Tym razem chciałam po prostu pokazać coś, co przygotowały dzieciaki, ze szkoły, gdzie uczyłam w Guizhou, w południowo-wschodnich Chinach. To jedna z najbiedniejszych i najsłabiej zaludnionych prowincji, w dużej mierze odcięta od świata, dzięki czemu wiele wiosek wciąż zachowało swą tradycyjną kulturę. Pociągiem z Pekinu jedzie się tu ponad trzydzieści godzin, nie ma szybkich kolei ani bezpośrednich lotów. Dzieci w szkole należą do mniejszości Miao (Hmong) jednej z 56 oficjalnych grup etnicznych. Nagranie jest słabej jakości, wykonane zwykłym iphonem, ale i tak uważam, to urocze.