menda menda
125
BLOG

Teoria względności w służbie III RP

menda menda Polityka Obserwuj notkę 5

"Dziwne, jak punkt widzenia automatycznie zmienia skalę naszych kryteriów uznania czy potępienia" pisał ongiś Marian Hemar, który pomylił się tylko w tym, że uznał relatywizm za coś "dziwnego", podczas gdy moralność Kalego nie jest niczym rzadkim ani wyjątkowym. A odkąd nastała III RP, relatywizm przestał zaburzać nasze postrzeganie rzeczywistości - on nam to postrzeganie zastąpił.

Weźmy przykład takiego posła Palikota, który, zadaniowany przez swoje kierownictwo, w prymitywnych wyzwiskach, obelgach i insynuacjach wymierzonych w prezydenta przekracza kolejne granice, a jednak z jakichś zagadkowych powodów wszyscy, na czele z panią redaktor Moniką Olejnik, traktują go najzupełniej poważnie, stawiając jego - nomen omen - "świński ryj", z którym ponoć chodzi pod pachą, na równi z... prezydentem. Bo prawdopodobnie o to w tym wszystkim chodzi, by prezydent kojarzony był ze świńskim ryjem. W erze obrazkowej, w której wychowują się nastoletnie cielątka zagonione rok temu do urn celem przeważenia szali zwycięstwa, taki zabieg może się okazać całkiem skuteczny.

No, ale miało być o podwójnej moralności. Otóż, proszę sobie wyobrazić, że jest jakiś poseł PiS-u, który biega po telewizjach i wyzywa pana premiera Donalda Tuska od "trupów na wrotkach", "psycholi" i co tam jeszcze kto chce. Nie możecie sobie wyobrazić? To Wam pomogę, bo był taki poseł i nazywał się Jacek Kurski. Gdy wyskoczył z Wehrmachtem, pół Polski postanowiło nie podawać mu ręki, a drugie pół udawało, że go nie zna. Słowem, podczas gdy Kurskiemu media zrobiły z końcówki pleców "Jesień średniowiecza", Palikota pokazują  jako ekscentrycznego magistra filozofii i konesera win.

Albo inny przykład. Szabelka. Gdy w czerwcu 2007 roku podniósł ją do góry Kaczor grożąc wetem negocjacji traktatowych, o ile Unia Europejska nie zaakceptuje korzystnego dla nas systemu liczenia głosów, Gazeta Wyborcza, a za nią reszta mediów, krzyczała na pierwszej stronie: "Polsko nie wetuj!" , uzasadniając to tym, że "Polska wepchnie Unię Europejską w kryzys". Kilka dni temu ze szczytu UE wrócił pan premier Donald Tusk, który - o dziwo - poza próbą uziemienia prezydenta, robił tam też inne rzeczy, na przykład... zagroził wetem w sprawie tzw. pakietu klimatycznego, co ta sama Gazeta Wyborcza, cytując ministra Sikorskiego, określiła mianem "bardzo koronkowej, pokerowej gry" . A zatem, gdy Kaczor "wymachuje szabelką", cały kontynent jest na krawędzi kryzysu, gdy to samo robi Tusk, mamy do czynienia z subtelną grą o interesy Polaków.

Najśmieszniejsze jest jednak to, że nikogo już taki rozdźwięk w ocenie polityków nie dziwi. Uznaje się bowiem, że stosowanie podwójnych standardów to święte prawo mediów. Słowem, normalka, nic dziwnego. I tylko w tym względzie wiersz Mariana Hemara nie jest proroczy. Ale bądźmy wyrozumiali. Bo czy poeta mógł przewidzieć, że z bagna komunizmu, w którym  podział  na "dobrych" i "złych" był stosunkowo klarowny, wskoczymy w grzęzawiska III RP, w której punkt widzenia zastąpił zmysł postrzegania?

menda
O mnie menda

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka