menda menda
65
BLOG

Rewolucja w murzyńskim rozporku

menda menda Polityka Obserwuj notkę 18

Kiedy pokolenie '68, mędrkujące dziś o braku humanitaryzmu kościoła katolickiego w obliczu epidemii AIDS w Afryce, korzystało, w różnych konstelacjach i konfiguracjach z osiągnięć rewolucji seksualnej, tysiące katolickich księży i zakonnic, z narażeniem życia i zdrowia pracowało na afrykańskich misjach próbując z mozołem budować tam zręby cywilizacji chrześcijańskiej. Tak zwanych liberałów rozporkowych powinno to skłonić przynajmniej do pokory.

Wojciech Sadurski, w dzisiejszym wpisie na Salonie24 o współodpowiedzialności kościoła za śmiercionośne żniwo AIDS w Afryce pisze na temat pomysłu rozpowszechniania prezerwatyw na Czarnym Lądzie: "Można odwoływać się do zasad naczelnych, do etyki aspiracji: mόwić o potrzebie „humanizacji seksualności”. Ale nie powinno być to przeszkodą we wspieraniu środkόw cząstkowych, niedoskonałych i bieżących, jeśli mogą one uratować ludzkie istnienia." Ma to oznaczać, jeśli dobrze pojmuję tok rozumowania Pana Profesora, iż jemu zasadniczo nie przeszkadza, jeśli ktoś próbuje wprowadzać w życie naszych półdzikich braci jakieś normy cywilizacyjne, niemniej, jeśli są oni w śmiertelnym niebezpieczeństwie, to należy iść na skróty i zamiast zasad, dać im kondoma.

Aby głębiej zrozumieć myśl Sadurskiego, odskoczmy na chwilę do roku 1968, kiedy to "zabraniano zabraniać" także, a może nawet w szczególności w zakresie obyczajów seksualnych. Tak zwana rewolucja seksualna, do której liberałowie odnoszą najczęściej pojęcia "wolności" i "liberalizmu" nie byłaby jednak możliwa, gdyby nie sztuczna antykoncepcja. Tak się bowiem złożyło, że rozkwit rozporkowego liberalizmu przypadł na upowszechnienie się pigułki antykoncepcyjnej. Innymi słowy, nie byłoby powszechnej normy multiplikacji partnerów seksualnych, nie byłoby przełamywania kolejnych hetero- i homoerotycznych tabu bez postępu przemysłu farmaceutycznego i gumowego. Liberalizm by się po prostu nie opłacał, ze względu na zbyt duże ryzyko związane z wprowadzaniem w życie tej szlachetnej idei. Owa rewolucja seksualna doprowadziła do całkowitego niemal rozkładu instytucji rodziny w krajach Zachodu, do stworzenia modelu mężczyzny nie potrafiącego wziąć odpowiedzialności za swoją kobietę, nie umiejącego dawać i oczekującego jedynie wysług oraz ideału kobiety, która dla takich chłoptasiów stanowi tymczasowe trofeum przechodnie.

Wojciech Sadurski proponuje, by, niezależnie od zasad dotyczących seksualności jakie chcemy wdrożyć Afrykańczykom, wyposażyć ich w antykoncepcję, podczas gdy to właśnie w jego kręgu kulturowym antykoncepcja była przyczyną seksualnego rozpasania co skończyło się, poza wzrostem zachorowań na choroby przenoszone drogą płciową, upadkiem rodziny i załamaniem tradycyjnego modelu relacji damsko-męskich. Innymi słowy, pan Sadurski chce zapobiegać chorobie AIDS będącej rezultatem seksualnej rozwiązłości przy pomocy środków, które ową rozwiązłość potęgują. Czy można jednocześnie zachęcać do odpowiedzialnego doboru partnera seksualnego i ułatwiać mnożenie tych partnerów?

Kościół, który od kilku wieków na kontynencie afrykańskim, z narażeniem życia i zdrowia swoich pasterzy, próbuje zaszczepić Murzynom pewien integralny system etyczny, który sprawdził się już w cywilizacji białego człowieka, jest nagle atakowany za to, że nie chce swoim podopiecznym rozdawać prezerwatyw. I to przez kogo! Oburzenie wyrażają elity francuskie, niemieckie, holenderskie, dzieci słynnej rewolty 1968 roku, która bez lateksu i pigułki nie miałaby racji bytu, bo polegała na dorabianiu ideologii "liberalnej" do powszechnego - przepraszam za wyrażenie - ciupciania. Te same elity, które ukształtowała ideologia ciupciania, mają dla Murzynów swoje sprawdzone rozwiązania: góra prezerwatyw i hej ho do przodu! To miał na myśli Benedykt XVI mówiąc, że prezerwatywy nie są rozwiązaniem problemów Afryki. Rozwiązaniem tych problemów jest zaszczepienie tam takich wzorców kulturowych i etycznych, które pozwolą na ukształtowanie jakiejś wizji osoby ludzkiej, a w konsekwencji odpowiedzialnego spojrzenia na sferę seksualną. Można się z ową wizją proponowaną przez kościół zgadzać albo nie zgadzać, ale próba zastępowania jej humanitarnymi zrzutami milionów prezerwatyw zakrawa na groteskę i nie świadczy bynajmniej o sile argumentów etycznych lewicy liberalnej.

Zachęcałbym przeto profesora Sadurskiego, który, jak to na liberała przystało, pragnie uszczęśliwić ludzkość przy pomocy kondoma, by wybrał się na którąś afrykańską misję - jedną z tych, na których wstrętni i nieczuli księża utrudniają tubylcom beztroskie spółkowanie i zaczął budować tam fundamenty swoich szlachetnych idei. W krajach, gdzie szaleje epidemia AIDS a ilość tzw. niechcianych ciąż wielokrotnie przekracza ciąże planowane, ideologia pełnej (do)wolności seksualnej padnie z całą pewnością na podatny grunt.

 

menda
O mnie menda

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka