menda menda
63
BLOG

Spartańskie pomysły na mnożenie elektoratu

menda menda Polityka Obserwuj notkę 8

Pani minister Hall oraz cała rzesza postępowych mędrków nie mogą posiąść się z oburzenia, że prezydent zawetował ustawę nakazującą rodzicom posłać swoje sześcioletnie pociechy do szkół. Bo, jak wiadomo nie od dziś, im wcześniej zaczniemy edukować dzieci, tym szybciej dołączą one do grona rozumnych obywateli.

W styczniu obiegła media informacja, że Ministerstwo Edukacji pracuje nad projektem ustawy przewidującej, że zwykły urzędnik administracji państwowej będzie mógł według swego uznania odebrać dziecko tak zwanej "rodzinie dysfunkcyjnej". Co to takiego "rodzina dysfunkcyjna" i w oparciu o jakie kryteria należy oceniać konieczność odbierania rodzicom dzieci, może jeszcze nie teraz, ale prawdopodobnie w przyszłości wyjaśni nam Unia Europejska, która na przykład w zeszłym roku przegłosowała, że nastolatki "mają prawo do prowadzenia odpowiedzialnego, zadowalającego i bezpiecznego życia seksualnego". Jak by tego było mało, w wiodących krajach Unii Europejskiej takich jak Niemcy czy Francja, każdy dzieciak, któremu rodzic obetnie kieszonkowe, albo utrudni "zadowalające życie seksualne" może zadzwonić i poskarżyć się urzędasowi, który ukarze tatusia lub mamusię za brak przestrzegania postępowych dyrektyw. A kiedy już "zadowalające życie seksualne" przyniesie swoje - że się tak wyrażę - owoce, to nie tata i mama, ale higienistka szkolna, czyli kolejny urzędnik państwowy zaradzi temu, udostępniając jedną z milionów pigułek wczesnoporonnych, w jakie rząd francuski wyposażył jakiś czas temu tamtejsze szkoły.

Co prawda w Polsce jeszcze tak postępowo nie jest, niemniej nic nie stoi na przeszkodzie by w ramach naszych skromnych możliwości także wydzierać dzieci spod władzy rodzicielskiej i formować ich właściwe postawy ideologiczne. Dlatego też zatroskane o stan życia seksualnego polskich nastolatków środowiska wciskają do szkół tzw. "edukację seksualną" a także, co pokazuje zasilana przez podatników Kampania Przeciw Homofobii, "homoseksualną". To, jaką wagę do poszczególnych dziedzin życia przywiązują nasze władze pokazuje okoliczność, iż w miarę wprowadzania do szkół broszurek i happeningów pana Roberta Biedronia, wypychani są z niej - ubiegłoroczną decyzją minister Hall - Sienkiewicz, Żeromski i Słowacki. Jeśli zaś chodzi o znajomość historii, to nadwiślańscy postępowcy chcą się z nią uporać poprzez "specjalizację zawodową", mającą uczyć dzieci wyłacznie "wiedzy praktycznej". W ramach tego systemu historii będzie się uczył tylko taki dzieciak, który będzie nią szczególnie zainteresowany. A gdy już jakimś cudem uda mu się wywalczyć trochę wiedzy o swoich przodkach, to nie jest wykluczone, że będzie ją musiał czerpać z polsko-niemieckiego podręcznika do historii, nad którym prace ponoć idą już pełną parą.

Nie dziwi przeto fakt, że Platforma, chcąc wychować sobie rzesze oddanego elektoratu, którego członkowie szczycą się wyższym wykształceniem, a komunikują się ze sobą równoważnikami zdań (tj. "praktycznie") w formie smsów wysyłanych via Szkło kontaktowe, próbuje robić to zawczasu, by dziecko nie usłyszało przypadkiem od rodziców jakichś boogojczyźnianych bredni o historii, Sienkiewiczu czy Żeromskim lub - nie daj Boże - heteroseksualnym wzorcu rodziny. Robi się to, rzecz jasna przy pomocy oświeceniowej retoryki, przekonując, że wcześniejsze posłanie dzieci do szkół zwiększy ich możliwości intelektualne w przyszłości. Szkoda tylko, że ten sam rząd, który chce poszerzać horyzonty naszych sześciolatków, obcina ich starszym kolegom wiedzę o literaturze i historii, co świadczy o wewnętrznej sprzeczności tych działań i poddaje w wątpliwość ich oświeceniowe pobudki.

Jeśli więc nie oświecenie, to co przyświeca twórcom owych rewolucyjnych pomysłów na zachodzie Europy i ich polskim naśladowcom? Otóż bardziej kojarzy mi się to z okresem znacznie wcześniejszym, mianowicie starożytnym, kiedy to istniało państwo o nazwie Sparta, gdzie również wyrywano małych chłopców spod władzy rodzicielskiej, by wdrażać im określony, mniejsza o to jaki, styl życia. Dotyczy to oczywiście dzieci silnych i zdrowych, bo te słabe, jeszcze jako oseski, decyzją geruzji aborcjonowane były abo raczej eutanatowane poprzez zrzucanie w głąb przepaści gór Tajgetu.

Cywilizacja spartańska skończyła, jak skończyła, ale ponieważ historia jest tylko dla wąsko wyspecjalizowanych pasjonatów, to należy uznać, że "praktycznych umiejętności" kazus Sparty nas nie nauczy, dzięki czemu Platforma Obywatelska wspólnie ze znanym ze swego dystansu do historii Sojuszem Lewicy Demokratycznej obalą wkrótce weto prezydenta, czyniąc tym samym kolejny krok ku formacji nowego, lepszego obywatela.

menda
O mnie menda

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka