kontynuacja
"Whola lotta Rose". Miałem ciary gdy tego słuchałem. Widocznie nie tylko ja. Jury też w całości było zachwycone. Zwłaszcza dialogiem gitary, z perkusją. Usłyszał:
- Do tej pory myślałam,że tylko ty jesteś genialny. Myliłam się. Wszyscy muzycy są genialni.
Muzycy takimi słowam się bardzo ucieszyyli. On jakby mniej. Ale być może to było tylko moje mylne złudzenie.
"Squier" zyskał przychylność nie tylko jury, ale także ludzi oddających głosy. I ostatecznie program wygrał. Potem było pasmo sukcesów. Nie tylko krajowych. Dostatecznie długich, aby zdążył uwierzyć w swoją wyjątkowość. W to,że jest panemświata. Ale nie był nawet panem własnegożycia. Bez pomocy szybko się stoczył. Lecz pozostał legendą. Niestety, martwą. Mnie w każdym bądź razie znudził.Śmiertelnie.