Na jednym z regionalnych portali znalazłem info na temat walki pewnego antykomunisty z ulicą im. lokalnego komunisty Józefa Ducala.
Walka okazała się być jednakowoż bitwą z wyimaginowanym przeciwnikiem, gdyż redaktorom wyszło, że Ducal być może komuchem był, ale ulica jest Ducala inszego, nie komuszka, a Powstańca Warszawskiego.
Najzabawniejsze w tym wszystkim, że najmniej o sprawie wie, jak się wydaje Urząd Miasta - wtrącenie autora tekstu, mówiące iż "Precyzyjniejszych danych dotyczących Ducala oraz zasług, za które został uhonorowany, nie udało nam się jednak odnaleźć. Przyczyną takiego stanu rzeczy może być np. brak uchwały o nadaniu nazwy w archiwum miejskim – co niekiedy się zdarza." trudno bowiem rozumieć inaczej jak delikatne danie do zrozumienia, że uchwały takiej po prostu nie ma.
Nie jestlito przepiękny argument dla wszystkich antylustratorów? Pokazujący jak za każdym Ducalem komuchem być może kryje się wporzo-Ducal, i nie należy ruszać tych pierwszych, coby tych drugich nie ganić haniebnie?
Samo info można przeczytać tutaj
uściski,
mgk