menda menda
107
BLOG

Światło, które pada między nogi

menda menda Polityka Obserwuj notkę 29

Napoleon Bonaparte, zapytany dlaczego awansował na swojego generała człowieka, który się do tego nie nadaje, za to ma ogromne ambicje i mniemanie o sobie, odpowiedział, że pragnie wynieść go tak wysoko, aby wszyscy mogli zobaczyć jego małość.

Trzymając się tego zgrabnego bon motu cesarza, należy uznać, że forsowanie przez pana premiera Donalda Tuska swojego "diamentu" do grona Mędrców Europy, w podzięce za aktywne zaangażowanie w walce z kaczyzmem i pompowanie Platformy, ma też swoje dobre strony. Pewna kompromitacja Polski być może warta jest tego, aby także Europa zobaczyła z jakim "diamentem" mamy tutaj do czynienia i co ów "diament" może tej Europie zaproponować.

Słowo się rzekło, Wałęsa u płota. Na salonie zapanowała mała konfuzja, albowiem do niektórych doszło post factum,  iż Wałęsa może spowodować to, co przez dwa lata powodowali Kaczyńscy, czyli wspomnianą wyżej kompromitację Polski. Wszak na zachodzie "legenda Solidarności" niestety nie będzie miała takiej bezkrytycznej klaki jak nad Wisłą, albowiem tam ani protekcja komunistycznych generałów, ani macki nadwiślańskiego medialno-politycznego salonu nie sięgają. Nikomu więc nie będzie zależało na tuszowaniu wybryków Wałęsy, ba, staną się one powodem do kpin. Aby więc ratować twarz premiera oraz jego wesołej ferajny nierobów, a pośrednio także Lecha Wałęsy, ten ostatni został dziś zaproszony, celem poprawy wizerunku, do porannego programu dla gospodyń domowych w stacji TVN.

"Legenda Solidarności" (z naciskiem na "legenda"), powiedziała wpatrzonym w niego nabożnie trefnisiom, że "z Ojcem Świętym rozumiała się bez słów"  i w ogóle między "legendą" a papieżem była sztama, jakiej świat nie widział. Metoda działa niezawodnie: gdy chce się kogoś osłodzić w oczach Polaków, stawia się go w blasku Jana Pawła II (i jak tu nie zaprosić do grona mędrców kogoś, kto z samym papieżem rozumiał się bez słów?!). To Kwaśniewski był "pierwszym prezydentem, którego papież zaprosił do papa mobile", to jego małżonka miała ponoć jakieś tajemne mistyczne relacje z Ojcem Świętym, nawet Jaruzelski miał we wspomnieniach papieża pozostawiać wcale pozytywny ślad i tak dalej i tak dalej. Pozwalanie polskim elitkom poświecić przez chwilę światłem odbitym Karola Wojtyły stanowi niezawodny sposób podniesienia ich notowań.

Ponieważ światło świeci także po śmierci papieża, to aktualnie media rozpisują się o premierze i - że tak powiem - otoczce filmu "Świadectwo", którego plakaty reklamowe przedstawiają się tak, że - owszem - znajduje się na nich miejsce na wizerunek Karola Wojtyły, ale nad nim oczywiście góruje  JE Stanisław Dziwisz, znany z tego, że nolens volens akceptuje tuszowanie smrodów lustracyjnych w kościele krakowskim i organizuje na zlecenie posła Grasia rekolekcje dla działaczy Platformy Obywatelskiej. No ale wracając ad rem, to trzeba przyznać, że światłem odbitym dwukrotnie (raz od papieża, dwa od Jego Eminencji) próbują ogrzać się także szefowie spółek skarbu państwa (Orleny, PZU i inne), które sponsorowały ów film, nakręcony - a to ci niespodzianka! - przez pana Pawła Piterę, z zawodu reżysera, z wyboru męża posłanki Julii Pitery, z funkcji agenta SB. Ponoć na audiencji w Watykanie, państwo Piterowie ustawili się w kolejce do całowania pierścienia papieskiego tuż za Jolantą Kwaśniewską. Na marginesie, ciekawe ileż to nowych pomysłów na walkę z PiSowskimi kotletami i szprotkami przywiezie do polski pani Julia Pitera po takim religijnym natchnieniu?

No, ale miało być o Wałęsie, na którego pada właśnie skierowany przez TVN blask Jana Pawła II. Dla wszystkich tych, którzy zastanawiają się, jaką niby funkcję mogłaby pełnić nasza świetlana "legenda" w gronie światłych profesorów ekonomii, a także filozofów, prawników, politologów, szefów państw i europejskich instytucji, z pomocą przychodzi sam Wałęsa, który ze słynną już skromnością tak widzi swoją pozycję w polityce: "Potrzebna jest lewa noga i prawa noga, a ja będę pośrodku."  W takiej pozycji niewątpliwie Lech Wałęsa będzie świecił, może nie dobrym przykładem, ale na pewno tym, co ma najlepszego do zaoferowania, przez co spełni się pouczająca pointa napoleońskiej anegdoty.

menda
O mnie menda

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka