminowego forsowania wyników firm. Praktyka była perwersyjna, ale równie perwersyjny był tu udział agencji ratingowe. 'Niezależne' agencje jak Moody's czy Standard&Poor wydawały oceny tym samym firmom, które za to płaciły. Inaczej nie można wytłumaczyć dawanie toksycznym długom ocen AAA...

5. Wykrwawmy się...

Tu Stiglitz wziął się za brutalną krytykę działań Paulsona i reakcji Kongresu, która oddała w sposób nieuregulowany 600 mld USD podatniczych pieniędzy. Zasadniczo nie wiadomo w jakim celu. Nie chodzi tutaj nawet o sam zastrzyk finansowy, ale o totalny brak odpowiednich regulacji i nieadresowanie zasadniczego problemu kryzysu - zatkanie się rynków kredytowych. Zamiast tego wręczono pieniądze celem polepszenia bilansu tych samych firm, które sprokurowały kryzys.

Na końcu artykułu Stiglitz zaznacza, że wbrew niektórym hasłom na prawicy za kryzys nie odpowiada polityka Clintona związana z Community Reinvestment Act, która do gry dołączyła, kiedy już fundamentalne problemy z rynkiem istniały. Co więcej długi z CRA okazały się bardziej wartościowe, niż te z wolnego rynku. Podobnie pokazywanie palcem Fannie Mae i Freddie Mac jest nieuprawnione, bo a) weszły do gry bardzo późno, kiedy problem już zdążył się nadymać; b) naśladował zachowanie sektora czysto prywatnego.    

Na koniec warto zauważyć, że Joseph Stiglitz przewidział charakter i przebieg kryzysu w jednej ze swoich prac naukowych już w 1992 roku.

maruti
O mnie maruti

"Without a winking smiley or other blatant display of humour, it is impossible to create a parody of fundamentalism that someone won't mistake for the real thing." - Nathan Poe. Z dedykacją dla denialistów.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka