Mefi100 Mefi100
153
BLOG

Konie

Mefi100 Mefi100 Rozmaitości Obserwuj notkę 0

 Wiele osób lubi konie. Ja, mówiąc szczerze, lubię.średnio. A zapowiadało się naprawdę dobrze. Zimą był skiring, a latem wspólne pływanie. Bo kolega miał je na gospodarce.
Przez miejscowość gdzie wtedy mieszkałem płynęła duża rzeka. Pływać jeszcze nie potrafiłem. Lecz pływałem. Mimo licznych wirów i rwącego nurtu. I to na głębokiej wodzie.
Koledzy przepływali rzekę wpław. Ja też tak chciałem. Robiłem, więc, to najpierw na dmuchanym materacu, a potem używałem w tym celu koni. Jedna rzecz mi się tylko nie podobała: konie gdy poczuły dno to skakały. Trzeba było wielkiego wysiłku i koncentracji, aby nie spaść z ich grzbietu. No, i były jeszcze barki. Niejednokrotnie trzeba się było bardzo śpieszyć gdy wypływały nagle zza zakrętu.
Szliśmy nad rzekę. Była tam kobyła z przywiązanym do niej źrebakiem i parę innych koni. Wsiadłem na tą kobyłę, ale się chyba czegoś wystraszyła. Bo popędziła przed siebie, a razem z nią oczywiście źrebak. Był przecież do niej uwiązany. Starałem się jak mogłem utrzymać równowagę, ale mi się to nie udało. Koń był na oklep, bez siodła. Zsuwałem się z niego nieubłaganie. Przed upadkiem uratował mnie źrebak. Bo ostatecznie właśnie o niego się oparłem.
Przez dosyć długi czas tak jechałem: z głową w dół i rękoma na niższym źrebaku, a nogami na kobyle. Koledzy się zaśmiewali z tego do łez, ale mi nie było wcale do śmiechu. Koń był wielki, a wizja upadku wcale nie tak nierealna. Wczepiłem się z całych sił w kobylą grzywę i próbowałem wciągnąć. Prawie by mi się udało, ale uderzyłem głową w gałąź i spadłem na ziemię. Leżałem na niej dochodząc do siebie gdy nadbiegły pozostałe konie i mnie nieco poturbowały. Od tej pory miałem do nich ograniczone zaufanie.
Kolega miał mniej szczęścia. Został z rodzeństwem na konnym wozie. Jego ojciec na chwilę poszedł jeszcze do domu. Obok przejeżdżał traktor. Coś strzeliło. Konie poniosły, a pędziły drogą z dużej górki. Po dwóch stronach tej polnej drogi rosły drzewa. Grube. Dyszel wozu uderzył w jedno z nich i przebił na wylot. Rodzeństwo kolegi zginęło na miejscu, a kolega wylądował na wiele dni w szpitalu. Nieprzytomny. A moja rezerwa względem koni pogłębiła się jeszcze bardziej.

Mefi100
O mnie Mefi100

Świat ten jest już tak zbudowany: rządzą nim nie najmądrzejsi lecz najbardziej bezwzględni, Często też, zwyczajni głupcy. Niestety, nie jestem jeszcze wystarczająco stary żeby mi skleroza pozwoliła o tym zapomnieć.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości