Mefi100 Mefi100
196
BLOG

Obrona Częstochowy.

Mefi100 Mefi100 Rozmaitości Obserwuj notkę 0

 Ostrzegam osoby wrażliwe przed czytaniem. Może być drastyczne.
Niedawno odbyła się jakaś kombatancka uroczystość. Oprócz weteranów było obecne kierownictwo Domu Kombatanta. Widziałem i słyszałem tylko tyle ile zdążyłem zobaczyć i usłyszeć przejeżdżając w pobliżu swoim wózkiem inwalidzkim. Ale charakterystyczny głos Pana Henryka poznałem. O Panu Henryku już wspominałem. Krótko. Jedna notka jednak nie wystarczy do opisania tak barwnego życia. Pan Henryk jest oficerem lotnictwa. Walczył na froncie wschodnim. Ma 13 medali.
- Do prawie osiemdziesiątki właściwie nie chorowałem. Zdrowie miałem z żelaza. Ale jak już zacząłem chorować to na wszystko.
Pan Henryk ma chorą nogę. Codziennie zmienia bandaż i czymś smaruje. Ale niewiele to pomaga. Do Rosjan nic nie ma. Za to do Ukraińców i owszem. Niezbyt za nimi przepada:
- Esesowców i Ukraińców nie brano do niewoli. Ale kiedyś, chyba w Częstochowie, zrobiono wyjątek. Miasta broniły oddziały ukraińskie. Wie Pan, oni nosili takie eleganckie mundury. I broń krótką oraz maszynową.
Padł rozkaz byśmy ich wzięli żywcem. Ale jak to zrobić? Bo oni się bronili w takiej jakby wieżyczce. I dobrze wiedzieli co ich czeka. My na ich wieżyczkę, a oni kręcili nią dookoła tak, że wszyscy z niej spadali. Ale "ruscy" mieli i na to sposób. Przynieśli butelki z jakimś płynem. Jak to wlaliśmy, Ukraińcy zaczęli się dusić. I wyszli na wierzch. Tam już zostali bez trudności schwytani i powiązani. Dwudziestu czterech oficerów. Radziecki dowódca do nas, młodych, powiedział:
- Patrzcie, bo oni by wam na pewno nie darowali.
Więc patrzyliśmy. A oni po nich przejechali czołgiem. Tam i nazad. Nie wiem ile razy.
Powiedziałem raczej bez sensu:
- Chyba śmierć pod gąsienicami takiego metalowego kolosa jest szybka?
- Tak. Zwłaszcza gdy się najpierw przejedzie takim czołgiem po nogach. Od tamtego zdarzenia minęło sporo lat, silnik czołgu hałasował, delikatnie mówiąc za Ukraińcami nie przepadam, a mimo to do dzisiaj mi się to śni. I nadal słyszę dźwięk miażdżonych kości. Dlaczego?
Pan Henryk wychował się na Wołyniu. Jak to określił w samym jego sercu. Cokolwiek to znaczy. Kiedyś go zapytałem:
- Został Pan pilotem bo lubił latać?
- A gdzie tam. Namówił mnie kolega. Powiedział, że kurs pilotów jest najdłuższy i zanim go zakończymy to i wojna zdąży się zakończyć. Ale kurs przeszliśmy, a wojna trwała jeszcze długo. Jakoś nigdzie jej się nie spieszyło. Kolega też jeszcze zdążył zginąć. A teraz niby człowiek nigdzie się nie spieszy, lecz czasu ciągle brakuje. Jakoś tak przecieka między palcami.
Fakt. Zawsze zostajemy z pustymi rękoma.

Mefi100
O mnie Mefi100

Świat ten jest już tak zbudowany: rządzą nim nie najmądrzejsi lecz najbardziej bezwzględni, Często też, zwyczajni głupcy. Niestety, nie jestem jeszcze wystarczająco stary żeby mi skleroza pozwoliła o tym zapomnieć.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości