Melwas Melwas
69
BLOG

Misja specjalna zawsze lojalna?

Melwas Melwas Polityka Obserwuj notkę 64

Jan Pospieszalski ostatnio narzekał, że 8 lat temu media były łaskawe dla Aleksandra Kwaśniewskiego. Tak, smutne to były czasy, gdy mediami publicznymi zarządzali ludzie Prezydenta. Dziś jednak praktyki tamtych czasów są kontynuowane, jeśli nie twórczo rozwijane.

Jak wiemy na dniach mamy być świadkami debaty pomiędzy Aleksandrem Kwaśniewskim a Jarosławem Kaczyńskim. Telewizja publiczna musi więc przygotować odpowiednie pole dla późniejszej dyskusji. Jest to niewątpliwe bardzo ważna misja, można by rzec: misja specjalna.

Niezawodna w takich okolicznościach jest właśnie "Misja Specjalna" pod redakcją Anity Gargas - słynnej redaktorki, wybitnie zakochanej w byłym prezydencie. Co prawda głupio by było zajmować się pijaństwem Kwaśniewskiego, gdyż materiał dni ostatnich specjalnego śledztwa nie wymaga, a większość społeczeństwa już od dawna wie, że Kwaśniewski w Charkowie...

Padło więc na fundacje Kwaśniewskiego "Amicus Europae". Oczywiście premier Kaczyński ostatnio w odniesieniu do początków PC mówił coś o odgrzewanych kotletach, ale widać nie każdy dobrze odgrzany kotlet smakuje źle. "Misja specjalna" nic specjalnie nowego nie odkryła, ale w materiale dużo mówiącej i przerywającej Doroty Kani nie zabrakło smutnych i potępieńczych słów.

Najciekawsze jednak były autorytety redaktor "Wprost" wypowiadające się w materiale. Była to Julia Pitera z przywróconej chwilowo do łask PO, doskonale obeznany w sprawach europejskich - specjalista od inwigilacji w obiektach sportowych - bezpartyjny (ale odpowiednio życzliwy) eurodeputowany Ryszard Czarnecki oraz... uwaga, uwaga - fachura od transparentności i uczciwości... Leszek Miller.

Można się dziwić, że redaktor Kania tak wyczulona na wszelkie przekręty na eksperta (od uczciwości?) wzięła sobie akurat byłego premiera, ale co się dziwić - w końcu we "Wprost" Leszek Miller od zawsze był uważany za postać wybitną, co kiedyś w pełnym wzruszeń tekście z 2004 roku udowodnił dzisiejszy szef Kani, redaktor Janecki:

Dzięki sprawowaniu funkcji premiera Leszek Miller stał się politykiem w pełni godnym zaufania. Tak twierdzę, mimo fatalnych notowań premiera. [...] Jestem przekonany, że Leszek Miller byłby dobrym premierem na następne cztery lata i byłby też chyba dobrym prezydentem.

Nie wiadomo, czy byłby dobrym prezydentem. Dobrym specem od naparzania Kwaśniewskiego jest na pewno. Nadchodzą więc chyba dobre czasy dla Leszka Millera w TVP - o ile oczywiście ekipa PiSowska utrzyma się przy władzy. Oczywiście można uznać, że pojawienie się Leszka Millera jako eksperta "Misji" jest zupełnie przypadkowe i nie ma związku z tym, że PiS szykuje się do walenia w Kwaśniewskiego. Można, ale po co? Zwłaszcza, że w jednym z ostatnich numerów Dziennika, Luiza Zalewska opublikowała tekst, w którym opisuje w jak szczególnych relacjach z braćmi Kaczyńskimi jest dyrektor Programu I niezależnej TVP.

Luiza Zalewska, w tekście zupełnie nieporuszanym na Salonie pisze między innymi:

Skąd Raczyńska zna braci Kaczyńskich, i to aż tak dobrze, by być ważniejsza od prezesa publicznej telewizji? To pierwsza zagadka w jej wyjątkowym życiorysie. Ona sama w wywiadach opowiadała tak: "Przyjaźnię się z panią Jadwigą Kaczyńską. Cieszę się zawsze, kiedy mogę z nią porozmawiać."

Sam tekst jest bardzo długi i zawiera mnóstwo smaczków, takich jak fałszywy ślub, który miała urządzić Raczyńska, a na którym był między innymi sam przyszły wtedy jeszcze premier, czy chociażby zagadkę tego, jak Raczyńska odnalazła się na jednej ławce kościelnej z mamą braci Kaczyńskich. Czy to wszystko prawda? Nie wiemy do końca. Wiadomo, że już redaktor Wildstein z Raczyńską miał problemy tak duże, że ta gdy miała zostać odwołana z wrażenia się rozchorowała.

Nie trzeba już wspominać, że szefem telewizji jest prominentny działacz PiS, a do niedawna media publiczne kontrolowała kandydatka PiS do Sejmu RP. Wcześniej pojawiały się informacje medialne, jakoby prawdopodobna wielbicielka Zbigniewa Ziobry, pani Kotecka majstrowała coś przy materiałach do "Wiadomości" do tego stopnia, że w telewizyjnym molochu "zagubiła" się taśma z wypowiedzią Ziobry, odebraną jako grożenie opozycji. Teraz widz "Wiadomości" również nie mógł się dowiedzieć, że premier cokolwiek wspomniał o "13 grudnia 1981". Takich "wpadek" pewnie znalazłoby się więcej...

Generalizować nie można, bo i nie wszystko jest w TVP skrzywione. Redaktor Leski przez PiS wykorzystać by się nie dał, redaktor Strzyczkowski również jest światełkiem w tunelu. Ba! I redaktorowi Pospieszalskiemu zdarza się tak przyhamować, że nawet warto słuchać. Ale czy to decyduje o wizerunku telewizji? A może o tym decydują "Wiadomości" i "Misja specjalna". A jeśli tak...

To czy rzeczywiście tyle się zmieniło przez te 8 lat, panie redaktorze Pospieszalski?

Melwas
O mnie Melwas

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka